26

11.8K 422 109
                                    

Pakowanie zajęło Ingrid prawie półtora godziny. Przez ten czas chłopacy pojechali autem Isaka, żeby trochę ogarnąć i opracować to gdzie będzie pokój dziecka, a ja wtedy rozmawiałam z Ingrid. Okazała się naprawdę miłą i ciepłą osobą.
Po tygodniu dziewczyna zaklimatyzowała się już u nas. Jej rodzice do tej pory nie dają żadnego znaku. Natomiast moi byli bardzo uradowani i dali mojemu bratu pieniądze na nowy dom, w którym będzie mógł zamieszkać z Ingrid. Taa a ja będę musiała mieszkać sama z Chrisem. Najgorsze jest to, że Isak będzie mieszkał trzydzieści kilometrów ode mnie, a wyprowadzają się już dziś wieczorem.
Kilka godzin później nastał czas pożegnania. Chris wrócił już do domu dlatego też przy tym był.

-Bede za tobą tęsknić - powiedziałam mocno wtulając się w tors brata.

Stałam tak chwilę nie pozwalając aby łzy wylały się z moich oczu. Puściłam brata i podeszłam do Ingrid, którą także przytuliłam. Chris po przyjacielsku przytulił mojego brata, a Ingrid tylko podał rękę. Czyżby nie chciał aby Isak był zazdrosny? Może.
Patrzylismy jeszcze chwilę jak wsiadaja do taksówki i znikają za wieloma uliczkami i wysokimi blokami. 
Nie wiem co mi się stało, ale dostałam ataku płaczu. Nie mogłam złapać oddechu. Potrzebowałam teraz bliskości, dlatego nie zważając na nic po prostu wtuliłam się w ciepły i twardy tors Chrisa. Nadal łkając stałam w uścisku ze swoim wrogiem.

-Mała, przecież to tylko 30 kilometrów.
-Wiem, ale przez ostatnie kilka lat mieszkałam tak strasznie daleko od niego. Chciałam tu przyjechać i odnowić z nim ten głupi kontakt. Tak bardzo mi go brakowało.
-Obiecuję ci, że będę jak najbardziej próbował zastąpić ci brata.
-Przecież my się nienawidzimy.

Chłopak wypuścił mnie z uścisku i klęknął przede mną.

-Evo Kwiig czy zgodzisz się zostać moją przyjaciółką.

Zasmialam się przez łzy na ten gest. Podałam mu rękę, aby wstał i z powrotem się do niego przytuliłam.

-Tak.
-Cieszę się.
-Pamiętasz jak miałeś mi coś wytłumaczyć...
-Jeszcze nie czas na to - przerwał mi.
-Okeej. Ja idę się spotkać z Saną.
-Dobra - puścił mnie, a ja pobiegłam do swojego pokoju żeby przebrać się w ciuchy, które nadają się do ludzi.

Biała bluzka i czarna skórzana spódnica, a do tego czarne air Force. Włosy upięłam w wysokiego koka.
Zgarnęłam jeszcze tylko klucze od mojego niebieskiego BMW i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i ruszyłam. Całą drogę podśpiewywałam piosenki lecące w radiu i przeklinałam tych kierowców debili, którzy nie wiedzieli nawet, która to jest lewa strona. Kurwicy można dostać przez takich ludzi.
Po niespełna czterdziestu minutach byłam już na podjeździe u Sany. Eliasa dziś nie było w domu, dlatego mogłyśmy na spokojnie porozmawiać.
Weszłam bez pukania do mieszkania i krzyknęłam imię przyjaciółki.

-Sana!?
-Kuchnia.
-I'm coming.

Weszłam do kuchni i zastałam tam muzułmankę siedzącą przed laptopem w szlafroku i kapciach świnkach. Pięknie.

-Przybyłam do ciebie.
-Widzę nie. Pochwal się co tam się ciekawego wydziało ostatnio w twoim życiu.
-Ogólnie nic. Ale Chris strasznie się zmienił. Nie wiem o co mu niekiedy chodzi.
-Opowiadaj - powiedziała zapychając twarz bitą śmietaną.
-Kiedyś gdy pożyczałam od niego ciuchy dla Eliasa, powiedział, że strasznie mnie przeprasza, ale wszystko wyjaśni mi w swoim czasie, a dziś gdy dostałam ataku paniki powiedział, że będzie starał się zastąpić mi brata i być dla mnie oparciem.
-Jesteś pewna, że to wszystko powiedział Chris?
-Tak. On raz zachowuje się wobec mnie jak skończymy egoistyczny, chamski dupek, a czasami jest czuły i troskliwy. Mogę mieć u niego wsparcie. Szczerze?
-Nie, proszę okłam mnie - zakpiła.
-Haha śmieszne. Szczerze to czuję się przy nim mega bezpieczna i mam pewność, że mogę być sobą i nie muszę nikogo udawać.
-Wiesz co? Myślę, że chodzisz nie z tym chłopakiem, z którym powinnaś.

____________________________________

Ktoś jeszcze zgadza się z Saną? Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania opowiadania.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz