3

19.6K 555 71
                                    

Zaskoczyło mnie to. Nie mogę powiedzieć, że nie, bo bym skłamała. Nie oddałam uścisku, lecz zaczerpnęłam się jego pięknymi, mocnymi perfumami. Nie zmienił ich już od trzech lat. Kochałam ten zapach.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy, które przepełnił jakiś dziwny błysk

-A ty co? Nagle uczucia do ciebie wróciły - spytałam i gdzieś w głębi serca liczyłam na to, że chłopak przytaknie. Przeprosi mnie i wszystko stopniowo wróci do normy.
-Nie żartuj sobie, to był tylko zakład, który wygrałem, bo nie naplułaś mi w twarz- odpowiedział rozbawiony.
-Jeszcze mogę to zrobić - uderzyłam go w ramię i speszona zabrałam walizki do swojego nowego pokoju.
Przyznam, że zrobiło mi się troszkę przykro. Ten chłopak potrafi tylko grać na moich uczuciach. Nie przejął się tym, że jako piętnastoletnia gówniara biegałam za nim, aby wytłumaczył mi o co chodzi. Każdego dnia zastanawiałam się dlaczego nasza przyjaźń tak nagle się skończyła, a Chris z naprawdę porządnego chłopaka stał się złamasem.
Weszłam po schodach do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i starałam się by żadna z łez, które cisnęły mi się do oczu, nie spłynęła po moim policzku. 
Tak wyszło, że nie należę do tych silnych i niezależnych dziewczyn, które są obojętne na cały boży świat. Ja jestem raczej osobą, która potrafi płakać z błahych rzeczy i zawsze wzrusza się na romantycznych komediach. Nie jestem odważna zarówno przy chłopakach jak i przy dziewczynach. Chris był moim jedynym przyjacielem - chłopakiem. Myślałam, że mam w nim osobę, na którą zawsze mogę liczyć. Myliłam się. Wychodzi na to, że jestem po prostu słaba i nie radzę sobie ze swoimi problemami tak jakbym tego chciała.
Wstałam z łóżka i zwlekłam się po schodach na dół. Weszłam do kuchni, gdzie przy blacie dostrzegłam siedzącego Chrisa. Pił kawę, a przy okazji sprawdzał coś na telefonie

-Gdzie mój brat? - spytałam, aby w końcu zauważył moją osobę.

Podniósł wzrok, odrywając go od telefonu i popatrzył na moją twarz. Zmarszczył brwi i wstał z krzesła.

-Rozmazał ci się makijaż - powiedział, a ja plułam sobie w brodę za to, że nie sprawdziłam jak trzyma się mój makijaż.

Starałam się zasłonić twarz włosami.

-Mógłbyś powiedzieć mi, gdzie znajduje się mój brat? - zapytałam by zmienić temat. Nie będę dzielić się z tym dupkiem moimi emocjami. Stracił ten przywilej, gdy stwierdził, że ja dla niego tracę jakąkolwiek wartość.
-A powiesz mi wtedy dlaczego płakałaś? - ciągnął dalej, a we mnie już zaczynało się powoli gotować.
-A możesz mi w końcu odpowiedzieć na pytanie? Nie płakałam, co swoją drogą nie jest twoją sprawą - powiedziałam pewniej.
-Chodzi ci o to, co stało się wcześniej? - zapytał, a ja chciałam uderzyć się w twarz.
-Nie Chris. Nie jesteś tak ważną osobą w moim życiu, żebym miała płakać z twojego powodu - odpowiedziałam i sarkastycznie uśmiechnęłam się w jego stronę.
-W pracy, za godzinę wraca - powiedział, nie drążąc dalej tematu za co w sercu dziękowałam - chciał też, żebym ci jeszcze przekazał, że wieczorem wpadają do nas znajomi. Nie masz nic przeciwko? Pewnie będzie chciał, żebyś do nas zeszła.
-Przecież to wasz dom. Róbcie co chcecie - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami - odwróciłam się i gdy już miałam wychodzić z kuchni usłyszałam głos Chrisa.

-Ładnie dziś wyglądasz - rzucił jak gdyby nigdy nic, a ja parsknęłam krótkim śmiechem.

-Spierdalaj Chris.

Nie odwróciłam się. Nie chciałam znowu dawać mu powodu do śmiechu. Nie tym razem.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz