Chapter 10

441 32 4
                                    



Otworzyłam oczy, które za chwilę od razu zamknęłam. Promienie słońca, wpadające przez ogromnie okna, mocno raziły. Jęknęłam niezadowolona i przewróciłam się na lewy bok spadając przy tym z łóżka z głośnym hukiem.

-Co się stało?- zapytała Klaudia, która zerwała się przerażona.

Spojrzała na mnie leżącą na podłodze i zaczęła się śmiać. Ja jednak nie widziałam w tym nic zabawnego. Byłam bardzo zdezorientowana i nie wiedziałam co się stało, chciałam podnieść się z zimnej podłogi, ale ból skutecznie mi to uniemożliwił. Po jakiś pięciu minutach udało mi się wreszcie pozbierać z ziemi, a przyjaciółka opanowała swój śmiech.

-Nic mi nie jest-zapewniłam i złapałam się z obolałe plecy.-Chyba.

Poszłyśmy się wyszykować i po dwudziestu minutach stałyśmy już w windzie. Maszyna zatrzymała się na siódmym piętrze i do windy weszli Leo z Charliem. Uśmiechnęłam się.

-Cześć- przywitał się z nami Charls.

-Hej-odpowiedziałyśmy zgodnym chórkiem.

-Co tam u naszych fanek?- zapytał Leo.

-A bardzo dobrze- odpowiedziała mu Klaudia.-A u was?

-Jakoś leci, cały czas mamy próby- odpowiedział Charlie.

-To już za trzy dni, nie stresujecie się?- zapytałam.

-Jeszcze nie-odpowiedział Leo.

Usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk i drzwi windy rozsunęły się przed nami.

-No, to smacznego- powiedziałam i ruszyłam z Klaudią po śniadanie.

Wzięłyśmy płatki i usiadłyśmy przy naszym stoliku.

-Boże drogi, znowu one- usłyszałam głos starszej kobiety.

-Przepraszam, to było do nas?- zapytałam i spojrzałam na staruszkę, która udawał, że mnie nie słyszy.

-Spokojnie- powiedziała przyjaciółka i uśmiechnęła się do mnie ciepło.- Tak to jest jak ludzie są starzy.

Kobieta spojrzała na nas morderczym wzrokiem, ale nic nie powiedziała.

-Co dzisiaj robimy?

-Nie wiem- odpowiedziałam.- Jak to planowałam maiłyśmy całymi dniami imprezować, ale lepiej nie.

-Możemy się przejść, a później wskoczymy do jacuzzi, co ty na to?

-Jestem za- powiedziałam i wpakowałam sobie łyżkę płatków do buzi.- Mam ochotę na kawę i lody. Możemy poszukać jakiejś Costy lub Starbucksa.

Dziewczyna tylko potakująco pokiwała głową. Resztę śniadania spędziłyśmy w ciszy jedząc nasz posiłek.

***

-Chyba zostanę w tym co jestem- powiedziałam przeglądając się w lustrze.

Jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie i zrobiłam obrót. Miałam na sobie rurki w kolorze pudrowego różu, do tego białą bluzę i czapkę w tym samym kolorze. Włosy zostawiłam rozpuszczone.

-Ok- odpowiedziała przyjaciółka.

Usta pomalowałam brązową szminką, a rzęsy potraktowałam tuszem. Założyłam bordowe Rosheruny. Do kieszeni wrzuciłam telefon oraz portfel.

-Costa?- zapytałam.

-Pewnie- odpowiedział Klaudia.

Wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy w stronę wybranej wcześniej kawiarni. Zamówiłam White Mocha, a Klaudia Caramel Mocha, do tego jeszcze Oreo Cookiem Pie i Brownie z karmelem i orzechami ziemnymi.

-Którego wyjeżdżasz?- zapytała Klaudia.

-22 marca-odpowiedziałam.- Przynajmniej moja mama wtedy leci.

