Otworzyłam oczy, które za chwilę od razu zamknęłam. Promienie słońca, wpadające przez ogromnie okna, mocno raziły. Jęknęłam niezadowolona i przewróciłam się na lewy bok spadając przy tym z łóżka z głośnym hukiem.
-Co się stało?- zapytała Klaudia, która zerwała się przerażona.
Spojrzała na mnie leżącą na podłodze i zaczęła się śmiać. Ja jednak nie widziałam w tym nic zabawnego. Byłam bardzo zdezorientowana i nie wiedziałam co się stało, chciałam podnieść się z zimnej podłogi, ale ból skutecznie mi to uniemożliwił. Po jakiś pięciu minutach udało mi się wreszcie pozbierać z ziemi, a przyjaciółka opanowała swój śmiech.
-Nic mi nie jest-zapewniłam i złapałam się z obolałe plecy.-Chyba.
Poszłyśmy się wyszykować i po dwudziestu minutach stałyśmy już w windzie. Maszyna zatrzymała się na siódmym piętrze i do windy weszli Leo z Charliem. Uśmiechnęłam się.
-Cześć- przywitał się z nami Charls.
-Hej-odpowiedziałyśmy zgodnym chórkiem.
-Co tam u naszych fanek?- zapytał Leo.
-A bardzo dobrze- odpowiedziała mu Klaudia.-A u was?
-Jakoś leci, cały czas mamy próby- odpowiedział Charlie.
-To już za trzy dni, nie stresujecie się?- zapytałam.
-Jeszcze nie-odpowiedział Leo.
Usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk i drzwi windy rozsunęły się przed nami.
-No, to smacznego- powiedziałam i ruszyłam z Klaudią po śniadanie.
Wzięłyśmy płatki i usiadłyśmy przy naszym stoliku.
-Boże drogi, znowu one- usłyszałam głos starszej kobiety.
-Przepraszam, to było do nas?- zapytałam i spojrzałam na staruszkę, która udawał, że mnie nie słyszy.
-Spokojnie- powiedziała przyjaciółka i uśmiechnęła się do mnie ciepło.- Tak to jest jak ludzie są starzy.
Kobieta spojrzała na nas morderczym wzrokiem, ale nic nie powiedziała.
-Co dzisiaj robimy?
-Nie wiem- odpowiedziałam.- Jak to planowałam maiłyśmy całymi dniami imprezować, ale lepiej nie.
-Możemy się przejść, a później wskoczymy do jacuzzi, co ty na to?
-Jestem za- powiedziałam i wpakowałam sobie łyżkę płatków do buzi.- Mam ochotę na kawę i lody. Możemy poszukać jakiejś Costy lub Starbucksa.
Dziewczyna tylko potakująco pokiwała głową. Resztę śniadania spędziłyśmy w ciszy jedząc nasz posiłek.
***
-Chyba zostanę w tym co jestem- powiedziałam przeglądając się w lustrze.
Jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie i zrobiłam obrót. Miałam na sobie rurki w kolorze pudrowego różu, do tego białą bluzę i czapkę w tym samym kolorze. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
-Ok- odpowiedziała przyjaciółka.
Usta pomalowałam brązową szminką, a rzęsy potraktowałam tuszem. Założyłam bordowe Rosheruny. Do kieszeni wrzuciłam telefon oraz portfel.
-Costa?- zapytałam.
-Pewnie- odpowiedział Klaudia.
Wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy w stronę wybranej wcześniej kawiarni. Zamówiłam White Mocha, a Klaudia Caramel Mocha, do tego jeszcze Oreo Cookiem Pie i Brownie z karmelem i orzechami ziemnymi.
-Którego wyjeżdżasz?- zapytała Klaudia.
-22 marca-odpowiedziałam.- Przynajmniej moja mama wtedy leci.
-Twój mama nic nie wie, że jesteś w Warszawie?- zapytała zrezygnowana przyjaciółka.- Dlaczego?
-Dlaczego, co?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie i upiłam łyk kawy, krzywiąc się przy tym.- Gorące- wysyczałam.
-Dlaczego uciekłaś?- przewróciła oczami.
Opowiedziałam jej wszystko, ledwo powstrzymując się od rozwalenia czegoś. Byłam mega wkurwiona na mojego ojca.
-Twój stary jest- dziewczyna na chwilę zamilkła szukając dobrego słowa.
-Zjebany?
-Chciałam to powiedzieć jakoś kulturalniej.
-Wydaje mi się, że to najkulturalniejsze słowo jakim można go określić- machnęłam ramionami i spróbowałam kawałek Brownie.- Tak w ogóle, to Adam do ciebie pisał?
-Tak, powiedziałam, że jestem chora, a później przez pół godziny musiałam go zniechęcać do przyjść do mnie.
-Ojej, jak słodko- powiedziałam.- Martwi się o ciebie.
-No, on jest taki kochany.
-Która godzina?- zapytałam dziewczyny biorąc kolejny kawałek ciasta do ust.
-11:07, a co?
-Nie, po prostu chciałam wiedzieć.
Dopiłyśmy kawę i Klaudia zapłaciła za nasze zamówienie. Wyszłyśmy z kawiarni i poszłyśmy do naszego pokoju.
-Chłopcy też mają dzisiaj próbę?- zapytała dziewczyna.
-Raczej tak- odpowiedziałam.
Weszłyśmy do pokoju i przebrałyśmy się w stroje kąpielowe. Puściłyśmy muzykę i w całym pokoju słychać było pierwsze wersy piosenki "Bo nie ma cię tu".
-No więc- zaczęła Klaudia upijając łyk mojito, które wcześniej zamówiłyśmy.- Widziałaś jak Leo cały czas się na ciebie gapił.
-Kiedy?- zapytałam zdezorientowana.
-Na śniadaniu, nie mów, że tego nie zauważyłaś.
Przecząco pokręciłam głową na co dziewczyna z rezygnacją westchnęła. Spojrzałam przez okno, z którego widać było całą Warszawę.
-Pięknie tu- powiedziałam, a dziewczyna spojrzała w tą samą stronę, co ja.
-No, rzeczywiście.
Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Moje powieki stawały się coraz cięższe, a ja coraz bardziej odpływałam, myśląc nad tym jak będzie wyglądać moje życie po przeprowadzce.
-Ała- krzyknęłam, czując ogromny ból w kostce.- Coś ty mi zrobiła.
-Nic, tylko cię kopnęłam- odpowiedział czarnowłosa koleżanka.
-Tylko, kurwa, kopnęła?!- krzyknęłam wkurzona i złapałam się z obolałą nogę.
-Boże, siedem razy ci zadawałam jedno pytanie, a ty nic. Mogłabyś mnie w końcu zacząć słuchać?
-Wal się, i tak ci nie odpowiem- powiedziałam wściekła, jednak moja ciekawość dała o sobie znać.- No, dobra, o co chciałaś mnie zapytać?- zapytałam i upiłam łyk mojito.
-Podoba ci się Leo?
Zakrztusiłam się napojem, który piłam i spojrzałam na przyjaciółkę z ogromnymi ze zdziwienia oczami.
-Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy, co?
-No wiesz, w nocy darłaś się jak debilka- powiedziała dziewczyna.- Oh, Leo. Leo, kocham cię.
-Naprawdę tak robiłam?
Dziewczyna przecząco pokiwała głową i zaczęła się śmiać. Spojrzałam na nią spod łba po czym sama zaczęłam się chichrać.
-Nie, po prostu chciałam wiedzieć czy ci się podoba czy nie- odpowiedziała Klaudia.
CZYTASZ
Love will connect us || BAM
FanfictionKiedy drzwi windy otworzyły się przyjaciółka popchnęła mnie lekko, a ja jak ta sierota potykając się o własne nogi wpadłam wprost w czyjeś ramiona. -Przepraszam- powiedziałam i zawstydzona spuściłam głowę. -Nic nie szkodzi-znajomy głos odpowiedział...