Całą noc nie zmrużyłem oka, choć byłem równie zmęczony co Aurelle. Chciałem spać, ale wiedziałem, że byłem obserwowany. Czułem to. Pierdolony Trevor. Wiedziałem, że coś jest z nim nie tak. Huh, historia lubi się powtarzać, co? Nie na mojej kurwa zmianie. Cały czas chodziłem nerwowo po swojej sypiali zastanawiając się jak to udowodnić Aurelle.
Nim rano nastało minęła wieczność. Aurelle przyszła do mnie do sypialni około dziewiątej. Tymczasem ja stałem w progu wyjścia do ogrodu i paliłem papierosa.
- Czemu nie przyszedłeś? - spytała.
Usłyszałem jak się przeciąga. Zawsze wydaje z siebie dziwne dźwięki.
- Chciałaś, żebym ci towarzyszył w nocy? - mruknąłem.
- Raczej... - stanęła obok mnie. - Hej, wieczorem chciałeś pogadać. Stało się coś strasznego?
- Nic nie pamiętasz? - zdziwiłem się.
Pokręciła głową.
- Pierdolony Trevor cię pozdrawia. - wyrzuciłem niedopałek i spojrzałem na nią z góry.
- Huh... - zmarszczyła nos. - Nie rozumiem. Mógłbyś jaśniej? Nie zdążyłam jeszcze dojść do siebie.
- Trevor chce rozbić nasz związek. Powiedziałem ci to wczoraj, a ty mnie wyśmiałaś i poszłaś spać. - wywróciłem oczami. - To on zniszczył twoje projekty.
- Tylko po co miałby niszczyć te rysunki? - sapnęła. - Nie miał powodu, żeby to robić. Wiadome, że nie przyszłabym do niego, żeby na kolanach błagać o pomoc... Wie też, że jesteśmy zaręczeni. - wzruszyła ramionami.
- Nie wiem jaki ma kurwa cel, ale jeszcze trochę i zwariuję. - burknąłem.
- Szczerze? Nudzi mnie ta gra w szantaże, niedopowiedzenia itd... Pierdole. Niech se robi co chce. - skierowała się do drzwi.
No ona chyba żartuje. Zatrzymałem ją chwytając za jej nadgarstek.
- To boli, Zayn. - warknęła starając się wyszarpnąć z mojego uścisku.
- Jakim prawem to cię nie obchodzi? Naprawdę chcesz, żeby zniszczył nasz związek? - waknąłem.
- A ty? Od początku go nie lubiłeś tylko ze względu na to, że to mój były. Tak bardzo się go boisz, że zrobi ci krzywdę? Albo że zostawię cię dla niego? - zakpiła. - Jesteś śmieszny. Trevor nie zrobiłby mi nic, co mogłoby mi zaszkodzić. Przypomnę, że to ja z nim zerwałam, a nie on, ze względu na to, że on chciał mieszkać w Londynie, a ja byłam w Bradford. - wywróciła oczami.
- Twierdzisz, że zmyśliłem historyjkę o Trevorze, tylko dlatego, że jestem o niego zazdrosny?
- Tak.
Puściłem jej rękę, a ona wyszła trzaskając drzwiami. Walnąłem pięścią w ścianę i wyszedłem za nią.
- Gdyby to Gigi nas szantażowała, to od razu rwałabyś się do boju. - powiedziałem idąc za nią.
- Gigi groziła mi śmiercią, Zayn! Śmiercią moich bliskich! Tylko dlatego, że była zazdrosna! Jak możesz porównywać Trevora do tej dziwki?! - wrzasnęła.
- Nie waż się podnosić na mnie głosu. -warknąłem. - Gdybym ja miał taki zlew na Gigi jak ty masz teraz na Trevora to rozbiłabyś na mojej głowie wszystko co miałabyś pod ręką.
- Tak, prawdopodobnie bym tak zrobiła, bo sprawa z Gigi, a z Trevorem to zupełnie dwa różne światy. I będę na ciebie krzyczeć tyle ile chcę! - odwróciła się do mnie i popchnęła. - Gówno mi zrobisz.
- Tobie może i nic nie zrobię, ale Trevorowi zgotuję piekło na ziemi, czy tego chcesz czy nie. Bo ja nie zamiatam sprawy pod dywan tak jak ty. Ja mówię o tym głośno i otwarcie. - za te słowa dostałem liścia w policzek.
- Pierdol się, Zayn. Siebie i to wszystko. - zdjęła z palca pierścionek zaręczynowy. - Przegiąłeś tym razem.
Jestem tego świadom, pomyślałem...
__________________________________________________
drama time! <3
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...