7

16.6K 485 67
                                    

Chris

Już od godziny siedzę na podłodze przytulając do siebie nadal płaczącą Eve. Czy czuje się źle z tym, że dziewczyna przeze mnie się tnie. Tak. Czuję się z tym jak egoistyczny debil, którego powinni zamknąć, bo jest niebezpiecznie głupi. Jest mi tak źle z tym, że tak skrzywdziłem tą drobną osóbkę. Gdyby znała prawdę byłoby dużo łatwiej. Chciałbym, żeby w końcu się dowiedziała.

Eva

Możliwe, że uznacie za dziwne to co teraz powiem, ale tak szczerze...mam to gdzieś. Siedziałam właśnie przytulona do Chrisa i czułam się bezpiecznie. Tak dokładnie. Czułam się bezpiecznie przy chłopaku przez, którego chciałam się pociąć i robiłam to już wcześniej. Te chore uczucie w moim brzuchu. Szczęście pomieszane ze smutkiem. I tak, mimo tego że czuje się przy nim bezpiecznie to nienawidzę go i nigdy nie wybaczę mu tego co mi zrobił. Złamał mi serce. Nie to, że go kochałam czy coś, ale był moim bliskim przyjacielem. Zabolała mnie jego strata. Tak cholernie mnie to zabolało. Tylko Sana wiedziała jak się po tym załamałam. Jak bardzo cierpiałam. To właśnie po tym jak Chris się ode mnie odwrócił, pierwszy raz podcięłam żyły.

-Eva...przepraszam. Ja tak bardzo cię przepraszam. Nie wiedziałem, że tak bardzo cię tym ranie...
-Dobrze wiedziałeś jak przez ciebie cierpiałam. Wiedziałeś to, a i tak miałeś wielki ubaw raniąc mnie. Nienawidzę cię. Rozumiesz? Nienawidzę cię. Nigdy ci tego nie wybaczę. A teraz wyjdź i zrób dla mnie coś. Tylko jedną rzecz. Nikomu o tym nie mów.
-Ale...
-Po prostu nikomu o tym nie mów. Wyjdź...

Tak jak chciałam chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.
Wstałam z podłogi i położyłam się na łóżku. Nie wiem czemu, ale znów zaczęłam płakać.
Już prawie zasnęłam gdy usłyszałam hałasy na dole. Isak mówił, że wyjdą z domu o 22:00 jest 15 po, także zostaje mi się modlić, żeby to nie był włamywacz, który mnie zabije, zabierze organy wewnętrzne, ciało zakopie w lesie, a wnętrzności wywiezie to Afryki. Bez zbędnych pytań. Tak jestem pesymistką.
Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi i je uchyliłam, aby móc cokolwiek zobaczyć przez szpare. To co zobaczyłam przyprawiło mnie o wybuch śmiechu.
Na dole schodów leżał Chris. Ewidentnie nachlany. Co nie wszedł na pierwszy stopień od razu z niego spadał. Postanowiłam zlitować się nad biednym napitym facetem.
Podeszłam do niego i wzięłam pod ramię. Nie kłamie...ile ty ważysz chłopie?
Po 10 minutach chłopak nadal był na parterze.

-Chris, błagam cię. Współpracuj - jęknęłam ponownie próbując jakoś wciągnąć go po schodach. Bezskutecznie.
-Evcia. Jest impreza
-Christofferze Schistad, bo się zaraz zdenerwuję - no nie wytrzymam z tym człowiekiem - jak wejdziesz po schodach to będzie nagroda.
-Czy ty chcesz mnie wykorzystać? - poruszył sugestywnie brwiami.
-Zaraz wykorzystam cię w sprawdzeniu czy upadek z pierwszego piętra jest szkodliwy dla zdrowia. Chodź już.

Chłopak tylko prychnął, ale posłusznie zaczął próbować wchodzić po schodach.
Po chwili znaleźliśmy się pod drzwiami pokoju chłopaka. Otworzyłam uchylone drzwi nogą i wprowadziłam chłopaka do środka. Zamknęłam drzwi, aby światło z korytarza nie raziło go w oczy. Popchnęłam go na łóżko, ale nie przewidziałam tego, że chłopak jest na tyle głupi i pociągnie mnie za sobą. Tak oto leżę przytulana na łyżeczkę przez Chrisa, który od razu zasnął i trzyma mnie tak mocno, że niestety nie mogę wyrwać się z jego objęć. No trudno.
Zaczęłam głaskać go po głowie i myśleć. W końcu i ja zrobiłam się senna.

-Dobranoc Chris.

Przyjaciel mojego brata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz