52. "Od tego się zaczyna"

1.9K 79 8
                                    

Marcel i Vanessa zdecydowali się pobrać pod koniec maja, mianowicie 29-ego. No i dziś był ten dzień. Byliśmy już od tygodnia w Paryżu, no ale ta noc... Była czymś. Gdy się obudziłam, z wielkim kacem, wiadomo, zapomniałam przez chwilę jak się nazywam, kim ogólnie jestem i gdzie ja jestem. Wszystko pogarszał fakt, że nie widziałam się z Zaynem od... 41 godzin i wariowałam. Naprawdę. Pragnęłam tylko jego, w naszej wielkiej sypialni, w naszym ogromnym domu... 

Akurat zakładałyśmy na Vanessę suknię ślubną. Dziewczyny plotkowały między sobą, a ja usychałam z tęsknoty do mojego mężczyzny.

- Aurelle! - dostałam w głowę grzebieniem od Vanessy. - Nie słuchasz mnie, idiotko.

- Jakbyś była najbardziej interesującą istotą w tym świecie. - wywróciłam oczami. - Chcę być teraz z moim facetem, czaisz? Poświęciłam ci tyle czasu, kosztem jego i co? Dostaję grzebieniem po głowie.

- Ustaliliście już datę ślubu? - spytała Rachel.

- Tak... Ostatni dzień grudnia. Niestety nasze prace są takie, a nie inne, więc to najszybszy termin, który nam obojgu pasuje. - uśmiechnęłam się. - Po za tym i tak w LA będzie ciepło, więc nie ma problemu.

- Uważajcie na ten brak czasu. - odezwała się Donna. - Ja i mój były mąż też byliśmy zapracowani i nasze małżeństwo szlag jasny trafił. Tim zaczął mnie zdradzać, a ja zostałam sama z dziećmi...

- Zayn nie jest jednym z tych kolesi, którzy skaczą w bok albo uciekają od obowiązków. - mruknęłam. - Z resztą, często pracujemy ze sobą. W końcu jest twarzą Versus... - wzruszyłam ramionami.

- Tym gorzej dla ciebie. Od tego się zaczyna. Najgorzej jest poślubić gwiazdę. - ciągnęła Donna.

- Nie strasz jej. - warknęła Vanessa. - Aurelle już wystarczająco się nastresowała w życiu.... Znam Zayna dłużej niż Aurelle i wiem, że on nigdy by jej krzywdy nie zrobił. Za mocno ją kocha.

Jednak słowa Vanessy nie poprawiły mojego samopoczucia. Przez Donnę zaczęłam się bać. Zaczęłam się dusić, więc wyszłam z pokoju. Ślub za 2 godziny a ja wybrałam się w dresie na spacer po Paryżu. Z kieszeni wyciągnęłam swój telefon i wykręciłam numer do jedynej osoby która mnie zrozumie.

- Co jeżeli Zayn będzie mnie zdradzał z jakimiś pseudo modelkami, kiedy ja będę pracować? Co jeśli stwierdzi, że małżeństwo i wychowanie dzieci jest nie dla niego i mnie zostawi? - zaczęłam pytać.

- Aurelle... - usłyszałam sapnięcie. - Skąd ci takie bzdury do głowy przyszły? Skoro ci się oświadczył to znaczy, że jest na to gotowy...

- Rety, głupia Donna mi nagadała i teraz mam! - jeknełam. - Może lepiej będzie jak odłożymy ten ślub?

- Zwariowałaś idiotko. Nie pozwalam ci na to, Aurelle! Patrz, do grudnia i tak daleko, więc uspokój się. Będziesz jeszcze miała czas na przedślubny stres. Swoją drogą przesłałam ci na maila zdjęcia miejsc, w których moglibyśmy urządzić wasze wesele. Pokaż Zaynowi i dajcie później znać co wybraliście. Tylko nie zwlekajcie z tym, jeśli chcecie ślub w dniu, który wybraliście.  - powiedziała spokojnie. - Nic złego się nie wydarzy, zaufaj mi. A nawet jeśli, osobiście zamorduję Zayna. Może tak być?

- Dobra. Masz rację. Muszę się ogarnąć. - podciągnęłam nosem. - Dziękuję Donatello.

- Do usług, słodziutka. - cmoknęła. - Do zobaczenia niedługo.

- Pa... - rozłączyłam się.

Wróciłam do hotelu. Akurat w lobby, kiedy zmierzałam do wind, zderzyłam się z kimś, przez co prawie upadłam. Podniosłam głowę i...

- O rany. - jęknęłam.

- Stęskniłaś się? - błysnął swoimi śnieżnobiałymi zębami  i wolną ręką odgarnął włosy.

- Um, niezbyt. - wyrwałam się z jego uścisku. - Prześladujesz mnie? Mało ci jeszcze po tym wszystkim?

A tą osobą był...


_________________________________

proszę dajcie mi odpowiedź, bo naprawdę nie wiem co dalej z tym opowiadaniem :c

_mxxq_

dusk till down #zaynmalikff  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz