Boyfriend?

252 21 8
                                    

Chapter 35

Nim się obejrzałam minął tydzień, a ja już musiałam wracać. Mama powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę, dlatego wracamy wcześniej, a mi w ogóle się to nie uśmiechało. Miałam już wszystko spakowane, pół mojej klasy tłumnie oblegało ulicę pod moim blokiem. No, wreszcie czekają na wielką gwiazdę. Uśmiechnęłam się smutno i ostatni raz głaskając biurko wyszłam z pokoju. Cholera, dlaczego to zleciało tak szybko? Zabrałam z mamą walizki i zeszłyśmy na dół.

-Pisz, dzwoń o każdej porze dnia i nocy- powiedziała Klaudia i przytuliła się do mnie.

-Ty tak samo, a jak tylko będziesz miała jakiś problem, wsiadam w samolot i u ciebie jestem, jasne?- dziewczyna potakująco kiwnęłam głową i jeszcze raz mocno mnie przytuliła.

Uściskałam się ze wszystkimi.

-Szczęśliwego związku z Kubą- powiedziała Ania i uśmiechnęła się do mnie.- Pisz częściej.

Potakująco pokiwałam głową i rozejrzałam się po tłumie. Kogoś mi brakowało. No właśnie. Gdzie jest Kuba? Niestety nikt nie wiedział.

-Pewnie się spóźni- powiedziała czarnowłosa i pogłaskała mnie pocieszająco po włosach.

-Tak, pewnie tak-odpowiedziałam smutno.

Naprawdę musiał się spóźnić akurat dzisiaj. Akurat wtedy kiedy wyjeżdżam. Będziemy się widzieć dopiero w grudniu, jeżeli dobrze pójdzie i przyjadę do polski na święta. Wyjęłam Iphona z kieszeni i napisałam do niego sms.

Kuba:

Gdzie jesteś?

Jak mogłam się spodziewać, nie odpisał mi. Jakieś dziesięć minut później przyjechała taksówka. Wpakowałam się razem z Klaudią i Anią na tyły, a z przodu usiadła mama. Walizki wrzuciłyśmy do bagażnika. Po chwili byłyśmy już na lotnisku. Oczywiście, jak to z naszym szczęściem samolot miał opóźnienie. Cudownie. Zapowiadają się kolejne godziny spędzone na zimnej, lotniskowej podłodze. No, ale przynajmniej mam przy sobie dziewczyny i nie będę się nudzić. We czwórkę wraz z moją mamą gadałyśmy o nowej paletce z makeup revolution. Później kiedy moja rodzicielka zajęła się swoimi sprawami i z zostałam sama z dziewczynami, Ania zaczęła nieprzyjemny temat.

-Ty go naprawdę kochasz?- zapytała i wbiła we mnie zaciekawione spojrzenie.

-Wiesz, ja... Na pewno coś do niego czuję, ale raczej to nie jest miłość.

-Wiedziałam- odpowiedziała Klaudia.- Trochę go wykorzystujesz.

-Oh, dla ciebie to jak każdego wykorzystuję, każdego oszukuję i ogólnie jestem niesprawiedliwa- odpowiedziałam urażona i założyłam ręce na piersi.

-Chodzisz z chłopakiem, którego nie kochasz, robisz mu nadzieję, a potem jak go rzucisz to co? Powiesz, że nigdy go tak naprawdę nie kochałaś, że to był tylko chory eksperyment. I nie zapominaj o Barsach!

-Nienawidzę cię- powiedziałam i wydymałam policzki, na co obie dziewczyny zachichotały.

Może Klaudia ma trochę racji, ale bez przesady. Nie jestem chyba aż takim potworem, prawda?

***

-Kurwa. Zajebię go!- krzyknęłam zdenerwowana, na co wszyscy zebrani wybuchli śmiechem.- I z czego się śmiejecie idiotki?

-Ej, ej. Do swoich koleżanek możesz tak mówić, ale nie do mnie- odpowiedziała mama, która próbowała nie wybuchnąć śmiechem.

-I z czego się śmiejecie idiotki i mamo- poprawiłam się.

Love will connect us || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz