Rozdział #22

1.1K 69 9
                                    

Kolejny dzień rozpoczynasz w szpitalu masz już serdecznie dość tego miejsca chciałabyś już wrócić do domu.
„- Jak spędzę tutaj jeszcze pare dni to oszaleje. -pomyślałaś"
Nagle usłyszałaś pukanie i dźwięk otwierających się drzwi, w drzwiach ujrzałaś Kaprala.

- Cześć. Jak się czujesz? -zapytał.

Nie miałaś zamiaru odpowiadać na to pytanie Twoim zamiarem było wypytanie Kaprala o sprawie, która od wczoraj nie dawała Ci spokoju.

- Levi musimy poważnie porozmawiać i nawet nie próbuj kombinować. -powiedziałaś stanowczo.

Levi był wyraźnie zaskoczony tym co powiedziałaś, a jednoczenie zaciekawiony o co może znowu Ci chodzić.

- No dobrze. Słucham Cię w takim razie.

Od razu zaczęłaś mu opowiadać o tym co wczoraj powiedziała Ci Lisa na temat rodziców Petry, wytłumaczyłaś mu wszystko od deski do deski co usłyszała Twoja przyjaciółka gdy „przypadkiem" podsłuchała rozmowę jej rodziców ze zmarłą koleżanką. Kaprala momentalnie zamurowało było widać, że czuł się w potrzasku byłaś pewna, że chłopak nie ma wyjścia i musi Ci wszystko wyśpiewać i się nie myliłaś.

- No cóż widzę, że nie mam wyjścia i muszę Ci wszystko wyjaśnić.
- Czyli o wszystkim wiedziałeś?! -zapytałaś oburzona.
- Zanim zaczniesz wyciągać jakiekolwiek wnioski najpierw daj mi wszystko wyjaśnić.

Przystałaś na to ponieważ wiedziałaś, że musisz znać całą prawdę, która odpowie na Twoje pytanie „Dlaczego akurat ja?".
Kapral od razu zaczął wyjaśniać.

- Na początku chce Ci tylko powiedzieć, że nie wiedziałem iż to rodzice Petry wysłali tych dwóch mężczyzn. Podejrzewałem, że mogli to być oni aczkolwiek nie miałem pewności. -zaczął.
- Kontynuuj. -powiedziała stanowczo.

Kapral zaczął Ci tłumaczyć, że Tych dwóch mężczyzn, którzy Cię porwali to tak naprawdę muszą być znajomymi jej rodziców. Gdy odpowiedziałaś mu to co wiedziała Lisa zaczęło mu się wszystko układać w całość.

- Nie będę ukrywał, że Petra mogła coś do mnie czuć co skutkowało tym, że jej rodzice chcieli żebyśmy się „zeszli" na co oczywiście nie przystałem. Zdawali sobie sprawę, że jestem i zawsze będę tylko jej Kapralem zdane relacje mnie i jej nie łączyły. Można powiedzieć, że jej rodzicom imponowały moje zdolności i mój stopień. Uznali, że byłbym dobrym kandydatem na partnera ich córki, więc sama rozumiesz jaka była ich relacja gdy odmówiłem.
- Nie będę ukrywać, że mnie to zaskoczyło ponieważ nie było po niej tego widać, ale co ja mam z tym wszystkim wspólnego? -zapytałaś nie rozumiejąc do czego dąży.
- Gdy się tutaj pojawiałaś wraz ze swoimi przyjaciółmi Petra zauważyła, że zwróciłem na Ciebie większa uwagę niż na jakąkolwiek inną dziewczynę. Zapewne od razu powiedziała to rodzicą co im się nie spodobało.

Zaczęłaś powoli rozumieć, że jej rodzice chcieli Cię po prostu usunąć by ich ukochana córka mogła „skraść" serce swojemu Kapralowi.

- Dlatego zlecili im by Cię porwali mieli nadzieje, że mnie to nie ruszy, a nawet gdyby mnie to nie ruszyło mieli nadzieje, że nie zdołam Cię odnaleźć tym samym Cię ratując. Oczywiście jak widać stało się inaczej i teraz jesteś tutaj.
- Czyli chcieli się mnie pozbyć, żeby Petra mogła być z Tobą, ale nie wzięli pod uwagę tego, że nie chcesz wiązać się z ich córka. -powiedziałaś zastanawiając się.

Wasza rozmowa trwała dalej Levi bardzo staranie opisywał Ci ze szczegółami jak wyglądała jego relacja z jej rodzicami, a także jak wyglądały każde próby jej rodziców przekonania go, że ich córka to najlepsza kandydatka na partnerkę.

- Z czasem jej rodzice przestali, a teraz zrozumiałem dlaczego. Byli zbyt zajęci szukanie chętnych, którzy podjęliby się ich zadania aż w końcu znaleźli wśród swoich znajomych.
- No dobrze, ale wytłumacz mi jedno skoro Petra...no wiesz...
- Wiem. -odpowiedział.
- To czy oni w końcu dadzą mi spokój? Mogę w końcu normalnie funkcjonować? Wiem jak źle to brzmi, ale chce normalnie żyć, a nie martwić się czy zaraz ktoś zza rogu nie wyskoczy i mnie znowu nie porwie.
- Obawiam się, że nie. -odpowiedział poważnie.

To oznaczało tylko jedno najgorsze.

- Co masz na myśli mówiąc „nie"?
- Wydaje mi się, że będą tym razem chcieli Cię zabić.
- Słucham?! Dlaczego tak sądzisz?! -krzyknęłaś przerażona.

Levi obawiał się, że jej rodzice obwiniają Cię o smierć ich córki, że to z Twojej winy ich jedyna córka straciła życie. Teraz miałaś pewność, że ten koszmar się nie skończy wydawało Ci się, że ten horror będzie trwał już zawsze.

- To co ja mam teraz zrobić? Jak im wytłumaczyć, że nie jesteś odpowiedzialna za smierć ich córki?
- Wydaje mi się, że nie będą chcieli słuchać, będą chcieli się zemścić za stratę dziecka.

Miałaś już serdecznie tego dość Levi oznajmił Ci, że teraz będziesz musiała być pilnowana 24 godziny na dobę nie chciałaś tego, ale Kapral zaczął Ci tłumaczyć, że tutaj chodzi o Twoje bezpieczeństwo, o Twoje życie. Byłaś tym wszystkich cholernie zmęczona marzyłaś żeby ten koszmar się skończył.

- [T/I]...
- Nie mów mi, że masz jeszcze coś gorszego...
- Nie. Pamiętasz jak rozmawialiśmy na temat przyjaźni?
- Tak nie chciałeś o tym rozmawiać, więc nie drążyła.
- Tak wiem.

Levi stwierdził, że chce Ci opowiedzieć dlaczego ten temat jest przez niego unikamy. Zaczął opowiadać Ci o swojej przeszłości o tym jak był złodziejem, o tym jak poznał dwoje mu bliskich osób, a także jak dołączył do żandarmerii. Powiedział Ci również kim była jego matka, kto mu potem pomógł nauczył tego wszystkiego i kto nauczył go zawierać znajomosci żeby nie był sam. W końcu powiedział Ci jak stracił przyjaciół jak Tytan ich pożarł. Widziałaś jak ciężko jest mu to mówić zbyt wiele bólu mu to sprawiało.

- Nie musisz dalej mówić jeżeli to dla Ciebie ciężkie i tak jestem z Ciebie dumna, że tyle mi powiedziałeś, że byłeś w stanie mi tak zaufać. -powiedziałaś czuło.

Levi wyraźnie się uśmiechnął zauważyłaś, że w pewnym sensie jest mu lżej gdy mógł swobodnie opowiedzieć o tak bolesnym przeżyciu. Postanowiliście, że zakończycie temat nie chciałaś go w pewnym sensie przemęczać tym wszystkim i tak wystarczająco dużo Ci powiedział.

Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz