Delikatnie objął moją dłoń swoją i pociagnał w kierunku wyjścia z lasu. Jego dłoń była taka miekka i delikatna. Wyszliśmy z tego ponurego miejsca. Automatycznie powietrze stało się cieplejsze. Szyliśmy z pprotem do miasteczka wydeptaną ścieżką.
- Masz ładne oczy.
-Co?
-Masz ładne oczy.
- Piłeś coś? Czy ćpałeś?
-Co? Nie
-Bo zachowujesz się jak nałogowy debil, którym i tak już jesteś
-Próbuje być tylko miły
- Ale ci to jakoś nie wychodzi
- Jakoś bede musiał to przeżyć. A mogę przynajmniej liczyć na wspólne wyjście na sernik?
- Nienawidzę sernika.
- Jednak może być szarlotka.
- Nie
- Czemu?
- Bo nie umawiam się z idiotami takimi jak ty
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że będę tak długo Ci to proponować, dopóki się nie zgodzisz.
- Chyba czaszka uwiera ci coraz mocniej na twój mózg
- Nie, nie uciska. Gabriela, teraz pytam się na poważnie, umówisz się ze mną?
- Co?
- Gabriela, kocham Cię jak mężczyzna kobietę. No to się zgodzisz?
- Mogę spróbować.
- Czyli się zgadzasz?
- Można tak powiedzieć.
Wtedy nasze usta połączyły się w delikatnym pocałunku. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mnie do siebie. Był taki ciepły. Nie mogłam nieodwzajemnieć jego uścisku. Jednak jak chce, to potrafi być czarujący.
- Chodź, musimy już wracać do miasteczka po nagrodę.
- Nie chcę mi się.
- Sama tego chciałaś - jedną rękę położył mi na plechach, a drugą pod stawem kolanowym. Zanim się spostrzeglam, nie miałam już kontaktu z ziemią, a Laxus niósł mnie na rękach jakby niby nigdy nic. Intuicyjnie złapałam go dalszą reką za koszulę. Wtedy pocałował mnie delikatnie w czoło. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Tak wyglądała nasz podróż powrotna do miasta.
- Gabrysiu ....
- O co ci znowu chodzi?
- Jesteśmy już pod ratuszem.
- Już?
- Tak, kochanie.
Postawił moje nogi na ziemię, ale nadal obejmując mnie za talie. Otworzył drzwi , przez które mnie przepuścił. Wyszliśmy do gabinetu burmistrza.
- Dobry
- Załatwiłście już sprawę z trolami?
- Oczywiście
- Możecie już sobie iść.
- Nie zapomniał Pan przypadkiem o czymś?
- Nie wydaje mi się, abym o czymkolwiek zapomniał.
- A mi się wydaje, że jednak tak.
- Niby o czym miałem zapomnieć?
- O naszym wynagrodzeniu ...
- Co ? O jakim wynagrodzeniu?
- Żartuje sobie Pan z nas?
- Jak bym śmiał.
- Proszę mnie nie denerwować. Nie chcę uciekać się do przemocy, w szczególności w obecności pięknej kobiety.
- Wszyscy magowie z twojej gildii są tacy narwani jak ty?
- W kwestii wypłaty za zlecenie, owszem. Więc czekamy na zapłatę.
- Niech stracę.
Podszedł do jedynego z obrazów. Odsunął go w prawo. Ukazały się drzwiczki do srebnoszarego sejfu. Wybił do niego szyfr. Wyjał z niego brudnożółtą koperte. Wrócił do biurk.
- 250 000 klejnotów.
- dziękuję. Gabriela, idziemy.
Wyszliśmy z tego przeklętego pomieszczenia. Lacus schował kopertę do kieszeni. Złapał mnie delikatnie za ręke.
- Wracamy do domu.
- A moja część nagrody?
- Dostaniesz po powrocie.
CZYTASZ
Laxus Dryer x OC
FanfictionGdy wybiegałam z gildii, wpadłam na kogoś. Miał taki sam płaszcz, na który wpadłam wczoraj. Chyba był to ta sama osoba, na którą wpadłam wczoraj. ~~~~~~~~~~~ Po czym zdjął ją ze mnie, i rzucił ją na podłogę. Zostałam w samej koronkowej bieliźnie. ...