Tułałaś się po domach swoich znajomych jak bezdomny proszący o nocleg czy kawałek chleba. Miałaś świadomość, że jesteś ciężkim przypadkiem, a prawdopodobnie i przypadkiem bez rozwiązania, ale jak to mówią „nadzieja umiera ostatnia". Obecnie przebywałaś u Hange, zdążyłaś się bardzo zaprzyjaźnić z dziewczyną, a z czasem przestało Cię nawet przerażać jej zafascynowanie tytanami, a może to jej hobby? Hange po południu podrzuciła Cię Kapralowi, ponieważ sama miała dużo pracy. Nie przeszkadzał Ci ten fakt, wręcz przeciwne w końcu mogłaś spędzić trochę czasu ze swoją sympatią, ostatnio nie mieliście dla siebie dużo czasu. Spokojnie weszłaś do jego biura usiadłaś wygodnie na kanapie i rozmyślałaś nad tym wszystkim. Zauważyłaś, że Levi bez przerwy się na Ciebie patrzy nawet nie starał się tego ukrywać.
- Co tak patrzysz? -zapytałaś.
- To już mi nie wolno patrzeć? -zapytał delikatnie się uśmiechając.Już wiedziałaś, że znowu zacznie się to jego droczenie, które z czasem zacznie Cię niemiłosiernie wkurzać, ale mimo wszystko było to bardzo urocze.
- A czy ja wyglądam Ci na obraz, na który możesz się tak bezczelnie patrzeć? -zapytałaś wielokrotnie mrugając.
- Zazwyczaj patrzymy na coś co jest ładne, lub na kogoś kto nas interesuje. -stwierdził.
- Czyli twierdzisz iż jesteś moją osobą zainteresowany?
- A tego nie było widać wcześniej, że teraz to stwierdzasz? -zapytał.
- Um...nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz. -zaśmiałaś się.
- Z kim ja żyje... -stwierdził zażenowany.
- To teraz ja mam dla Ciebie pytanie!
- A teraz to nie jestem Tobą zainteresowany. -powiedział udając obrażonego.
- No Ty chyba sobie kpisz! -krzyknęłaś oburzona.Kapral uwielbiał się z Tobą droczyć on zawsze wiedział jak Ci dopowiedzieć, żeby Cię mocno zdenerwować.
- Co myślisz na temat związku? -zapytałaś.
Chłopak totalnie nie wiedział co ma Ci odpowiedzieć było wyraźnie widać, że zaskoczyłaś go tym pytaniem.
- I to było Twoje pytanie? -zapytał nerwowo.
- Nie, chciałam zapytać o coś innego, ale to też widzę dobre pytanie. Więc co myślisz na temat związku? -zapytałaś ponownie.
- Zależy jakiego. Jest związek partnerski... -stwierdził.
- A po co mi związek partnerski? -zapytałaś z wyrzutami.
- A skąd mam wiedzieć. Nie sprecyzowałaś pytania.
- Co sądzisz o byciu w związku z płcią przeciwną, gdy obie osoby są w sobie zakochane. -powiedziałaś zirytowana.
- Jak Ty ładnie się wysławiasz. -powiedział zadowolony.
- Levi...
- A co mogę sądzić...normalna sprawa między dwiema osobami, gdy tak jak mówisz są w sobie zakochani. Naprawdę nie muszę Ci tego tłumaczyć nie jesteś głupia. -powiedział.Stwierdziłaś, że przemilczysz jego odpowiedź mogłaś się spodziewać, że nie zrozumie o co Ci chodzi. Najwidoczniej zbyt dużo wymagałaś o tej góry lodowej.
- Moglibyśmy być... -dodał.
- Słucham? -zapytałaś zaskoczona.
- Zrozumiałem o co Ci chodzi, więc Ci odpowiadam. Moglibyśmy być. -powiedział spokojnie.Jakże romantyczną rozmowę postanowił przerwać wam Eren twierdząc, że widział koło mieszkania Hange dwóch podejrzanych mężczyzn. Levi przyjął to do wiadomości i postanowił, że będziesz spać u niego, Hange w końcu tak świetnie jak on Cię nie ochroni. Po wypełnieniu swoich obowiązków oboje wyszliście z biura i udaliście się w stronę mieszkania Kaprala. Po drodze na Twoje nieszczęście musieliście spotkać Rei'a.
„- No to fantastycznie i musiał akurat on się zjawić, ale gdy go potrzeba to nikt nie wie gdzie przebywa ten czubek."
- O moja ulubiona para! Jak miło was widzieć! - powiedział radośnie.
- Ile razy mam Ci...
- Czego znowu chcesz od swojej ulubionej pary. -powiedział Levi przerywając Ci.
- C-co?! -zapytałaś czerwona.
- A chciałem tylko zapytać czy miłość rozkwita. -powiedział z uśmiechem.
- Nie będzie rozkwitać jak będziesz się tak dopytywać. -powiedział poważnie.
- Wam obojgu odbiło... -powiedziałaś.
- Odbiło czy nie, nie będę przeszkadzał! Niech miłość wokół was rośnie! -krzyknął odchodząc.Rei w końcu zostawił was w spokoju. Coraz częściej Kapral robił Ci na złość potwierdzając Twojemu przyjacielowi, że jesteście parą.
- Dlaczego Ty mu takie rzeczy mówisz?! -zapytałaś oburzona.
- A nie miał racji? -zapytał udając zaskoczonego.
- Ugh...ruszaj się już lepiej. -powiedziałaś zarumieniona.Kapral nic Ci nie odpowiedział tylko spokojnie zrobił to co powiedziałaś. Po 20 minutach doczłapaliście się do mieszkania chłopaka, weszliście do środka zrobiliście sobie herbatę i chwile rozmawialiście.
- Nie rozumiem czemu się tak denerwujesz. Nic nowego Twój przyjaciel nam nie powiedział. -stwierdził udając oburzonego.
- Przez Ciebie on naprawdę uwierzy, że jesteśmy parą! -powiedziałaś.
- Nie ma takiej rzeczy, której nie można zmienić.
- C-czy Ty coś sugerujesz?
- Nie interesuj się. Zobaczysz. -powiedział żartobliwie.
- Oh bardzo zabawne. -powiedziałaś zirytowana.Już Levi wstał i miał do Ciebie podejść, ale przeszkodziło mu pukanie do drzwi. Erwin postanowił wpaść i dorzucić trochę papierkowej roboty Kapralowi żeby mu się przypadkiem nie nudziło. Levi był wyraźnie niezadowolony, miał zupełnie inne plany i to związane z Tobą.
- Oh czyżby praca nawet w domu była? -zapytałaś udając przejętą.
- Ależ spokojnie praca nigdzie mi nie ucieknie. Rano zdążę wszystko zrobić. -stwierdził.
- A dlaczego nie teraz skoro masz dużo czasu? -zapytałaś zdziwiona.
- Mam inne plany.Po tych słowach Kapral podszedł do Ciebie przez co Ty momentalnie wstałaś, nie miałaś pojęcia o co mu może chodzić i jakie są te jego „plany". Gdy już zbliżył się wystarczająco blisko złapał Cię za biodra delikatnie przyciągając do siebie. Serce zaczęło Ci szybciej bić, ale nie miałaś zamiaru się odsuwać chciałaś sprawdzić co dalej zrobi. Położyłaś dłonie na jego ramionach, a chłopak momentalnie Cię pocałował na co Ty zbliżyłaś się tak blisko jak tylko mogłaś dając chłopakowi zielone światło. Levi delikatnie odwrócił was w stronę stołu, który był pare centymetrów dalej. Cofnął was i delikatnie pchnął byś na stole usiadła, w między czasie rozsunął Ci nogi tym samym stając między nimi, a wasze pocałunki były coraz bardziej namiętne. Postanowiłaś pójść o krok dalej i zaczęłaś rozpinać koszule Kaprala na co chłopak nie protestował, wręcz przeciwnie sam postanowił Ci trochę pomóc by poszło szybciej. Wasze czułości trwały w najlepsze dopóki ponownie ktoś postanowił zapukać do drzwi. Oboje oderwaliście się od siebie spojrzeliście na siebie zażenowani. Jak ktoś śmiał wam przerywać w takiej chwili? Levi odsunął się od Ciebie i zapinając swoją koszule poszedł otworzyć drzwi.
- Nie przeszkadzam prawda? -zapytał Erwin.
- Wnioskuje, że o czymś zapomniałeś. -powiedział zażenowany.
- Tak, zapomniałem przynieść Ci jeszcze parę innych dokumentów.Oboje widząc ile prezentów Kapral dostał byliście po prostu zrezygnowani.
- Mam nadzieje, że na spokojnie wyrobisz się z nimi do jutra rana? -zapytał Erwin.
- Tak, wyrobie. -odpowiedział.
- Świetnie. W takim razie nie przeszkadzam i życzę miłej nocy. -powiedział i poszedł.
„- To nie jest koncert życzeń żebyś cokolwiek komukolwiek życzył. Pomińmy fakt, że masz fatalne poczucie czasu jak i fatalną pamięć." -pomyślałaś zirytowana.Po pożegnanie się z Erwinem oboje już widzieliście, że nie ma sensu kontynuowania tego co było jeszcze 5 minut wcześniej. Oboje się tylko na siebie popatrzyliście zrezygnowani i zażenowani całą tą sytuacją.
- No cóż...w takim razie...może pójdę spać. -zaczęłaś nerwowo.
- Idź, ja i tak jak widać mam dużo pracy. -powiedział zrezygnowany.
- Poradzisz sobie...dobranoc. -powiedziałaś zarumieniona.
- Dobranoc. -powiedział dając Ci buziaka w czoło.Cała czerwona poszłaś wziąć przyśnić i pójść położyć się spać, a Kapral w między czasie zabrał się za stertę niepotrzebnych mu do życia dokumentów.
CZYTASZ
Levi x Reader
FanfictionJesteś zwykłą 18-latką, która po okropnym incydencie wraz ze swoimi przyjaciółmi Lisą i Rei'em postanowili zamieszkać poza murami Marii w "Domku na wysokim drzewie"