-... nie martw się będzie wszystko dobrze. - starał się mnie uspokajać, lecz mu to nie wychodziło.
W ogóle czemu ja z nim rozmawiam? Próbuje odpowiedzieć sobie sama na te pytanie już od kilku minut. Stałam tak jeszcze przez chwile dopóki, Tyler oznajmił, że musi już lecieć. Dzięki Bogu. Kiedy on już poszedł za swoimi sprawami ja w tym czasie zajęłam się odpalaniem motoru, po czym jechałam w kierunku domu.
***
- Vici? To ty? - usłyszałam znajomy głos, dobiegający z kuchni. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, zastanawiając się czy, to może być Toby. Przecież ja miałam klucz, więc... nie ogarniam tego. Nie ważne.
- Tak to ja. - potwierdziłam swoją obecność. W tym samym czasie zdjęłam buty, a potem położyłam je obok kaloryfera, na którym leżały czyjeś ubrania i buty.
Okej? Co jest?
Weszłam do kuchni, a moim oczom ukazała się grupka bardzo, ale to mego przystojnych chłopaków, którzy siedzieli przy stole w samych bokserkach. Przyglądali mi się uważnie. Aż za bardzo.
- Eee... Toby? Nie wspominałeś mi, że będziemy mieli gości.
- Właśnie Toby. Nie wspominałeś nam, że masz tak seksowną siostrę.- Odezwał się jeden z nich. Ta już seksowną. Nazywa tą, której nigdy nie widział jej brzucha.
- Ja cię widzę u siebie w łóżku. Przykutą w kajdanach.- Wyszczerzyłam oczy na niego nie mogąc uwierzyć co ja przed chwilą usłyszałam. Ależ oni mają wyobraźnie. Szkoda, że nie na lekcjach artystycznych. A w sumie kto wie co oni tworzą. Pewnie nowe wynalazki związane tylko z seksem lub nowe pozycję.
- Już dość, bo jeszcze się rozmarzysz.- Powiedział Toby, przy czym uderzając go w głowę.
- A co gorsza dojdziesz.- Dodał brunet siedzący obok mojego brata. Wszyscy buchnęli śmiechem wraz z Toby.
- To ja może pójdę na górę zanim mnie zgwałcicie.- Stwierdziłam do chłopaków, po czym odwróciłam się na pięcie, przy czym pomachałam im. Następnie poszłam w kierunku schodów. Przez moment słyszałam, jak oni mnie wołali, ale Toby przywrócił ich do porządku.
- Zamknijcie się debile!- Krzyknął stanowczo co potem usłyszałam, jak jego ręka uderzyła o blat stołu.- Nikt z was jej nie wyrucha. Przykro mi Leo. Nie tym razem.- Oświadczył spokojniejszym tonem głosu.
- Spoko.
Będąc już w swoim pokoju zdjęłam bluzę a potem powiesiłam ją na uchwycie na drzwiach. Usiadłam przy biurku podnosząc klapę laptopa. Kliknęłam przycisk, aby go uruchomić. Czekałam chwilę za nim mi się załączy całkowicie ekran monitora. Po chwili weszłam w Google i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe każde po kolei.
Kiedy tak siedziałam przez dobrą godzinę do mojego pokoju wparowali wszyscy chłopaki. Wskoczyli na moje łóżko a potem podbiegli do mnie. Nie wspomnę, że są w samych bokserach. To mnie do szału doprowadza.
- Co wy kurwa odpierdalacie?- Zapytałam próbując się uspokajać w duszy.
- Toby poszedł do sklepu, więc jest cztery na jedną.- Oznajmili ustawiając się w szereg obok siebie. Co to ma znaczyć? Jakiś casting na najbardziej przystojnego chłopaka czy najgłupszego. Szczerze mówiąc każdy ma taką i taką cechę.
- Żartujesz?- Odłożyłam słuchawki obok laptopa, po czym odwróciłam się do nich.
- Nie.- Potwierdzili chórem. Muszę przyznać, że są bardzo zabawni. No i przygłupowi.
Gdy się odwróciłam zostałam wyciągnięta z krzesła a zarazem podniesiona do góry, a potem położona na czyimś ramieniu. Nie wiem gdzie mnie nieśli, ale gdzieś na pewno.
- Postaw mnie! Natychmiast.- Brunet się zatrzymał, spojrzał na mnie i powiedział spokojnym głosem.
- Nie.- No i masz ci los.
Okazało się, iż zostałam zniesiona do salonu. Rzucił mnie na sofę co nie było przyjemne. Poczułam się, jak taka zabawka na jeden dzień. Po chwili kiedy już usiadłam na kanapie obok mnie i zjawili się chłopaki. Gapili się, jak nie wiem w co.
- Co tak się patrzycie? Jestem brudna?- Tak zaraz będę miała brudne myśli. Chryste pomóż mi.
- Możemy się zagrać w butelkę.- Zaproponował blondyn siedzący obok mnie. Przejechał dłonią po swoich włosach układając je na swój sposób.
- Niech zgadnę. Pytania i wyzwania będą erotyczne.
- Zgadłaś słonko.
- A muszę?
- Tak!- Krzyknęli zaś chórem. Oni się chyba zmówili.
- No ok.- Potwierdziłam zrezygnowana tą całą sytuacją. I tak pewnie z nimi nie wygram. Jak ucieknę do pokoju to prędzej czym później i tak zaś mnie zniosą na dół do salonu.
***
- Victoria! Ściągaj tą koszulkę!- Krzyknął jeden z nich. On chyba sobie żartuje, że przed nimi się zacznę się rozbierać. A takiego. Nie jestem łatwa.
- Powiedziałam wam, ale wygląda na to, że muszę się powtórzyć. Nie ściągnę tej koszulki.- Podkreśliłam głośno i wyraźnie ostatnie słowa. Byłam już znużona całą tą zabawą. Te wyzwania były przyjebane a co gorsza pytania. Kiedy ostatnio się ruchałeś? Z kim? Gdzie? W jakiej pozycji?
- Jak tego nie zrobisz to sam to zrobię.- Zaśmiał się głośno. Nie jesteś śmieszny, wiesz?
- A wal się.- Pokazałam mu środkowy palec. Wstałam z podłogi, wnet poszłam po schodach na górę. Będąc już w pokoju zamknęłam się w pokoju na klucz, aby oni tu już nie weszli. Miałam ich już serdecznie dość na dzisiaj. Lubię towarzystwo chłopaków, ale tylko wtedy kiedy chociaż są trochę normalni.
Usiadłam przy biurku sprawdzając dalej portale przy mojej ulubionej muzyce. Przeglądając Facebooka pisałam z Willow. Napisała mi, że dziś nocuję u swojego chłopaka i planują dziś to zrobić. Myślałam, że już to robili, a tu okazuję, że jeszcze nie. No proszę. Nie jestem sama, która jest jeszcze dziewicą. A może już teraz jestem sama. Albo za kwadrans będę. Nagle przypomniałam sobie o Toby, iż długo nie wracał do domu. Przecież około dziesięć minut drogi jest od domu do sklepu, a minęła już niecała godzina. Może z kimś gada. A co jeśli mu coś się stało?
CZYTASZ
Bad Boy Victim [W Trakcie Korekty]
Teen Fiction19-letnia Victoria Corans mieszka wraz z rodziną, która nie akceptuje jej pasji, stylu i zachowania. Jedynie rozumie ją brat. Po pewnym czasie składa dziewczynie propozycje do wprowadzenia się do jego domu. Wkrótce nastolatka dowiaduje się o zabójst...