*ROZDZIAŁ 14*

368 21 0
                                    

*GABRIELA*

Poszliśmy korytarzem, na którym końcu były stare, klonowe drzwi. Zatrzymaliśmy się przed nimi. Dwóch strażników je otworzyło. A przed naszymi oczami ukazała się wielka sala z tłumem wysoko postawionych ludzi w uroczystych ubraniach.

- Witam was, na balu zaręczynowym mojej najukochańszej, zarazem jedynej, córki Nadii. Czas zacząć bal. - powiedział ojciec Nadii, a goście zaczęli pić, jeść i tańczyć. - Magowie, jak będziecie czegoś potrzebować dajcie mi znać. Oczywiście możecie się częstować i tańczyć. Ale macie mieć na uwadze bezpieczeństwo mojej córki. A teraz bawicie się dobrze. Do zobaczenia.- po tych słowach, odwrócił się w kierunku gości i odszedł.

- Gabriela ....

- Tak? Coś się stało?

- Nie, wszytko dobrze. Ale ... ten... tego... zatańczysz ze mną? Przynajmniej jeden raz.

- Jasne - wtrąciła się Nadia

- Ale ja chciałem zatańczyć z Gabrielą, a nie z tobą. O ile dobrze pamiętam, to masz już narzeczonego. - odpowiedział jej Laxus

- Ale mnie to nie interesuje. Masz ze mną zatańczyć, czy to ci się podoba czy nie. No chyba, że chcesz żeby twoja niunia miała problemy.

- Nie ma takiej opcji. Nie będziesz szantażować mnie,  kosztem moich przyjaciół. I dla twojej informacji, nie interesują mnie takie laski jak ty.

- "Takie" czyli jakie?

-  Takie czyli puste i zadufane w sobie. Współczuję twojemu narzeczonemu. Gabriella, chodź. Zatańczmy. -  chwycił mnie lekko za nadgarstek i wyciągnął na środek dali balowej.

- Czemu to zrobiłeś?

- O co ci chodzi? Chciałem cie tylko ochronić przed tą tępą istotę.

- Jestem wdzięczna. Wiszę ci przysługę.

- Wystarczy mi całus. - powiedział. Zaczerwieniłam się na całej twarzy. Na bank to zauważył. Chwycił delikatnie swoją męską ręką mój podbródek. Przyciągnął mnie drugą ręką. Nasze usta się spotkały. Był taki delikatny. Po styknięciu naszych ust, jego druga ręka z mojego podbródka przeniósł na talie, którą delikatnie objął. Po chwili przestał. Był cały zarumieniony.

- No wiesz.... ten ... może chcesz się gdzieś przejść ?

- Ale pamiętasz, że mamy pilnować Nadii?

- Nie obchodzi mnie to. Zależy mi tylko i wyłącznie na tobie jak na nikim innym. - cmoknął mnie w czoło, przytulił mnie.

- Laxus ... Ja ... Nie mogę... Muszę uzbierać na czynsz. Jeszcze dochodzą jakieś inne wydatki. Ty na pewno też masz jakieś prywatne wydatki. Po prostu, nie mogę. Nie chcę nawalić na swojej drugiej misji w życiu. 

- Gabriela, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mam zamiaru niańczyć jakieś rozpuszczonej niuni. Ma od tego strażników i swojego narzeczonego.

- Niby tak, ale....

- Nie ma żadnego, ale. Idziemy się przejść.

- Przepraszam, ale ja nie mogę.... Sumienie- odwróciłam się do niego i odeszłam od niego.

- Gabriela, Gabriela.. proszę, zostań. Gabriela .....



*LAXUS*

Cholera. Jestem wściekły. Jak mogłem na ro pozwolić. W końcu coś do niej czuję. Czemu mnie to spotyka? Nigdy nikt nie sprawił mi takiego bólu. Kocham ją. Nie chcę jej stracić.  Chcę z nią być, cokolwiek by to oznaczało.

- Laxus, Laxus ....

- Tak. Co się stało? - To była Nadia. Nie chciałem jej widzieć. - Gdzie ta twoja ukochana?

- Nie twój interes. Mam za zadanie cię chronić. I to wszystko i nic więcej. Nie będę ci się tłumaczyć z niczego.

- No to zatańcz ze mną. Będziesz mógł mnie pilnować.

- Mi tam wszytko jedno. Jeśli muszę z tobą zatańczyć to choć teraz- wzięłam ją za nadgarstek. Nie był taki sam jak u Gabrieli. Był o wiele za chuda. Tańczyłem z Nadią. Ciągle myślałem tylko o pocałunku z Gabrielą. Był cudowny. Nawet gdybym chciał, to nigdy bym go nie zapomnę.

~•~

Bal skończył się o północy. A od kłótni z Gabrielą, nie widziałem jej ani razu. Mam nadzieję, że nic jej się nie stało. Podczas naszej rozłąki, o ile można było tak to w ogóle nazwać, Nadia poznała osobiście swojego przyszłego narzeczonego, oświadczył się jej, całowali się i takie tam różne bzdety. Po wyjściu wszystkich  gości, dorwałem się do butelek z czystym alkoholem, które zostały po przyjęciu. Po 2 butelce przestałem już liczyć.

Laxus Dryer x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz