Tak oto z połowy stycznia zrobił się początek marca. Osobiście lubiłam wiosnę, wszystko zaczynało wracać do życia, ludzie czuli się lepiej, przez pierwsze ciepłe promienie słońca na ich twarzach. Nie mówię o alergikach, ci to mając cały czas przerąbane...Ale wracając do tematu... Kiedy wszystko wracało do życia, ja w środku umierałam. Wyprowadziłam się od Zayna, choć prosił, żebym tego nie robiła. Moje życie ograniczało się do pracy i domu. Niekiedy rozmawiałam ze swoimi rodzicami na skype. W świecie show biznesu wieści rozchodzą się szybciej, niż mogłoby się to komukolwiek wydawać, dlatego cały świat wiedział, że czuję się i wyglądam jak gówno, w tym Zayn, a ja wiedziałam, że i on się podobnie czuje.
Jak co dzień, przyszłam do domu dość późno z pracy. Może to było staroświeckie, ale zamontowałam u siebie telefoniczną sekretarkę, by móc choć przez jakiś czas odseparować się od socjal mediów. Więc nadusiłam guzik i usłyszałam kobiecy głos.
- Masz 4 nowe wiadomości. - powiedziała.
Wcisnęłam kolejny guzik i usłyszałam kolejne głosy.
- Hej, Aurelle. Tu Zayn, ale ty to pewnie wiesz, więc nie wiem po cholerę się przedstawiam, jak jakiś debil. - prychnął. - Nie chcesz mnie widzieć, ani słyszeć, ale... Ale ja potrzebuję cię zobaczyć i usłyszeć, syrenko... Jednak nie po to dzwonię. Zostawiłaś w domu swój dziennik, pomyślałem, że być może chciałabyś go z powrotem. Może wpadłbym ci go oddać? Albo ty byś chciała wpaść? Albo cokolwiek, Aurelle... Po prostu daj znać. - usłyszałam sygnał kończący nagranie.
Kolejna wiadomość.
- Cześć, Aurelle. Trevor z tej strony. Przykro mi z powodu twojego i Zayna, no ale czasem tak w życiu bywa. Pamiętaj, że otaczają cię też inni ludzie i między innymi ja. Może chciałabyś się spotkać? Proszę, nie odtrącaj mnie... Zadzwoń. - znów sygnał.
- Dzień dobry, Aurelle Chevalier. Pamiętasz mnie jeszcze? Matko, mam ochotę cię zamordować. Czemu o wszystkim muszę dowiadywać się z prasy i internetu? Oddzwoń, natychmiast. Ah i jakbyś jednak mnie nie pamiętała, to to była Vanessa Fitz, twoja przyjaciółka. - sygnał.
- Aurelle, sprawdziłam to o co mnie prosiłaś... Zadzwoń jak najszybciej, bo to pilne. - sygnał.
Ostatnia wiadomość to oczywiście była wiadomość od Kate...
Chwila chwila, czy do mnie zadzwoniła Vanessa Fitz? Jeny, oczywiście, że ją pamiętam, tylko... Ona się wyprowadziła z Bradford do Paryża, żeby studiować modę, której ja studiować nie chciałam, a i tak zostałam projektantką... Już miałam wykręcać do niej numer, kiedy jednak pilniejszą sprawą była dla mnie sprawa jaką zleciłam Kate.
- Mów. - powiedziałam na wstępie.
- Zayn miał rację. Trevor rzeczywiście go podpuszczał, ale nie nazwałabym tego szantażem. Skończyło się na rzucaniu głupich komentarzy. - odpowiedziała. - Mogę ci przesłać na maila ich korespondencję. I ah, mój tata zajął się Trevorem. Już nie będzie cię niepokoił.
- Dziękuję, Katie. - odpowiedziałam.
- Spoko. To moja praca. - zaśmiała się.
- Pa, Kate. - rozłączyłam się.
Skurwiel... I pewnie myślicie, że teraz rzucę się w ramiona Zayna i będzie wszystko okay, nie? Nie będzie. Teraz nie chodzi o te problemy Zayna z Trevorem. Chodzi o to, co sam Zayn powiedział. O to, że traktuje mnie jak własność. O to, że mówi o zaufaniu, a sam nie ufa... Tym razem kwiatki ani czekoladki nie pomogą bym mu wybaczyła. Oczywiście włączyłam swój telefon i wysłałam mu SMS'a, żeby przywiózł ten pamiętnik, jednak nie liczył na zbyt wiele. Potem zadzwoniłam do Vanessy.
__________________________________
dobra, kolejny spojler - już niedługo będzie przełom w "związku" Aurelle i Zayna. Jednak nie powiem, czy to będzie coś dobrego, czy nie ;p
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...