W pracowni pojawiłam się w miarę szybko, zawiózł mnie kierowca Zayna. Podziękowałam mu i weszłam do budynku. W recepcji poinformowano mnie, że Donatella czeka na mnie w swoim gabinecie więc bezpośrednio się tam skierowałam. Jej biurko było zapełnione słodyczami, różnego rodzaju, od cukierków, przez batoniki czekoladowe i czekoladę, po lody i sorbety.
- Usiądź i zacznij opowiadać. - wskazała dłonią na fotel stojący przed biurkiem.
Opowiedziałam jej, ciągle upychając w usta słodycze. Nie płakałam. Nigdy tego nie robiłam. No dobra, parę razy mi się zdarzyło wybuchnąć płaczem przy Zaynie, no ale cóż... Taka właśnie byłam. Nikt nie miał na to wpływu. Nawet ja... Za to Don wylewała z siebie łzy, za nas dwie.
- Co mogę więcej powiedzieć... Nie wyszło i tyle. - wzruszyłam ramionami, kończąc 3 pudełko lodów Ben&Jerry's. - Jak nie on to będzie kolejny.
- Nie mów tak. - mruknęła. - Zayn to twoja wielka miłość. Sama mówiłaś, że kochacie się od dziecka. Nie możesz tego ot tak przekreślić, Aurelle.
- Ja tego nie zrobiłam, tylko on. Szuka dziury w całym. Po co czepia się Trevora? Bo to mój były? Brakuje mu adrenaliny w życiu? Rzygam już tymi wszystkimi problemami. Najpierw Gigi, później niekończąca się sprawa mojego brata, a teraz Zayn i jego problemy co do Trevora. Nawet jeśli zapytała bym się Trevora o to wszystko, to by zaprzeczył. Błędne koło, niepotrzebny stres. Na co mi to? - powiedziałam.
- Zayn boi się o ciebie. Przeraża go myśl, że cię straci. Widzi w Trevorze i innych mężczyznach zagrożenie i to normalne. Zawsze będzie szukał dziury w całym... - wyjaśniła. - Zapewne teraz demoluje dom, z tej wściekłości. - dodała ciszej.
- Cóż, stracił mnie przez własną głupotę. Ja już nic na to nie poradzę. Nie będę udawać, że nie widzę jego wad, bo gdy ja coś zrobię źle, on wytyka mi to do końca życia. - wywróciłam oczami.
- Chcesz wrócić do Anglii? - spytała.
- Owszem, tęsknię za rodzicami, ale nie wracam. Zostaję. Nie uciekam. - uśmiechnęłam się. - Miło, że o tym pomyślałaś.
Mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto to, odebrałam.
- Aurelle Chevalier. Słucham? - powiedziałam na wstępie.
- Aurelle, wróć do domu, proszę. - usłyszałam sapnięcie Zayna na co westchnęłam. - Nie chcę, żebyś się wyprowadzała, tylko mnie wysłuchała, zaufała i uwierzyła. Proszę cię...
- Nie, Zayn. - odparłam. - Jestem w pracy, więc nie dzwoń i nie waż się tu przyjeżdżać, bo nie mam zamiaru ani cię słuchać, ani cię widzieć.
- Aurelle, przyjedź tu natychmiast, albo ja to zrobię. - warknął.
- Nie jestem twoją własnością, żebyś mi rozkazywał. - rozłączyłam się.
Odłożyłam telefon z hukiem na biurko Donatelli.
- Naprawdę mi przykro, Aurelle. - wstała i przytuliła mnie.
- Mnie również, Don... - mruknęłam.
__________________________________________
<3
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...