Rozdział 7

2.5K 213 66
                                    

Siedziałam na łóżku w swoim zaciemnionym pokoju, owinięta kocem, z laptopem na kolanach. Właśnie kończyłam oglądać przedostatni sezon Gry O Tron, z bólem uświadamiając sobie, że został mi już tylko jeden. Akurat miałam włączać kolejny odcinek, gdy przyszło mi powiadomienie z Facebooka o nowych wiadomościach. Westchnęłam, z niechęcią sprawdzając, kto postanowił mi przeszkodzić.

Agresywna ameba: Po pierwsze

Agresywna ameba: ZABIJĘ CIĘ ZA TO, ŻE NIE OBUDZIŁAŚ MNIE W CZWARTEK.

Agresywna ameba: I DOPROWADZIŁAŚ DO BARDZO NIEKOMFORTOWEJ SYTUACJI Z MOIM NAJWIĘKSZYM WROGIEM.

Agresywna ameba: Rozumiesz to?! JA i ON w jednym łóżku i... Ugh

Agresywna ameba: Mamy do pogadania koleżanko.

Agresywna ameba: Idę do ciebie, więc lepiej bądź gotowa.

Postanowiłam jej odpisać najbardziej uniwersalnym i pasującym na każdą okazję słowem, które nigdy nie zawodzi.

Ja: Ok

Później mi podziękuje, jestem tego pewna.

Przystojny krasnal: Hejka, mogę dziś do ciebie wpaść?

Ja: No jasne ;)

Ja: Tylko przynieś coś dobrego.

Przystojny krasnal: Za kogo ty mnie masz?

Przystojny krasnal: Oczywiście, że przyniosę ;*

Zamknęłam okienka i wróciłam do oglądania serialu. Była sobota i próbowałam jak najbardziej się rozluźnić, co niestety nie wychodziło mi zbyt dobrze. Nie mogłam się skupić i wciąż miałam wrażenie, że coś się dzisiaj wydarzy. I nie będzie to nic dobrego. Przeczucia rzadko mnie zawodzą, a tym razem było ono wyjątkowo silne. A co, jeśli chodzi o grę? Czy czeka mnie dzisiaj pierwsze zadanie? Wzdrygnęłam się, szczelniej opatulając kocem i spoglądając za okno. Mimo późnej wiosny, na zewnątrz cały czas padał mocny deszcz, a niebo pokrywały ciemne chmury. Jedyne, na co miałam dzisiaj ochotę, to siedzenie w tej pozycji, w której się znajduję i nieruszanie się z miejsca przez cały dzień.

Po chwili usłyszałam lekkie pukanie w drzwi i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, do środka wszedł Chase. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam ramiona przed siebie, na co zaśmiał się i mnie przytulił, siadając obok.

— Co robisz?

— Oglądam. Chcesz się dołączyć? — zapytałam, biorąc chipsa, z paczki, którą przyniósł szatyn.

Zajrzał mi przez ramię.

— Oh, oglądałem to i mogę ci powiedzieć, że Daenerys będzie...

— Cicho! — Uderzyłam go w ramię. — Żadnych spoilerów! — rzuciłam groźnym tonem.

— Dobra, to przesuń się. Też chcę pooglądać. — Zaśmiał się.

Położyłam laptop mniej więcej pośrodku i oboje pogrążyliśmy się w oglądaniu, jednak moją głowę zaprzątała jedna myśl.

Spojrzałam ukradkiem na jego profil.

— Ponoć mieliście z Yves małe spięcie — odezwałam się, uśmiechając pod nosem.

— Ona miała. — Wziął do ust garść słonej przekąski. — Chodzi o czwartek? Żebyś tylko widziała jej minę! — Zaśmiał się. — Sam bym cię zabił za to, że mnie nie obudziłaś, ale w sumie było warto. — Mrugnął.

ENTROPIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz