Odwzajemnił mój uścisk. Byłam w niebo wzięta. Chciałam się uspokoić, ale nie mogłam. Dopiero w jego ramionach, mogłam się uspokoiłam.
- Wracamy natychmiast do gildii.
- Co ? Czemu? Na łeb upadłeś? Czy robaki ci mózg wyżarły? Czy obie opcje naraz? Przecież nic się nie stało. Jestem cała i zdrowa. Przede wszystkim żyję. Nikt mnie nie zabił.
- Nie rozumiesz tego. Cholernie martwiłem się o Ciebie. Bałem się, że ten psychol mógł coś ci zrobi. Musisz natychmiast wrócić i odpocząć. A przede wszystkim odstresować. Jakbym przyszedł chwilę później, mógł się zmusić do stosunku, a tego bym nie przeżył. A teraz, proszę, wracamy do gildii. Bez marudzenia, chodź.
- Nie, nie wracamy Laxus. Nie przyjechałam tutaj, żeby od razu wracać do gildii. Chcę wykonać to zalecenie. Z tobą. - kładąc nacisk na ostatnie dwa wyrazy. Wzięłam swoją torbę. Chwyciłam go za dłoń. Pociągnęłam go lekko. - Proszę, Laxus. Nie chcę tak łatwo rezygnować ze zleceń.
- Dobrze. Ale pod warunkiem,że będziesz się mnie słuchać. To po pierwsze. A po drugie, daj mi torbę. Pewnie jest ciężka, a znając lekko żeńska psychikę, to jesteś nadal w lekkim szoku. - przytaknęłam mu. Mimo groźnych min, potrafi być uroczy i troskliwy.
- Psycholog się znalazł. Trzymaj ją. Tylko jej nie zgub.
Po 1,5 godzinie dotarliśmy do domu zleceniodawcy. Dom był monumentalny. Wyszliśmy do środka. Dom był ślicznie zdobiony. Podszedł do nas lokaj:
- Mogę Państwu w czymś pomóc?
- Przyszliśmy w celu tego zlecenia. - podał mu kartkę z treścią zlecenia.
- Zaprowadzę państwa do mojego Pana. Proszę pójść za mną? - no to za nim poszliśmy. Weszliśmy na pierwsze piętro, przeszliśmy przez długi korytarz i weszliśmy do biura.
- Dzień dobry. My w sprawie zlecenia.
- Rozumiem. Nie będę obwijać w bawełne. Chce żebyście jutro pilnowali mojej córki podczas jej balu zaręczynowego. Nie chcę żeby coś jej się stało. Wynagrodzenie macie podane na ogłoszeniu. Panie Riuzaki, proszę pokazać magom ich pokoje, dać im odpowiednie stroje na jutro i zapoznać z jutrzejszym planem dnia. To by było na tyle. Muszę was przeprosić, ale muszę wracać do spraw mojej firmy. Do widzenia.
Po tych słowach, wyszedł z pomieszczenia zostawiając w nim mnie, Laxusa i lokaja.
- Pozwólcie, żebym zaprowadził was do waszych pokoi.
- Wolałbym jeden wspólny. W końcu muszę mieć na Ciebie oko, maleństwo.
- Od kiedy jestem twoim maleństwem, hę? I wole mieszkać w innym pokoju niż ty. Nikt nie będzie mnie podglądać w czasie kąpieli. Szczególnie ty.
- Jak tam wolisz. Po prostu nie chcę żeby ktoś skrzywdził.
- Gadasz tak, jak by bylibyśmy co najmniej jakąś parą zakochanych. Teraz chodź. Chcę odpocząć o wziąść długą, relaksacyjną kąpiel z pianą.
Lokaj zaprowadził nas do pokoju. Były one przeogromne. Monumentalne łóżko, szafa, o łazience i wannie już nie wspominając.
CZYTASZ
Laxus Dryer x OC
FanfictionGdy wybiegałam z gildii, wpadłam na kogoś. Miał taki sam płaszcz, na który wpadłam wczoraj. Chyba był to ta sama osoba, na którą wpadłam wczoraj. ~~~~~~~~~~~ Po czym zdjął ją ze mnie, i rzucił ją na podłogę. Zostałam w samej koronkowej bieliźnie. ...