- Jak to zrobiłyście, że nikt nie wie o waszym porwaniu i tej całej akcji? Bo kurde, gwiazda została porwana i druga gwiazda leciała jak popieprzona, żeby ratować tamtą gwiazdę... - zastanowiłem się, kiedy byliśmy już w samolocie.
We Francji nie zabalowaliśmy długo, ze względu na ryzyko spotkania dziadków Aurelle. Przezorny, zawsze ubezpieczony, ha!
- Jakie porwanie? - Kate udała, że nie wie o co chodzi. - Ah, to porwanie! - wywróciła oczami. - W świetle dziennym to porwanie o którym mówisz nie istnieje. Nie ma żadnych dokumentów, świadków, dowodów... Niczego... Teraz możemy planować wasz ślub.
- Ale nie utajniaj tego, dobra? - spytałem. - Chcę, żeby cały pieprzony świat o tym słyszał. Będziemy to świętowali 40 dni i 40 nocy. - spojrzałem na siedzącą na fotelu obok Aurelle, która pokazywała mi palcem, żebym puknął się w czoło, więc cmoknąłem do niej w powietrzu. - No ale najpierw zaręczyny i tak jak Aurelle obiecywała, wykrzyczy mi TAK, jak ją zapytam o ślub, prawda? - nie odrywałem od niej wzroku, więc widziałem jak wzrusza ramionami.
- Bosz, jesteście popieprzeni, ale i tak się wami jaram jak głupia. - zaśmiała się. - Aurelle, czy sama zaprojektujesz swoją suknię, czy zrobi to Donatella Versace?
Aurelle wzruszyła tylko ramionami i wróciła do oglądania krajobrazu za szybą. Szybko dolecieliśmy do Bradford. Od razu pojechaliśmy do starego kina. Wszystko już było przygotowane. Kate stwierdziła, że będzie na nas czekała w aucie. Dobra, nie wnikam.
Scena była zakurzona jak zawsze, stały dwa fotele i kanapa zakryta płachtą. Stanąłem na scenie, ze mną Aurelle, oraz chwyciłem ją za ramiona.
- Czy ty, Aurelle Chevalier, przy tych wszystkich zgromadzonych tu świadkach... - wskazałem na pustą salę. - Zechcesz wyjść za mnie? - dokończyłem z ogromnym uśmiechem.
Aurelle wzięła głęboki wdech z szerokim uśmiechem i otworzyła usta i już...
- Tak. - odezwała się słabym głosem, cholernie zachrypniętym, niezbyt głośno, ale wiedziałem, że wszystko było w granicach jej możliwości jak na razie.
Tak czy siak, przełom.
- O Allahu, ty mówisz! - zaśmiałem się i mocno ją objąłem. - Tak strasznie cię kocham, Aurelle.
- A ja ciebie kocham, Zayn... - powiedziała ciszej.
- Już nic nie mów. Oszczędzaj głos. - pocałowałem ją.
Tak, byłem bezczelny. Dziewczyna odzywa się po kilkunastu latach milczenia a ja ją uciszam, skandal. Nie ważne. Wyciągnąłem z kieszeni pierścionek, który noszę od... No dłuższego czasu i założyłem jej na palec serdeczny.
Jako ciekawostkę dodam, że wybierałem ten pierścionek w liceum. Kiedyś podczas jednej z wizyt w centrum handlowym Aurelle napomniała, że podobają jej się pierścionki w stylu vintage, no i proszę. Oto on.
- Nie każmy Kate długo na nas czekać. - powiedziała.
- W porządku. - pocałowałem ją w czoło i zeskoczyłem ze sceny. - Pani przyszła Malik pozwoli. - chwyciłem ją w pasie i zdjąłem.
Aurelle nie byłaby sobą, jakby nie potknęła się o własne nogi i nie wpadłaby na mnie.
- Hej. - powiedziała z uśmiechem.
- Hej. - powtórzyłem po niej. - Lecisz na mnie.
- Zawsze leciałam. - pocałowała mnie w brodę, po czym wyminęła.
A ja po prostu ocipiałem...
_______________________________________________
ostatni na dobranoc xx
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...