-Twój mama nic nie wie, że jesteś w Warszawie?- zapytała zrezygnowana przyjaciółka.- Dlaczego?

-Dlaczego, co?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie i upiłam łyk kawy, krzywiąc się przy tym.- Gorące- wysyczałam.

-Dlaczego uciekłaś?- przewróciła oczami.

Opowiedziałam jej wszystko, ledwo powstrzymując się od rozwalenia czegoś. Byłam mega wkurwiona na mojego ojca.

-Twój stary jest- dziewczyna na chwilę zamilkła szukając dobrego słowa.

-Zjebany?

-Chciałam to powiedzieć jakoś kulturalniej.

-Wydaje mi się, że to najkulturalniejsze słowo jakim można go określić- machnęłam ramionami i spróbowałam kawałek Brownie.- Tak w ogóle, to Adam do ciebie pisał?

-Tak, powiedziałam, że jestem chora, a później przez pół godziny musiałam go zniechęcać do przyjść do mnie.

-Ojej, jak słodko- powiedziałam.- Martwi się o ciebie.

-No, on jest taki kochany.

-Która godzina?- zapytałam dziewczyny biorąc kolejny kawałek ciasta do ust.

-11:07, a co?

-Nie, po prostu chciałam wiedzieć.

Dopiłyśmy kawę i Klaudia zapłaciła za nasze zamówienie. Wyszłyśmy z kawiarni i poszłyśmy do naszego pokoju.

-Chłopcy też mają dzisiaj próbę?- zapytała dziewczyna.

-Raczej tak- odpowiedziałam.

Weszłyśmy do pokoju i przebrałyśmy się w stroje kąpielowe. Puściłyśmy muzykę i w całym pokoju słychać było pierwsze wersy piosenki "Bo nie ma cię tu".

-No więc- zaczęła Klaudia upijając łyk mojito, które wcześniej zamówiłyśmy.- Widziałaś jak Leo cały czas się na ciebie gapił.

-Kiedy?- zapytałam zdezorientowana.

-Na śniadaniu, nie mów, że tego nie zauważyłaś.

Przecząco pokręciłam głową na co dziewczyna z rezygnacją westchnęła. Spojrzałam przez okno, z którego widać było całą Warszawę.

-Pięknie tu- powiedziałam, a dziewczyna spojrzała w tą samą stronę, co ja.

-No, rzeczywiście.

Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Moje powieki stawały się coraz cięższe, a ja coraz bardziej odpływałam, myśląc nad tym jak będzie wyglądać moje życie po przeprowadzce.

-Ała- krzyknęłam, czując ogromny ból w kostce.- Coś ty mi zrobiła.

-Nic, tylko cię kopnęłam- odpowiedział czarnowłosa koleżanka.

-Tylko, kurwa, kopnęła?!- krzyknęłam wkurzona i złapałam się z obolałą nogę.

-Boże, siedem razy ci zadawałam jedno pytanie, a ty nic. Mogłabyś mnie w końcu zacząć słuchać?

-Wal się, i tak ci nie odpowiem- powiedziałam wściekła, jednak moja ciekawość dała o sobie znać.- No, dobra, o co chciałaś mnie zapytać?- zapytałam i upiłam łyk mojito.

-Podoba ci się Leo?

Zakrztusiłam się napojem, który piłam i spojrzałam na przyjaciółkę z ogromnymi ze zdziwienia oczami.

-Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy, co?

-No wiesz, w nocy darłaś się jak debilka- powiedziała dziewczyna.- Oh, Leo. Leo, kocham cię.

-Naprawdę tak robiłam?

Dziewczyna przecząco pokiwała głową i zaczęła się śmiać. Spojrzałam na nią spod łba po czym sama zaczęłam się chichrać.

-Nie, po prostu chciałam wiedzieć czy ci się podoba czy nie- odpowiedziała Klaudia.

Love will connect us || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz