rozdział 17

1.1K 37 0
                                    

- Nie bajeruj mnie tutaj.

Tyler przez moment nic się nie odzywał. Cały czas wpatrywał w moje oczy, a przy tym jeździł swoimi dłońmi po mojej talii i biodrach. Nieoczekiwanie jego lewa dłoń zjawiła się pod moją bluzą. Na swoim brzuchu czułam ciepły dotyk jego dłoni. Przybliżył swoją głowę do mojej. Nasze usta prawie się stykały. Dzieliły je tylko parę milimetrów do połączenia się. Spojrzałam w jego oczy, a potem na usta. Serce mi waliło jak opętane, a w brzuchu jakiś organ zrobił w tym momencie koziołka. Nie wiem czemu, ale bardzo chciałam poczuć ponownie smak jego ust, natomiast przez słowa Avana i Johna nie jestem tego taka pewna. Czy ja się zauroczyłam?

- Chcesz, abym cię pocałował.- stwierdził brunet seksownym głosem, patrząc się dalej w moje oczy. Jego wzrok przeszedł na moje usta, po czym je oblizał, przybliżając się, ale nie łącząc ich. Co jest grane?- Widzę to.- szepnął, a jego ciepły oddech sprawił gęsią skórkę.

- Nie. - odepchnęłam go od siebie, natomiast od razu mnie do siebie przybliżył. - Nie chce.- pisnęłam dziecinnym głosem.

- Słodka jesteś. Mógłbym cię tutaj na miejscu schrupać.- położył swoją głowę na moim ramieniu, a jego ręka pod moją bluzą nadal jeździła po nagim ciele.- Jesteś taka seksowna.- jęknął w moją szyję, całując ją, przy czym lekko podgryzając.

- Hola! - odeszłam na krok. - Przystopuj ogierze!- krzyknęłam do bruneta rozbawiona. Chłopak nie przestawał mnie gryźć i całować po szyi. Akurat w mój słaby punkt.

- Przyznaj, że ci się podoba. Wiem to.- Wymruczał uroczo.

- Nie wiesz, co mi się podoba. - oznajmiłam obojętnie.

- Wiem, co się podoba dziewczynom.- wrócił do poprzedniej postawy, aby skupić na mnie swoją uwagę. Uśmiechnął się łobuzersko.

- Tak?

- Tak.

- Z koliberkiem niewiele zdziałasz. - powiedziałam bezsensowne zdanie z poważną miną.

- Ja mam pytona, skarbie. - uśmiechnął się szerzej.

- Chyba w terrarium. - prychnęłam.

- Chcesz zobaczyć?- Tyler zaczął rozpinać pasek u spodni. Błagam nie. Powoli je ściągał, a przy tym patrzył się na mnie uważnie. Boże. Myślałam, że on żartuje, ale on naprawdę zdjął spodnie.

Miej mnie Boże w opiece, ale ześlij mi normalnego chłopaka.

- Nie. Błagam, nie zdejmuj bokserek.- no i zdjął. W tym samym czasie odwróciłam się do niego tyłem, zakrywając twarz dłońmi. Moje serce biło jak oszalałe. Myślałam, że zaraz mi wyskoczy z klaki piersiowej. Nagle na swoich ramionach poczułam jego dłonie a na karku ciepły oddech. Momentalnie zostałam odwrócona w jego stronę. Twarz miałam nadal zakrytą dłońmi, nie zamierzam ich brać.

- Załóż spodnie.- rozkazałam.

- Nigdy nie widziałaś mężczyzny nago?- zdziwił się brunet, biorąc moje dłonie z twarzy. Przez chwilę stawiałam opór, ale już mu uległam, lecz oczy miałam nadal zamknięte.

- Wyglądam na taką, co widziała? - syknęłam przez zęby.

- Otwórz oczy.- szepnął mi do ucha spokojnym i łagodnym głosem. Postanowiłam go posłuchać. Powoli otworzyłam oczy.- Zobacz w dół.- Pojebało go. Proszę, niech on założy te bokserki. Powolnym ruchem spuściłam głowę w dół i okazało się, że założył spodnie, lecz nie zapiął paska. Westchnęłam głęboko, po czym wypuściłam powietrze.- Dziewczyna dziewiętnaście lat i nigdy nie widziała gołego chłopaka.- Zaśmiał się lekko.

- Masz coś do tego?- zapytałam ostro, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Jesteś dziewicą? - nastała cisza. - Nie?

- Książkę piszesz?

Tyler zaśmiał się w niebo głosy, a przy tym spuścił głowę w dół. Czy to, aż taki wstyd? Nie zamierzam tracić dziewictwa z pierwszym lepszym chłopakiem. Czekam na tego jedynego, ale w dwudziestym pierwszym wieku to się rzadko zdarza. Nie ma ludzi idealnych ani miłości. Nawet jak istnieje to tylko w filmach romantycznych albo ktoś ma naprawdę szczęście i doświadcza tego na własnej skórze.

- Nie lubisz zmian? - zapytał flirciarsko. Przybliżył się do mnie, łapiąc w biodrach i przyciągając do siebie bliżej. Do moich nozdrzy trawił zapach wody kolońskiej. Był to przyjemny zapach, gdyż uwielbiam woń tego perfuma.

- Zostaw mnie.- ostrzegłam go. Jak nie posłucha, dostanie za swoje. Chłopak jednak nie posłuchał. Zaczął wkładać swoje dłonie pod moją bluzę. Powoli chciał ją zdjąć, ale ja go walnęłam mocno w brzuch, aż się skulił.- Mówiłam, abyś mnie zostawił.

- Nie zostawcie cię, myszko.- poszłam parę kroków przed siebie. Po chwili się zatrzymałam, bo coś chciał powiedzieć.- Kotek nadal poluje.- puścił do mnie oczko, na co przewróciłam oczami i poszłam w stronę domu.

***

Siedziałam w pokoju, słuchając smutnych piosenek. W tych piosenka zawarte były słowa o miłości. Słuchając ich, przypomniałam sobie Toby'ego. Po kilku odtwarzaczach poszłam do jego pokoju. W jego pokoju było normalnie jak w stajni Augiasza. Ubrania porozwalane razem z kartkami, łóżko było niepościelone, a na biurku nie wspomnę jaki syf panował. Zawsze myślałam, że on jest typem perfekcjonisty, jednak się myliłam. Usiadłam na jego krześle przy biurku. Postanowiłam włączyć laptopa, aż tu nagle drzwi od pokoju się trzasnęły. Podskoczyłam na obrotowym krześle ze strachu, odwróciłam się w stronę drzwi. Nic tam nie było. Dziwne. Kiedy włączyłam laptopa i weszłam w przeglądarkę, a moim oczom ukazała się strona internetowa z różnymi zdjęciami. Były tam motory, jacyś chłopacy, a nawet mój brat. Tutaj nawet jest Willow, która stoi obok Avana, a on ją obejmuje w pasie. Okazało się, że byłam na nie wylogowanym portalu. Kliknęłam stronę główną. Nagle wiadomościach wyskoczyła.

NIEZNANY: A ty kurwa jeszcze nie w piachu?!

Co to ma znaczyć? Nie rozumiem. Ktoś chciał, aby Toby został zamordowany? Kto to wszystko zaplanował? Kto go tak nienawidzi? To wszystko jest pokręcone. O czym ja jeszcze nie wiem?

***

Nie wzbudzać żadnych podejrzeń wyłączyłam laptopa ponad godzinę temu. Leżałam na łóżku i uczyłam się definicji na chemie i biologie, a przy tym popiłam herbatę. Starałam się nie myśleć o śmierci brata, natomiast nie wychodziło mi to. Za każdym razem, kiedy przechodziłam korytarzem do łazienki albo schodami do kuchni w myślach pojawił się Toby. Tęsknie za nim. I to bardzo. Brakuje mi jego uśmiechu i żałosnych żartów.

Leżąc dalej i się ucząc w zwykłych czarnych dresach i crop topie ktoś zapukał do drzwi. Nie mam pojęcia, kto to może być. Pewnie Tyler przyszedł tutaj. On zna mój miejsce zamieszkania? No tak. Jak mogłam zapomnieć. Znał się z moim bratem. Poszłam na dół, podeszłam do drzwi, aby je otworzyć. Gdy chciałam chwycić za klamkę, ktoś od drugiej strony zrobił to za mnie, wbiegając do środka, a przy tym popychając mnie na ścianę. Uderzyłam głową o ścianę, co doprowadziło mnie do chwilowego niewidzenia.

Ten ktoś miał czarne włosy, a na sobie czarną chustę na ustach. Był ubrany cały na czarno. Przycisnął mnie do ściany i przyłożył nóż do gardła. W jego oczach widziałam diabelną złość.

- Gdzie on jest?!- krzyknął wkurzony jak osa.- Gadaj! - przycisnął mocniej nóż.

- Kto? - zapytałam cicho, odwracając spojrzenie na przedmioty, które mogłyby mi posłużyć do uratowania się.

- Nie udawaj głupiej! - za nim wróciłam wzrokiem na niego, ten uderzył mnie w twarz. Piekło mocno. - Gadaj!

- Nie wiem o co chodzi! - powiedziałam zrozpaczona. - Nic nie wiem.

- Ach tak? Idziesz ze mną!

Złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z domu, ciągnąc za sobą. Starałam się mu wyrwać, ale na marne moje starania. Poddaje się. 

Bad Boy Victim [W Trakcie Korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz