rozdział 27

909 29 0
                                    

Minął nie cały tydzień. Dzisiaj jest niedziela, więc postanawiam spać do oporu. Te ciągłe wstawanie o ósmej a wracanie do domu po piętnastej mnie wykańcza. A potem nauka i nie mam czasu dla przyjaciół a przez to bardzo zaniedbałam naszą przyjaźń.

Jak wcześniej mówiłam postanawiam spać do oporu, lecz ktoś wybudził mnie z pięknego snu. Śniłam o kolorowych pączkach, które marze, aby je zjeść, ale muszę dbać o linie. Najlepiej to bym się obżarła. Wracając do rzeczywistości. Poczułam ciężar na moim ciele. Otworzyłam szybko oczy a na mnie leżał Tyler. Co on zaś kombinuje?

- Daj mi spać!- Krzyknęłam próbując podciągnąć kołdrę. Nie mogłam tego zrobić, bo ktoś mi na niej leży.

- Ile będziesz ty spała? Jest już dwunasta.- Zszedł ze mnie, ale za to położył się obok mnie. Patrzył się w moje oczy a ja zareagowałam przerzucając się na drugi bok.

- Wisi mi to.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Przykryłam się bardziej kołdrą znaczącą, że nie chce mi się wstać. Typowe. Tyler westchnął ciężko, po czym wstał z łóżka, poszedł zobaczyć kto to puka do drzwi. Tommy mógł by iść, ale on dziś pracuje. 

Leżąc tak przez dłuższą chwilę do pokoju wparował Tyler. Nie miałam zamiaru się odwracać. Chcę mi się spać! Czy jak tak o dużo proszę?!

- Victoria?

- Co?- Odburknęłam zrzucając z siebie szarą kołdrę a następnie odwróciłam się w jego stronę.- Czy chociaż raz dasz mi się wyspać?

- Co to jest?- Chłopak trzymał w lewej ręce białą rzecz. Podniosłam jedną brew do góry.

- List?

- To wiem.

- Więc czemu się pytasz co to jest?

- Nie rób ze mnie debila.

- I tak nim jesteś.

- Nie denerwuj mnie. Powiesz mi co to ma znaczyć? Ten list jest zaadresowany do ciebie. A ktoś napisał. Witaj Vici. Chyba mogę na ciebie tak mówić, nie? Ale do rzeczy. Słyszałem o tobie bardzo dużo i mam nadzieje, że się niedługo spotkamy. Twój głupi braciszek narobił sobie dużo kłopotów, ale że jego już nie ma to jego problemy spadły na ciebie. Liczę, że je wspólnie załatwimy, bo jak nie to czeka cię to samo co z nim. Biedny Toby. Oddał swoje życie za swoją siostrzyczkę. Aż mi się łezka w oczku kręci. On był nikim a ciekawe czy ty też taka jesteś.

- Nie wiem kto to napisał.- Spróbowałam to wyjaśnić. Twarz bruneta wyglądała na wściekłą. Nie dziwie się mu.

- Od dzisiaj nigdzie nie wychodzisz. A i jeszcze róże dostałaś.- Położył mi ją na biurku, po czym  odwrócił się i wyszedł z pokoju. Nie rozumiem. Kto to mógł napisać?

                                               ***

- Witaj. Przyszłam dzisiaj cię odwiedzić. Mam nadzieje, że tam u góry teraz odpoczywasz. Mimo, iż byłeś w młodym wieku to należy ci się odpoczynek za to co dla mnie zrobiłeś. Jesteś najlepszym bratem na całej Ziemi. Strasznie za tobą tęsknie i nie wiem co mam ze sobą zrobić, gdy ciebie obok mnie nie ma. Mam nadzieje, że się kiedy spotkamy w tamtym świecie.- Siedziałam na ławce przy grobie Toby'ego. Przyniosłam ze sobą znicz i zapałki. Zapaliłam świeczkę a następnie włożyłam do środka znicza. Położyłam ją na grobie przy kwiatkach. Obok wianka było jego zdjęcie. Popatrzałam w nie przez chwilę a później wróciłam do wcześniejszej mojej pozycji.- Toby. Dlaczego nic mi nie powiedziałeś o swoich kłopotach? Pomogłabym ci w nich. Ja bym wolała zginąć niż ty.- Po chwili z moich oczu zaczęły lecieć nie kontrolowane łzy.- Kocham cię, Toby. Tęsknie za tobą!- Ostatnie słowa krzyknęłam. Klękłam przy grobie płacząc, jak opętana.- Toby. Tak pragnę cofnąć czas. Byłam głupia, że nie zauważyłam twoich problemów.

Niespodziewanie na moich ramionach poczułam ciepły dotyk. Podniosłam głowę i zobaczyłam Avana. Klęknął przy mnie zabierając włosy z mojej twarzy. Chłopak wstał a ja zaraz po nim. 

- Nie płacz.- Wyszeptał.- Na te słowa wtuliłam się w jego ciało a przy tym dalej płacząc.

- Dlaczego ja nie zauważyłam jego problemów? Dlaczego?- Chłopak jedynie ciężko westchnął a następnie lekko się odsunął, aby mieć ze mną kontakt wzrokowy.

- Toby chciał cię chronić przed nim. Miał u niego długi a potem przerodziły się w coraz większe kłopoty.

- Przed kim chciał mnie chronić?

- Ta osoba, która go zamordowała to Logan. On jest bardzo niebezpieczny. Wyszedł z więzienia dwa miesiące temu przed tym, jak Toby powiadomił policje o zamordowaniu swojej dziewczyny i jej matki. Jak wyszedł postanowił się na nim zemścić. Chciał zabić jego najbliższych a tą osobą byłaś ty. On nie wybaczył by sobie, jak coś by ci się stało, więc Logan zabił jego a teraz on chce ciebie.

- Za takie rzeczy powinno się palić na stosie, zabijać a nie wypuszczać z więzienia. Przez niego mój brat nie żyje! Zabije gnoja za to co on zrobił! Odebrał mi jedyną osobą z którą miałam najlepsze lata mojego życia.- Ponownie wtuliłam się w Avana w płaczu a on zamknął mnie w swoim uścisku.


Witajcie kochani. Na początek chcę was bardzo przeprosić, ponieważ od niecałego tygodnia nie dodałam żadnego rozdziału. Przepraszam.                                                                                                                Dzisiaj dowiedzieliście się o tajemnicy brata Victorii a to jest bardzo ważny element tej historii. Jeszcze trochę a będziemy przy końcu tej książki. Planuje pisać 40 rozdziałów, ale jeszcze nie wiadomo. Może się coś zmieni, ale czas pokaże. Do zobaczenia i dziękuje za czytanie <333

Bad Boy Victim [W Trakcie Korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz