Rozdział 3

3.5K 292 52
                                    

    Entropia. Dla przeciętnego człowieka jest to zwykłe, mało znaczące słowo, określające chaos, bądź używane w termodynamice. W każdym razie to aktualnie nie ma znaczenia. Ważniejsze jest to, że pewnego dnia ktoś postanowił zmienić znaczenie tego słowa, w coś zgoła innego. Zaczęło się od znudzonej grupy licealistów, szukających adrenaliny. Kto by pomyślał, że parę niewinnych wyzwań przypadnie im do gustu. Teraz entropia, to gra, w której chce wziąć udział większość nastolatków zamieszkujących miasto Payson. Stawka jest wysoka, ponieważ wygrana to kilkadziesiąt tysięcy dolarów, przy czym automatycznie zyskujesz szacunek i podziw większości mieszkańców. A czy nie o tym marzy każdy uczeń bądź uczennica liceum? Z pewnością wyobrażaliście sobie choć raz, że macie nieograniczoną ilość pieniędzy, z którymi możecie zrobić, co chcecie, a wszyscy wasi wrogowie lub osoby, których nie lubicie, padają wam do stóp. Poza tym przecież to świetna zabawa! Czemu nie miałbyś brać w niej udziału? Tak więc ostatecznie nic nie staje ci na drodze, a wręcz przeciwnie, coraz bardziej upewniasz się w tym, że powinieneś to zrobić. I robisz to. Na początku jest świetnie, wprawdzie wystraszyłeś się tych pierwszych zadań, ale przecież nie ma to, jak dreszczyk grozy w obliczu zagrożenia. Gra robi się coraz groźniejsza, a niewinna zabawa przeradza się w zażartą rywalizację, jednak ty dopiero się rozkręcasz i nie masz zamiaru z niczego rezygnować. Ignorujesz bliskich, którzy proszą cię, żebyś trochę przystopował, zanim będzie za późno. Nawet nie zauważasz, gdy powoli tracisz osoby, na których ci zależało. Poświęcasz się grze. Chcesz wszystkiego coraz więcej, bardziej, mocniej. Stawiasz sobie wysoką poprzeczkę i robisz wszystko, by osiągnąć sukces. W końcu ci się udaje. Docierasz do finału, czyli tam, gdzie lądują najsilniejsi. Jesteś już pewny swojej wygranej, ale nagle, zupełnie bez powodu, rzeczywistość uderza w ciebie ze zdwojoną siłą. Orientujesz się, że coś nie gra i dociera do ciebie wszystko, co zrobiłeś. Że zmarnowałeś praktycznie każdą rzecz, którą kształtowałeś przez lata. Straciłeś pracę, ponieważ wolałeś w tym czasie planować kolejne rozgrywki. Twoja druga połówka odeszła od ciebie, bo czuła się niechciana. Nawet twoje stopnie drastycznie się obniżyły. W imię czego? Nagrody? Przecież wcale nie jest ci ona tak bardzo potrzebna. Patrzysz na swojego przeciwnika i widzisz dwa razy silniejszego od siebie człowieka, który nie zawaha się przed niczym. On dążył do celu po trupach. Wiesz, że twój upór i determinacja nie wystarczą, ale jest już za późno, żeby się wycofać. Podejmujesz się wyzwania, jednak świadomość tego, z czym masz do czynienia, cię osłabia. Oczywiście nie ma innej opcji-przegrywasz. Nienawidzisz uczucia, które ogarnia twoje ciało. Czujesz się pokonany i słaby. Zostałeś z niczym. Wtedy rodzi się w tobie ziarno nienawiści. Zaczynasz myśleć o zemście-tylko to ci pozostało.

Nie każdy tak kończy, ale coś podobnego przydarzyło się Sethowi. Ja zamierzam rozegrać to inaczej.

✖✖✖

Zmierzałam szybkim krokiem w stronę szkoły, wypatrując na horyzoncie znajomej blond głowy. Podczas weekendu nie dzwoniłam do Yves, chciałam załatwić sprawę twarzą w twarz. W końcu dostrzegłam ją, jak stała przed wejściem, rozmawiając z jakimś kolegą. Z tego, co wiedziałam, miał na imię Noel, a ubrany był w bluzę z emblematem szkolnej drużyny koszykarskiej, więc najpewniej do niej należał. Zazwyczaj Yves nie przepadała za pustymi mięśniakami, więc nie mam pojęcia, co teraz ją do tego skłoniło. Przyjrzałam się jej uważnie. Miała poważną minę, bez cienia uśmiechu i właśnie nachylała się do Noela, który wyszeptał jej coś do ucha, na co pokiwała z zamyśleniem głową. Po chwili się pożegnali, a Yves zaczęła iść w kierunku, w którym stałam. Ku mojemu zdziwieniu podeszła prosto do mnie, złapała za łokieć i odciągnęła kawałek dalej.

— N... Nie jesteś już zła? — Wyjąkałam zaskoczona.

— Nie. — Zastygła. — Chyba że nadal masz zamiar mnie powstrzymywać.

ENTROPIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz