Postanowiłam, że powoli będę musiała zacząć normalnie funkcjonować. Wiem, że to nie będzie łatwe i na początku nie będę sobie z tym dawać rady, ale wiem, że jest mi to potrzebne. Ze wsparciem ze strony Isaka i Chrisa będę musiała sobie jakoś poradzić. Nie chcę ich zawieść. Przez tyle czasu byli przy mnie. Jeśli będzie trzeba pójdę nawet na terapię. I właśnie dziś os ponad pół roku wyjdę pierwszy raz ze swojego pokoju.
Podeszłam do drzwi i najzwyczajniej w świecie je otworzyłam. Postawiłam najpierw jedną stopę na zimnej podłodze. Potem drugą. I szłam.
Zeszłam do kuchni i usiadłam na krześle. Muszę też zacząć normalnie jeść i pozbyć się nałogu "żelki ponad wszystko".
Oj zapowiada się trudny czas.*dwa tygodnie później*
-Musisz wyjść z domu. Proszę wyjdźmy gdzieś razem.
-Gdzie? Ja nadal nie umiem zapomnieć. To nie jest takie łatwe.
-Pomogę ci zapomnieć.
-Jak?
-Pójdziemy do klubu i schlejemy się w trzy dupy.Zastanawiałam się chwile, ale w końcu przystałam na propozycję. Może w końcu trzeba się odstresować i zacząć funkcjonować jak normalni ludzie.
Pół godziny później postanowiłam zacząć przygotowywać się na imprezę.
Zaczęłam od makijażu, który tego dnia zrobiłam wyjątkowo mocny. Biała obcisła bokserka, a do niej czarne krótkie ogrodniczki, które założyłam tylko na jedno ramie. Do tego nie mogłam jednak znaleźć butów. Zazwyczaj w takich sytuacjach pomagała mi Sana, ale niestety odwróciła się ode mnie. Zastanawiam się tylko dlaczego ma wkurwia na mnie. Cały czas siedziałam przy Eliasie w szpitalu, a ona nie przyszła tam nawet raz. Tak wiem, że to przeze mnie umarł, ale nie chciałam tego. Kochałam go. Chyba.
Po kilkudziesięciu minutowych rozmyślaniach postanowiłam założyć białe fluxy, które na pewno będą wygodniejsze od piętnasto centymetrowych szpilek, albo wielkich koturnów.
Byłam gotowa i czekałam tylko na Chrisa. Pojechał gdzieś coś załatwić nieważne.
Mam nadzieję, że przynajmniej wydarzy się coś fajnego na tej dyskotece. Na przykład jakiś plastik mógłby się wywalić i lizać podłogę. Tak właśnie coś takiego będzie mile widziane.
Minęło pół godziny, a Chrisa nadal nie było. Chwyciłam telefon w rękę i wybrałam jego numer.-Halo?
-Długo jeszczee?
-No chwila.
-Dokładnie?
-Dwadzieścia pięć minut.
-Nah. Nie będę tyle czekać. Cho już.
-No dobra. Wychodz powoli.
-Oki.Rozlaczylam się i wrzuciłam telefon do torebki. Zgarnęłam klucze od domu i wyszłam na podjazd uprzednio zakluczając dom.
Po dwóch minutach pod mój dom podjechał piękny biały chevrolet.
Wsiadlam do auta i popatrzylam na kierowcę.-Kupiłeś sobie auto? Jest piękne. Nie tak jak ten mój rzęch. Ciągle się psuje.
-Masz słowotok - zasmial się dźwięcznie.
-Tak.
-To nie moje auto.
-To czyje?
-Twoje.
-Co? Jak to? Wydałeś na to kupe hajsu. Nie mogę tego przyjąć. Wiem ile taki kosztuje. Chyba zidiociałeś.
-To prezent na urodziny.
-Czyje urodziny?
-Twoje debilko.
-Ja mam urodziny? O Boże dziekuję Chris. Ale nadal uwazam ze jestes glupi. Kocham cię za to - rzuciłam się w jego objęcia.Dopiero po chwili zrozumiałam jak to zabrzmiało i co zrobiłam.
-Znaczy...Dziekuję.
-Nie ma sprawy.I zrobiło się niezręcznie.
-Może już jedźmy?
-Chcesz prowadzić?
-No jasne.Wyszłam z samochodu i usiadłam po stronie kierowcy.
-Lepiej zapnij pasy. Wypróbujemy te cacko.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilEva po zakończeniu szkoły postanawia przeprowadzić się do swojego brata Isaka i jego najlepszego przyjaciela Chrisa. Jej dalsze losy są pełne smutków i tragedii, ale także miłości, szczęścia i zrozumienia. Jak potoczą się losy Evy? Czy spotka miłość...