39

9.5K 311 23
                                    

Jestem z Chrisem już miesiąc. Kłócilismy się dopiero jeden raz. Narazie wszystko się układa i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Dziś moi rodzice mają przyjechać na kolację, aby poznać chłopaka swojej córki. Dziwne, że jeszcze go nie znają przecież tyle lat przyjaźni się z Isakiem. Mowili, że widzieli go tylko mała chwilkę na moich urodzinach. Nie wnikam.
Od 9 ja i Chris latalismy po kuchni aby przyszykowac jedzenie. Postawiliśmy na kurczaka z rożna i frytki z jakąś surówką. Upiekłam też ciasto marchewkowe, a Chris kupił w sklepie czerwone wino.
Podczas gdy kura się piekła zaczęliśmy przygotowywać się do kolacji.
Zaczęłam od prysznica. Umylam też włosy. Po wyjściu z łazienkami cała pachniałam wanilią.
Potem zrobiłam sobie makijaż, który był lekki jak na mnie, ale nie chciałam, aby rodzice zwracali mi uwagę na temat tego, że niestosowanie ubralam się na taką uroczystość.
Gdy mój makijaż był skończony założyłam czarne obcisłe spodnie z wysokim stanem, biała luźną koszulę i tymczasowo kapcie w misie.
Nad włosami jakoś szczególnie długo się nie zastanawiałam. Spięłam je w wysokiego kucyka i przewiązałam gumkę wąskim pasmem włosów.
Byłam już gotowa. W tym samym czasie co Chris wyszłam na korytarz, aby móc lepiej usłyszeć dźwięk dzwonka do drzwi.

-Otworzę, a ty połóż kurczaka na stół - poinformowałam i ruszyłam w stronę drzwi.

-Hej mamo. Hej tato. Wejdźcie - uściskałam ich i wpuściłam do środka.
-Czesc córko, a gdzie Chris - mój tata od razu uderzył w sedno.
-Magnus powoli - skarciła go mama.

W tym samym czasie z kuchni wyszedł Chris.

-Dzień dobry. Miło państwa w końcu poznać - ale lizus.
-Alez Chris, mów mi Vilde.
-Ja wolę żebyśmy nie przechodzili na ty - powiedział mój tata, a Chris trochę się zestresował.
-Magnus!
-Już spokojnie. Vilde idź z Evą, a z tobą Chris chce porozmawiać na zewnątrz.

Chris posłusznie wykonał polecenia mojego ojca. Założył buty i już po chwili oboje zniknęli za drzwiami.

-On go nie zabije prawda mamo?
-Oj corciu nie martw się. Ja się cieszę, że ty z nim jesteś. Wygląda na miłego porządnego chłopca. Oczywiście jak cię skrzywdzi to ojciec polamie mu kości a ja dodźgam go łopatą, ale narazie nic do niego nie mam i cieszę się twoim szczęściem.
-Rzeczywiście mi pomoglas.
-Kochanie nie denerwuj się. Chodź do stołu.

Po sześciu minutach do kuchni weszli mężczyźni. Chris na luzie rozmawiał z moim tatą i żył. On żył.
Zajęliśmy miejsca. Po jednej stronie stołu moi rodzice, a po drugiej ja i Chris, który od razu położył rękę na moim udzie i zaczął kreślic kółeczka.
Atmosfera podczas kolacji była miła i rodzinna. Cieszę się, że Chris tak szybko się zaklimatyzował i dogadał z moim tatą.

-I wtedy cała czekolada wylala jej się na twarz - ah zapomniałam wspomnieć, że głównym tematem rozmów byłam ja i moje przegryw-historie z życia
-Może już wystarczy?
-Kochanie nie denerwuj się. Wynagrodze ci to - szepnął tak żebym tylko ja to usłyszała.
-Trzymam cię za słowo - zasmialam się i spaliłam buraka.
-Coś się stało kochanie - zapytała mama?
-Nie no co ty? Skądże - widziałam to jak Chris próbuje się ze mnie nie śmiać, ale coś mu nie wychodziło.

Około godziny dwudziestej drugiej rodzice już spali w gościnnym, a ja i Chris właśnie skończyliśmy sprzątać po kolacji.

-Co robimy?
-Miałem ci coś wynagrodzić więc... Nie jest jeszcze aż tak późno. Chciałbym cię zabrać na romantyczną kolację.

Usmiechnelam się szeroko i nie czekając na chłopaka ruszyłam w stronę wyjścia z domu.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz