Rozdział 33

802 21 1
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otworzyłam leniwie oczy, choć promienie słoneczne uniemożliwiały mi otworzeniu ich całych. Dopiero teraz zorientowałam się, że nasze ubrania były porozwalane na podłodze, a jego spodnie leżały na biurku. O matko.

Czułam rękę Tylera oplatająca mnie w talii, natomiast druga była pod jego głową. Odwróciłam się w jego stronie i mogłam widzieć jak słodko śpi. Leżałam tak z parę minut, dopóki chłopak się nie obudził. Powoli podniosłam się i pocałowałam go w policzek, a następnie w szyję. Dostrzegłam u niego uśmiech a ja kontynuowałam dalszą czynność.

- Dzień dobry. - Szepnąłam do jego ucha. Brunet otworzył oczy, przewrócił mnie tak, że teraz leżałam pod nim przykryci kołdrą.

- No nie wiem czy dla ciebie będzie taki dobry.

Tyler uśmiechnął się łobuzersko, po chwili złączył nasze usta w zachłanny pocałunek. Oblizał moje wargi i przegryzł. Zjechał niżej do mojej szyi a potem na brzuch. Wygiełam się w łuk a ręce umieściłam nad swoją głową. Dotarł do mojego pępka, krążył wokół niego swym językiem, umieścił w środku pępka swój język. Swoje ręce umieścił na moje uda rozszerzając je. Zjeżdżał co raz niżej do mojej intymnej cześći ciała. W brzuchu czułam milion motyli, które zaraz rozwalą moje wnętrzności. Jego kolejną czynnością było umieszczenie głowy przy moim wejściu. Poczułam jego język na mojej łechtaczce drażniący się z nią. Wydobyłam głośny jęk a moimi dłońmi złapałam poduszkę i mocno ją zgniotłam kiedy włożył do środka język. Poruszał się delikatnie a zarazem intensywnie. Wygiełam się w łuk dalej jecząc. Złapałam dłońmi jego włosy i delikatne je ciągnęłam oraz rozczepywałam. Po jakimś czasie chłopak podniósł się a nasze usta złączyły się. Niespodziewanie usłyszeliśmy trzaśniecie drzwi. Błyskawicznie oderwaliśmy się od siebie a głowy wychyiliśmy. Ujrzeliśmy Tommego, który przyglądał się nam.

- Vici. A ty czemu nie w szkole? - Ups.
- Jest już po dziesiątej.

- Robi sobie przerwę od szkoły. Przecież to nie zbrodnia. - Odezwał się w mojej obronie Tyler. - A teraz wynocha. - Rozkazał poważnie. Po chwili Tommy posłusznie wyszedł z pomieszczenia a my dalej kontynuowaliśmy.

                           ***
- Cześć Willow. - Przytuliłam się do przyjaciółki. Odwajezmnila uścisk a w tym samym czasie, również się przywitała a potem weszłyśmy do szkoły. Musiałam przyznać, że dzisiaj była naprawdę bardzo ładnie ubrana a zarazem ten strój nie zabardzo pasował do jej osobowości. Ona jest raczej wybuchowa i szalona a teraz wygląda na słodką i nie winną dziewczynke. Miała na sobie bordową spudniczkę, czarne pantofelki oraz białą koszulkę na grubych ramiączkach.

- Co ty dzisiaj tak się wystroiłaś? - Zapytałam mierząc ją wzrokiem.

- Od razu po szkole idę z Johnnym do kina a potem do jego domu, więc muszę muszę zrobić dobre wrażenie na jego rodzicach. John powiedział mi, że jego starzy gustują w wychowanych dziewczynach.

- Jesteś bardzo dobrze wychowana. - Zaśmiałam się.

- No. Po chuju.

- Twoje słownictwo jest rozrzeżony i tyle.

- Widać i słychać. A ty? Czemu jakoś nie ubierasz się jak dziewczyna? - Bardzo śmieszne. Mówi ta, która prawie codziennie ubiera się na czarno i udaje gangstera.

- Masz coś do jeansów, skórzanej kurtki i vansów? Ranisz mnie. - Złapałam się za serce czując się jak w teatrze na scenie.

- Ubierz jutro spódniczke lub sukienkę. - Prychnęłam.

- Prędzej przyjdę nago niż tak ubrana. To mi zniszczy reputację.

- Tyler by się bardzo cieszył jak by cię rano zobaczył nago. - Poruszała brwiami.

- A co jeżeli już mnie widział?

- Robiłaś to już z nim?! I nic mi nie powiedziałaś?!

- To teraz już wiesz.

- Victoria? - Podszedł do mnie kolega z klasy. Stanął obok mnie przyglądając się w Willow. Pewnie też jest w szoku w nowej stylizacji naszej Willow. - Jakiś chłopak cię prosi. Nie znam gościa

- Powiedz mu, że mnie nie ma.

- Właśnie mu powiedziałem, że jesteś w szkole.

-Japierdoke. Jack. Czy ty musisz być, aż tak tępy? - Przybiłam z otwartej dłońi w czoło.

- Aż taki tępy to nie jestem. Ma się czwórkę z matmy. - Zaśmiał się szatyn.

- Dobra, dzięki. Zaraz do niego pójdę.

- Okay. A Willow. Ślicznie wyglądasz. - Puścił do niej oczko a ona się zarumieniła.
Chłopak pożegnał się z nami a potem zniknął za ścianą szatni. Przez chwilę przypatrywałam się Jackowi, dopóki przyjaciółka się mnie nie spytała.

- Na serio do niego tam pójdziesz? A jeżeli ktoś się cię porwie, zgwałcił i sprzeda? - Zmarszczyłam brwi a po tym przewróciłam oczami.

- Za dużo się naoglądałaś filmów. - Odeszłam od niej i skierowałam się w stronę wyjścia. - Zaraz przyjdę. - Pomachałam dziewczynie.

Wychodząc ze szkoły ujrzałam czarne VOLVO a z auta wyszedł nijaki David. Przewróciłam oczami. Podeszłam do niego krzyżując ręce na klatce piersiowej. Brunet uśmiechnął się na mój widok a potem oblizał wargi co mi się bardzo nie spodobało.

- Czego chcesz? - Zapytałam ostro. Oparłam się o bramę szkoły obserwując ruchy chłopaka. Podszedł do mnie bliżej. Zmarszczyłam brwi, musiałam podnieść głowę, aby patrzeć prosto w jego oczy.

- Może trochę grzeczniej. - Oparł się jedną ręką o czarną bramę a drugą schował do kieszeni. - Musisz iść ze mną. - Oznajmił patrząc się za siebie.

- Nigdzie z tobą nie pójdę.

- Wiedziałem, że tak będzie.

Po chwili brunet złapał mnie mocno za nadgarstek wręcz bardzo mocno. Wydobyłam z siebie cichy pisk a David przygniótł mnie do bramy.

- Idziesz ze mną i nie pyskuj.

- Wal się!- Krzyknęłam co było złym pomysłem. Chłopak jeszcze bardziej przycisnął mój nadgarstek a z moich ust wydobył się głośniejszy jęk. On mi złamie nadgarstek.

- Mówiłaś coś? - Zapytał się David przybliżając swoją głowę do mojej. Odwróciłam głowę na prawą stronę. - Chętnie bym się z tobą zabawił, bo lubię ostre laski, ale nie będę miał już nigdy okazji.

Brunet pociągnął mnie w stronę samochodu, lecz stawiałam duży opór.

- Pomocy! Ratu...

Chłopak przycisnął do moich ust swoją dłoń, chciałam się wyrwać, ale on był zbyt silny. Nikt mnie nie słyszał. Willow miała rację. Czemu ja jej nigdy nie słucham?

Zostałam wpchnięta do jego samochodu. Przetrzymywał mnie jedną ręką a drugą otworzył schowek i wyjął z niej kajdanki i huste. Zaczął zakładać na moje dłonie kajdanki. Szarpałam się ile mogłam na nic. Nie dam rady. Jestem w dupie.

- Zostaw mnie, proszę. - Z moich oczu wydobyły się łzy. Chłopak nie zwracał na mnie uwagi i kontynuował dalej swoją czynność. Kajdanki przełożył przez uchwyt a następnie zakajdankował mnie. Moje ręce wisiały ku górze. Później na moje usta związał białą huste. Zamknął drzwi od samochodu, przeszedł na drugą stronę i wsiadł do środka. Umieścił ma mnie swój wzrok a ja odwróciłam głowę w przeciwieńą stronę. Po chwili odpalił silnik auta i ruszyliśmy na piskach opon. W lusterku dostrzegłam Willow płakającą i rozmawiająca przez telefon. Z moich oczu wydobyły się kolejne łzy.

- Nie płacz. Mój szef dzisiaj się z tobą zajmię.







Bad Boy Victim [W Trakcie Korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz