Chapter 13
Po cichu otworzyłam drzwi do domu, kiedy nagle w przedpokoju zapaliło się światło.
-No, a teraz, młoda damo, tłumacz się- powiedziała moja mama wyraźnie zdenerwowana.
To mam przejebane.
***
-Jesteś bardzo zła?- zapytałam. Tak wiem, że to bardzo głupie pytanie.
-Nie.
-Nie?
-Oczywiście, że jestem zła, kurwa, jestem wkurwiona. Znikasz na tydzień, twojemu ojcu z kąta ktoś zabiera kasę, nikt nie ma pojęcia gdzie jesteś więc tak. Jestem bardzo wkurwiona.
-Przepraszam?
-To pytanie czy odpowiedź?
-Przepraszam- powiedziałam pewnie.- Ale ja bardzo chciałam pojechać na ten koncert.
-Kochanie, mogłaś mi o tym normalnie powiedzieć, wiesz, że bym się zgodziła.
Podeszłam do mamy i przytuliłam się do niej. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Wiem tylko- mówiłam łamiącym się głosem.- Tylko my już praktycznie nie rozmawiamy. Jest... inaczej. Jedynym tematem jest przeprowadzka, mam tego dość. Mi jest naprawdę ciężko. Nie chcę zostawiać moich przyjaciół, znajomych. Mieszkam tu od zawsze i nie umiem się rozstać z tym miejscem. Nie chcę, nie potrafię. Do tego ta pogoda. Tam tak często pada.
Moja mama zaśmiała się cicho. Otarła łzy, które strumieniami spływały mi po policzkach.
-Nie wiedziałam, że tak to odbierasz, kochanie.
Spojrzałam na rodzicielkę, która była cała zapłakana.
-Nie płacz, bo znów się rozryczę- uśmiechnęłam się do kobiety.
Mama usiadła na kanapie, a ja położyłam się opierając głowę na jej kolanach.
-No, to opowiadaj jak było w tej Warszawie.
-Cudownie.
Opowiedziałam jej wszystko, no prawie wszystko. Ominęłam tylko tą nieszczęsną imprezę. Poczułam się tak jak dawniej. Moja mama zawsze była dla mnie przyjaciółką. Mogłam jej powiedzieć dosłownie o wszystkim.
-Mama nadzieję, że za dużo nie wypiłyście?
-Tylko troszeczkę- odpowiedziałam i puściłam do niej oczko.
Wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Mama zazwyczaj pozwalała mi się napić, ale wszystko z umiarem.
-Zrobię nam herbaty- po chwili wróciła z dwoma kubkami gorącego naparu.- Ananasowa, tak jak zawsze.
-Dziękuję- usiadłam po turecku i posłałam kobiecie uśmiech.
-No, to kiedy poznam mojego przyszłego zięcia?- zapytała rozbawiona.
-Mamo, zachowujesz się tak jak Charls i Klaudia. Poza tym wątpię, żebyśmy się jeszcze kiedyś spotkali. Nie mamy swoich numerów ani nic. Cholera, przecież oni nawet nie wiedzą jak się nazywamy.
-Czekaj, czekaj. Chłopak zaproponował wam żebyście razem mieszkali, a nawet nie znał waszych imion?
-To było tak na żarty z tym mieszkaniem.
-No wiem, ale naprawdę się nie przedstawiłyście?
-No jak już się żegnaliśmy to razem powiedziałyśmy nasze imiona. Wątpię, żeby coś zrozumieli. A potem drzwi od windy się zamknęły i tyle ich widziałyśmy.
CZYTASZ
Love will connect us || BAM
FanficKiedy drzwi windy otworzyły się przyjaciółka popchnęła mnie lekko, a ja jak ta sierota potykając się o własne nogi wpadłam wprost w czyjeś ramiona. -Przepraszam- powiedziałam i zawstydzona spuściłam głowę. -Nic nie szkodzi-znajomy głos odpowiedział...