8

15.9K 478 107
                                    

Obudziłam się gdy promienie słoneczne wpadły przez okna. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam, że nie należy on do mnie. Eva myśl...
Kłótnia.Żyletka.Chris.
Dżizas.
Odwróciłam się, aby móc zobaczyć, że leżę obok mojego nadal śpiącego wroga, który w dodatku mnie przytula.
Zaczęłam budzić chłopaka, ale na marne. Miał strasznie silny sen. Gdy stwierdziłam, że mi się to nie uda wzięłam do rąk telefon i wybrałam numer do Sany.
Odebrała po trzecim sygnale.

-Halo.
-Hej Sana. Chciałam się zapytać czy chcesz się dzisiaj spotkać.
-Jesteś w Miami?
-Yup.
-Na ile przyjechałaś?
-Na stałe.

Musiałam odsunąć telefon od ucha, aby nie ogłuchnąć od pisku muzułmanki.

-To spotykamy się dziś?
-Przepraszam, ale dziś nie mogę. Jeżeli ci pasuje możemy spotkać się jutro.
-Ok. To do zobaczenia.
-No papa.

Rozłączyłam się i na myśl, że znowu zobaczę Sanę uśmiechnęłam się.

-Co ty robisz w moim pokoju i to jeszcze w moim łóżku?

Wiedziałam, że Chris nie będzie dziś nic pamiętał.

-Upiłeś się debilu, a ja pomogłam ci wleźć po schodach. Jak zaprowadziłam cię do pokoju to pociągnąłeś mnie za sobą na łóżko.
-Cholera nic nie pamiętam.
-Nie dziwię ci się. Nachlałeś się w 3 dupy. A teraz mnie puść.
-A ok.

Chłopak zdjął ze mnie swoje łapska, a ja nic nie mówiąc wyszłam z jego pokoju. Udałam się do kuchni czując, że mój biedny brzuch domaga się jedzenia.
Powiem wam tajemnicę. Jest takie coś dla czego mogę zrobić wszystko. A jest to...jedzenie, teen wolf i Dylan O'Brien.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej mleko. Odniosłam je na stół i przyniosłam także płatki i miskę. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść moje dzisiejsze śniadanie. Stwierdziłam, że chętnie napiłabym się herbaty, dlatego wstałam od stołu. Podeszłam do kuchenki i wstawiłam czajnik na gaz.

Gdy odwróciłam się z kubkiem gorącej herbaty zobaczyłam, że pewien blondyn siedzi teraz na moim miejscu przy stole i wpiepsza moje płatki.

-Lamusie, oddawaj moje jedzenie.

Chłopak tylko na mnie spojrzał i wyjął łyżkę z talerza. Przechylił miskę, a cała zawartość wleciała mu do buzi. 

Na twarz ciśnie mi się tylko jedno...

-Nie żyjesz gnoju.

Chłopak widząc moje poczynania szybko wstał i perfidnie ustał na przeciwko mnie czekając na jakiekolwiek ruchy z mojej strony.

-Teraz grzecznie zrobisz mi moje płatki z mlekiem i opuścisz kuchnie, abym nie musiała oglądać twojego krzywego ryja. 
-A jak tego nie zrobię? - mówiąc to chłopak uśmiechnął się w ten sposób "każda jest moja". Taa oprócz mnie.
-To spuszczę całą ciepłą wodę w łazience.

Zaczęłam uciekać, bo wiedziałam, że chłopak nienawidzi kąpać się w zimnej wodzie. Niestety ten zaczął biec za mną.
Uciekałam jak najszybciej potrafiłam. Przy drzwiach do łazienki złapałam klamkę i zrobiłam ostrego drifta wpadając do pomieszczenia. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do wanny napuszczając ciepłą wodę. 
Rozebrałam się, bo stwierdziłam, że nie warto marnować tyle wody. 

-Otwieraj te drzwi! - warknął chłopak, a ja odpowiedziałam mu śmiechem.

Podeszłam do szafki na kosmetyki pod prysznic i wylałam jego ulubiony żel do zlewu. Swój płyn jednak wzięłam i weszłam z nim do wanny. 
Po dziesięciu minutach monologu Chrisa, w którym wyzywał mnie i próbował wyrwać drzwi z zawiasów nadal leżałam w wannie dusząc się ze śmiechu.
Myślałam, że chłopak w końcu odpuścił jednak po chwili usłyszałam trzeszczenie i skrzypienie, a drzwi do łazienki się otworzyły

-Witaj kochanie.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz