17 MARATON#3

12.8K 397 166
                                    

-Znowu jesteście pokłóceni?
-Nie.
-Tak.

Powiedzieliśmy to w tym samym czasie on nie ja tak.

-Musicie się w końcu pogodzić. Mieszkacie w tym samym domu i pewnie przez długi czas tak zostanie. No dajcie spokój.
-Dobra cokolwiek. Muszę ci coś powiedzieć.
-Więc?
-Mam chłopaka.

Reakcja mojego brata i Chrisa była bezcenna. Mój brat całkowicie zesztywniał, a Chris zachłysnął się piwem.
Dopiero po chwili mój brat odzyskał czynności życiowe.

-Co? Jak to?
-No normalnie.
-Kto to? Ile ma lat? Pracuje? - uwaga proszę państwa tryb szpieg Isak aktywowany.
-To Elias.
-To w sumie spoko chłopak. Szczęścia siostra.
-Nie chce...przeszkadzać, ale ja tu się nadal...duszę - powiedział Chris między napadami kaszlu.
-A żebyś zdechł - posłałam mu uśmiech pełen jadu.

On tylko pokazał mi środkowy palec i nagle przestał się dusić. Medżik.

-Isak, bo on zaprosił mnie na randkę, a nie mam się w co ubrać. Zawieziesz mnie do centrum?
-Chris cię zawiezie.
-Co czemu Chris?
-No dokładnie czemu ja?
-Może się w końcu pogodzicie. Eva jedziesz, albo z Chrisem, albo sama.
-Nie, nie, nie. Czekaj. Przecież mój samochód został już przywieziony.
-No w sumie.
-To pojadę swoim. Isak zrób mi coś do jedzenia.
-Okej.
-Ona cię wykorzystuje.
-Zamknij się Chris - powiedzieliśmy z bratem w tym samym momencie.

Ruszyliśmy z bratem do kuchni. Ja usiadłam na stołku, a Isak podszedł do lodówki i zaczął wyciągać z niej składniki na mój posiłek.

-Jak to się stało siostra, że zaczęłaś chodzić z Eliasem.
-Noo normalnie. Spotkaliśmy się, a on powiedział, że mnie kocha.
-A ty go kochasz?
-Tak.
-To dobrze mam nadzieję, że będzie wam się układać. Jeżeli coś ci zrobi to mu naklepiemy.
-My?
-Ja i Chris.
-Przecież on mnie nienawidzi.
-Wszystkiego dowiewsz się w swoim czasie.

Isak położył moje jedzenie na stole i wyszedł z pomieszczenia. Aha...
Po skończonym posiłku zapytałam się tylko brata gdzie leżą moje kluczyki od auta i wyszłam z domu.
Podeszłam do mojego niebieskiego BMW i wsiadlam do środka.

-Jak ja się za tobą stęskniłam - tak gadam do auta. To u mnie całkiem normalne.

Nagle drzwi się otworzyły i do środka wsiadł Chris.

-Co ty tu robisz!?
-Twój brat kazał mi z tobą jechać więc zapnij pasy i ruszaj mała.
-Nigdy więcej nie nazywaj mnie mała - powiedziałam, a on odpowiedział mi smiechiem.

Ruszyłam i w ciszy jechaliśmy do centrum.

-DESPACITO - wykrzyczeliśmy wspólnie, ponieważ w radiu leciała właśnie ta piosenka.
-Nienawidzę tego gówna.
-Ja też. Dlaczego ludzie się tym zachwycają to było, jest i będzie gównem.
-No dokładnie.

Po tym dialogu zaczęliśmy rozmawiać i droga minęła trochę szybciej.
Po 10 minutach byliśmy już na miejscu.

-Chodź najpierw do New yorkera.
-Okej.

Po następnych 2h wyszłam ze sklepu z dwoma torbami ubrań.

-Miałaś się obkupić tylko na randkę, a nie na rok mieszkania na Syberii.
-Oj nie marudź. Teraz idziemy do house'a.

Po 4 godzinach siedzieliśmy w galeriowej kafejce i pilismy kawę.

-Już nigdy nie pójdę z tobą na zakupy.
-Fajnie było.
-Wydałaś 740 złotych.
-No a na następne zakupy pójdę dopiero za 4 miesięce.
-Mi starczyloby to na 4 lata.
-Dobra chodź idziemy do domu.

Po kilku chwilach byliśmy już przy samochodzie a następnie przed domem.
Weszliśmy do środka i każdy poszedł w swoją stronę.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz