rozdział 24

931 25 0
                                    

- Słuchajcie gołąbeczki. To nie jest czas i miejsce na pieprzenie się i to w dodatku ma blacie.- Przerwał nam Tommy. Od razu oderwaliśmy się od siebie. Zeszłam z blatu i wróciłam do przygotowywania jajecznicy. Tyler zaczął z nim rozmawiać, że nic mu nie powiedział o moim przyjeździe.

- Tyler. Ja sam jestem w szoku, że to się dzieje, ale wiesz...- Odwróciłam się w nich stronie i momentalnie Tommy przerwał wypowiedź. Podniosłam jedną brew do góry.

- A właśnie. Kiedy już o tym rozmawiacie to mam pytanie. Przed kim uciekamy?- Wyrzuciłam rozbitą skorupkę jajka do kosza. Chłopaki spojrzeli na siebie i nic nie powiedzieli.

- Idę przygotować twój pokój.- Blondyn szturchnął Tylera w ramię, po czym poszedł. Zostaliśmy sami. Podeszłam do niego.

- Więc.

- Posłuchaj dowiesz się w swoim czasie. 

- Ale ja chce wiedzieć tu i teraz.

- Nie możesz nic się na razie dowiedzieć.- Złapał moje policzki, chciał mnie pocałować w nos, ale zabrałam jego ręce i się trochę odsunęłam. Muszę się dowiedzieć o co chodzi, choćby miałabym za nim ciągle chodzić.

- Jak byś mnie kochał to byś mi powiedział o co w tym wszystkim chodzi a wy macie przede mną jakieś zasrane tajemnice.

- Kocham cię i dlatego nie mogę pozwolić abyś została skrzywdzona. Chce byś była bezpieczna.

- Jak na razie to ty mnie krzywdzisz. Nie chcesz mi nic powiedzieć.- Ominęłam go. Chciałam wyjść z kuchni, ale on złapał mnie za nadgarstek a po tym przyciągnął do siebie. Trzymał mnie za oby dwa nadgarstki.

- Nigdzie nie pójdziesz.- Rozkazał groźnym tonem głosu.

- Pójdę tam gdzie mi się podoba i nic ci do tego.- Spojrzałam w jego oczy i widziałam w nich złość. Pierwszy raz w nim widzę zirytowanie. 

- Nie denerwuj mnie. Nie pozwolę ci odejść.

- Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć?- Brunet westchnął i nic się nie odzywał.- Dobrze. Jak nie chcesz nic mi powiedzieć to spadaj.- Wyrwałam się z pod uścisku chłopaka, po czym wyszłam z pomieszczenia.

                                                                   ***

Siedziałam w pokoju już od dwóch godzin. Leżałam na łóżku i przeglądałam portale społecznościowe. Nie ukrywam. Jestem wkurzona na wszystkich, bo nikt mi nie chce nic powiedzieć. 

Po paru minutach jeszcze leżenia bez sensu na łóżku do pokoju wszedł Tyler. Nie zwracałam na niego uwagi. Byłam wlepiona w ekran mojego Iphone. Brunet usiadł obok mnie na łóżku a po chwili westchnął.

- Vici to nie tak. Zrozum ja chcę abyś była bezpieczna.- Nic się nie odzywałam. Normalnie zachowuje się jak małe dziecko.- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.- Chłopak położył rękę na mojej głowie i zaczął rozczochrywać moje włosy.

- Tyler!- Szybko wstałam z łóżka i rzuciłam się na chłopaka. Leżał już na ziemi z tym swoim uśmieszkiem. Siedziałam na nim okrakiem. Tym razem to ja dominuje. Położył ręce na moich biodrach, przy czym podniósł się i mnie pocałował.- Jak ja cię nienawidzę.

Brunet chciał mnie położyć na ziemię, ale nie udało mu się.

- A, a, a. Nie grzeczny chłopiec.- Uniosłam jeden palec do góry wypowiadając te słowa.

- Zostań ze mną na zawsze.- Podniósł się ponownie chcąc mnie pocałować, ale tym razem cmoknął mnie w czoło.

- Jeżeli z tobą zostanę to któryś z nas i tak odejdzie. Ludzie przychodzą i odchodzą.

- Nigdy cię nie opuszczę. Obiecam.

- Nie wierzę już w obietnice. Jeżeli myszka ma zostać ofiarą kota to on się musi postarać, bo myszka nie ma zamiaru się poddawać.

                                                                           ***

Minęły prawie dwa tygodnie od momentu kiedy się tutaj przeprowadziłam. Kilka dni temu Tommy pojechał po resztę moich rzeczy wraz z motorem. Schował go u siebie w garażu. Dni mijały a ja dzień po dniu czułam się coraz gorzej przez ich tajemnice. Czasem gdzieś wychodzili wieczorami i nie mówili dokąd. Chodząc do szkoły musieli mnie przywozić i zawozić. 

Dzisiaj jest sobota. Razem z Johnem i Avanem umówiliśmy się na 10.00 do McDonald's. Była już 8.40. Poszłam wziąć sobie szybki prysznic. Po nim przyszłam do pokoju owinięta w biały ręcznik. Wyjęłam z szafy niebieskie jeansy i białą zwykłą koszulkę z napisem Secret. Wychodząc z pokoju natknęłam się na Tylera. 

- A dokąd się wybieramy?- Zablokował mi drogę do wyjścia. Oparł się o drzwi i zamknął drzwi na klucz.

- Zachowujesz się jak moja niedorozwinięta matka. A sorry ona miała mnie w dupie.

- Gdzie idziesz?

- Mówiłam ci wczoraj. Idę do McDonald's z Avanem i Johnem.

- Nie słyszałem.

- Bo byłeś naćpany?- Popatrzałam na niego przez chwilę udając skrzywdzonego szczeniaka.

- Dobra idź. Ale będziesz musiała jakoś to spłacić.

Westchnęłam ciężko. Podeszłam do niego bliżej i go pocałowałam w usta. Był to namiętny pocałunek.

- Nie tak. Inaczej.

Przewróciłam oczami i moim kolanem zaczęłam ocierać jego kroczę. Widziałam jak dyszy z rozkoszy. Od razu przestałam. Widząc jak na mnie patrzy popchnęłam go lekko, po czym wyszłam z domu.






Bad Boy Victim [W Trakcie Korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz