Jeszcze tego samego dnia dostałem telefon od producenta programu Good Morning Britain, który zachwycał się nowiną, że Aurelle przemówiła. Serio, to z jakim hukiem wparowała w życie show biznesu było niesamowite. Każdy się nią zachwycał. Oczywiście, trochę czułem się zazdrosny, o to, że otaczało ją wiele ludzi, ale z drugiej strony byłem szczęśliwy, że mój świat, stał się jej światem i ten świat ją akceptuje, a ona jego. Owszem, było kilka problemów, większych czy mniejszych, ale teraz myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
- Zgódźcie się na ten wywiad! - błagał dalej producent.
- Rozmawiałeś z Sarah? - spytałem.
- Tak, ale ona nie jest co do tego pewna, dlatego dzwonię do ciebie. - mruknął.
- Pogadam z Aurelle i dam ci później odpowiedź. - tym zdaniem zakończyłem swoją rozmowę przez telefon. - Jeny...
Aurelle akurat weszła do pokoju z dwoma kubkami - dla mnie kawą, a dla niej herbatą waniliową. W międzyczasie kiedy rozmawiałem, ona właśnie poszła dla nas przygotować te gorące napoje.
- Pomyślałam nad swoją suknią ślubną. - powiedziała podając mi kubek.
- No proszę proszę, już jesteśmy 2 godziny narzeczeństwem, a ty już wszystko obmyślasz? - zaśmiałem się.
Wiem, że to może zabrzmiało wrednie, albo coś, ale tak naprawdę cieszyłem się, że to robi. Aurelle stała nade mną z kubkiem gorącej herbaty, a ja objąłem ją w talii. Brunetka odłożyła naczynia, biorąc też uprzednio moje i objęła moją głowę.
- Tak właściwie, to jesteśmy narzeczeństwem już od 2 godzin, 39 minut i... jakichś 32 sekund. - zaśmiała się lekko.
- Zawsze byłaś lepsza z matmy ode mnie. - mruknąłem w jej brzuch.
- Zawsze byłam lepsza od ciebie we wszystkim, oprócz śpiewania. - prychnęła.
- Fakt, więc nie ucz się śpiewać, żebym nie czuł się zbyteczny. - powiedziałem.
- I tak mój głos się do tego nie nadaje. Proszę cię, nawet ja twierdzę, że mam popieprzony akcent. Niby francuski, ale pakistański, ale jednak nie do końca... - burknęła. - Liczyłam na to, że będę mieć lepszy głos.
- A mnie się on podoba. - odsunąłem się i wyszczerzyłem.
- Jaki ty jesteś dziecinny, Zayn... - westchnęła. - Nie mogę po prostu z tobą.
- To co będzie jak będziemy mieli dzieci? Pamiętaj, ja chcę gromadę. Całą drużynę piłkarską, siatkarską i koszykarską w jednym. - powiedziałem poważnie, za co oberwałem w ramię.
- Jak se urodzisz to będziesz miał. - wywróciła oczami. - O matko, co to będzie... Okaże się, że będę jedyną dorosłą osobą w domu. Nie mogę przecież policzyć psa. Chociaż, mogę powiedzieć, że będzie drugą inteligentną istotą, dopóki nasze dzieci nie dorosną.
- Bywa... - znów się do niej przykleiłem. - Już cię nie puszczę.
- Musisz, bo muszę siku. Ta herbata tak na mnie działa. - powiedziała.
- Pech. - zaśmiałem się w jej piersi.
- Zaynum... - jęknęła. - Naprawdę muszę siku.
- Powtórz. - szepnąłem.
- Siku muszę. - fuknęła. - Jestem śmiertelnie poważna. Jeśli mnie nie puścisz nasikam na ciebie.
- Nie to miałaś powtórzyć. - odchyliłem głowę.
- A co? - zdziwiła się. - Oh... Twoje imię? - przytaknąłem. - Zayn. Zayum... Mój jeden jedyny osioł. Zginął, bo nie słuchał się swojej narzeczonej. To będzie na twoim nagrobku, jak nie puścisz mnie na siku.
- A jeśli cię teraz puszczę... Nie uciekniesz? - spytałem.
- Niby jak? Przecież w łazience nie mam okien. - pstryknęła mnie w nos. - Utknęłam z tobą. - wzruszyła ramionami.
- W sumie racja. - kiwnąłem głową i puściłem ją, a ona jak struś pędziwiatr poleciała do łazienki, trzaskając drzwiami. - Też cię kocham, słoneczko moje jedyne!
- Ja ciebie nie! - odkrzyknęła za drewnianą pokrywą.
________________________________________________________
Sacharoza <3 specjalnie dla ciebie @xrosesv <3 ps. zrobiłam przerwę w przedłużaniu sobie paznokci i mam nadzieję, że wyrobię się przed północą, bo dziś wyjątkowo długo mi to idzie xd
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...