- Aurelle? - zszedłem ze sceny i podszedłem do niej, była cała skamieniała. - Aurelle, wszystko w porządku?
Spojrzała mi prosto w oczy i głową zaprzeczyła. Kiedy chciałem chwycić jej dłoń, cofnęła się.
Panie i panowie, wróciliśmy do punktu wyjścia...
- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier, nawet jeśli miałbym zginąć. Rzygam już tym wszystkim, wiesz? Naprawdę mam dosyć. A widzę, że tylko ta tajemnica cię blokuje, więc zamierzam ją poznać. - dopiero po tym krótkim przemówieniu zdecydowała się na mnie spojrzeć.
Zaczęła kiwać energicznie głową na nie, wyglądała na przerażoną, ale w tamtym momencie nie obchodziło mnie to. Aurelle stanęła przeciwko mnie i uniosła dłoń, jakby chciała mnie uderzyć, ale nie zrobiła tego po prostu wyszła. Nie szedłem za nią. Stwierdziłem, że nam obojgu przyda się trochę przestrzeni.
Ludzie zabicie mnie.
Bo gdy ona wyszła, ja poczułem jakby ktoś wyrwał mi serce. Nieważne. Chwyciłem swój telefon i wykręciłem numer do Katie. Minęły 3 sygnały aż odebrała.
- Chcę wiedzieć wszystko o Aurelle. W szczególności to, co stało się w jej dzieciństwie. - powiedziałem na wstępie.
- Jesteś tego pewien, Zayn? - spytała zaspanym głosem. - Bo ja w sumie nie dziwię się, że ona nie chce ci o tym powiedzieć...
- Jestem pewien, Katherine. - westchnąłem.
- W porządku, powiem... - sapnęła do słuchawki. - Możemy się spotkać? To jeden z tych tematów, na które nie powinno się rozmawiać przez telefon...
- Niedługo będę z powrotem w Los Angeles. Dam ci znać jak wyląduje i spotkamy się od razu. - przetarłem twarz wolną dłonią i rozłączyłem.
Wróciłem więc prosto do domu. Światła w pokoju Aurelle były zgaszone, co oznaczało, że pewnie poszła spać. Zapomniałem powiedzieć jej o jednym.
Brawa dla niej, bo udało jej się złamać moje serce i tym razem bez pomocy Gigi. A Gigi... Cóż. Udało jej się osiągnąć swój cel. Wszedłem do domu i zastałem akurat w kuchni swojego tatę.
-Wszystko w porządku, synu? - spytał odkładając szklankę wody na blat.
- Wracam do LA. - oznajmiłem.
- Sam? - zdziwił się. - A co z Aurelle?
- Nie wiem. Ona sama zdecyduje czy chce tam wrócić czy nie... - wzruszyłem ramionami. - Raczej wróci, skoro tam ma pracę, chociaż Donatella dała jej wolne ze względu na białaczkę Aurelle, aż do odwołania...
- Pokłóciliście się? - zapytał.
- Wiesz co stało się przed 2001? - zmieniłem temat.
- Co masz na myśli? - zmarszczył brwi.
- Co spowodowało, że Aurelle przeprowadziła się z drugiego końca Bradford? - sprecyzowałem.
- Nie mam pojęcia, nigdy jej rodzice o tym nie mówili, a jak ktoś pytał zmieniali temat. Myślisz że wtedy wydarzyło się coś, co spowodowało, że Aurelle przestała mówić? - podrapał się po karku.
- Jestem tego pewny. Tylko nie rozumiem, dlaczego ona się tak boi się, że ją przez to znienawidzę. - mruknąłem, bardziej do siebie niż do niego. - No nic, pójdę się pakować...
- Nawet na swoich urodzinach nie zostaniesz? - spytał. - Proszę, spędź je chociaż raz od dłuższego czasu z rodziną a nie obcymi w Los Angeles...
- W porządku, tylko rodzina. - posłałem mu uśmiech i poszedłem do siebie.
Spojrzałem na bordowe ściany swojego pokoju. Nie ukrywam, tęsknię za tym, że mogę się tu schować kiedy tylko chcę. W swoim pokoju zawsze czułem się bezpiecznie. Dobra, mój pokój był na drugim miejscu. Na pierwszym zawsze była Aurelle.
_____________________________
ta dam? 😏😆💞
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...