*ROZDZIAŁ 22*

315 16 0
                                    

Obudziłam się. W końcu pogodziłam się z chłopakiem, na którym na prawdę mi zależy. Jestem naprawdę szczęśliwa. Przestałam delikatnie oczy i wstałam z łóżka. Stanęłam przed szafą. Chciałam się dla niego jak najładniej ubrać. Zależy mi na tym, żeby się do niego zbliżyć. Zdecydowałam się na jasnoniebieską koszulkę na ramiączka, która pokazywała co nieco z mojego dekoltu oraz obcisłe granatowe jeansowe spodenki. W takim stanie wyszłam z kwatery i skierowałam się do Fairy Tail.

***********

Podeszłam do tablicy. Od ostatniej misji minęło już trochę czasu, a ja chciałam już jak najszybciej gdzieś się wybrać. Patrzyłam, patrzyłam, ale jakoś żadna misja mnie do siebie nie przekonała. Poczułam jak ciepła ręką delikatnie obejmuje mnie w talii. Ciepło bijące od reki było bardzo przyjemne. Obróciłam głowę. Zobaczyłam olbrzyma, któremu wybaczyłam, że był głupkiem i mnie rozdziewiczył. Zaczął szeptać mi do ucha:

- Wybierasz się gdzieś?

- Na razie jeszcze myślę. Czemu pytasz?

- Chciałbym znowu gdzieś z tobą jechać.

- Chcesz ze mną jechać, żeby mieć kolejną okazję żeby mnie przelecieć?

- Od ostatniego razu zmądrzałem. Jakbyś zapomniała dałaś mi nauczkę. Co więcej uratowałem ci cnotę...

- Ale potem ją sobie wziąłeś po pijaku

- Ja jestem już zdecydowanie lepszy niż tamten oprych. A poza tym jestem nieziemski w te klocki. Pamiętaj, że zawsze możemy to powtórzyć...

- Oj nie, nie, nie, nie. Nie ma takiej możliwości. Nie popełnię kolejny raz tego samego błędu.

- Błędu czyli przesłania się z bogiem seksu.

-Co? Nie prześpię się pijanym gościem. Za to, zrobię z moim ukochanym - "czyli z tobą" dokończyłam w myślach.

- Czyli nie mam u Ciebie szans.

- Może jakbyś się bardziej postarał, to może jakieś byś miał  - uśmiechnęłam się delikatnie

- Lubię jak się uśmiechasz.

- A tobie co się stało? Zachowujesz się co najmniej jakbyśmy byli parą

- To mam Cię nie komplementować.

- Było by dobrze.

- A mogę liczyć na zaszczyt, że pójdziesz ze mną na misję? Obiecuję że będę grzecznym chłopcem.

- Ty i grzeczny chłopiec. Jakoś tego nie widzę. Ale jak tak koniecznie chcesz ze mną jechać to proszę bardzo proszę. Ale ja teraz wybieram.

- Miałem ci takie wyjście zaproponować

Przekręciłam oczami. Był niemożliwy. Popatrzyłam znowu na tablice ogłoszeń.  Chciałam znaleźć takie zalecenie, żeby udowodnił mi jak mocno mu na mnie zależy.  Wyciągnęłam rękę do jednej kartki.

"Poszukujemy magów do pokonania bagnistych trolli grasujących w okolicach miasteczka WestSide.
Nagroda: 250,000 klejnotów"

- Laxus, wybieram tą misję - to mówiąc pokazałam mu treść zadania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Laxus, wybieram tą misję - to mówiąc pokazałam mu treść zadania. Gdy czytał treść, ja chciałam udać się do Miry by powiedzieć, że idziemy na misję. Ale laxus złapał mnie za nadgarstek

- Wybierz inną.

- Nie ma mowy. Chce iść na nią.

- Wiem, że chcesz ale bagienne trolle są bardzo niebezpieczne. Nawet dla maga klasy S i Smoczego zabójcy. Proszę, wybierz jakąkolwiek inna misję, tylko nie tą.

-Przesadzasz, poradzimy sobie. Jeśli mi ufasz, to ze mną pójdziesz. - po tych słowach zabrałam mu ogłoszenie i poszłam do Miry, załatwiłam co trzeba i wyszłam z gildii. 

- Mira, dopisz mnie do niej. Nie mogę puścić tej idiotki samej.

- Laxus tylko jej nie skrzywdź, tak jak ostatnio, dobrze?

- Dobrze.

************

Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z budynku mieszkalnego. A drzewami wejściowymi stał Laxus.

- Co ty tu robisz?

- Czekam na Ciebie. Nie widać?

- Przecież nie chciałeś ze mną jechać na tą misję

- No bo nie chcę, ale za bardzo bym się wtedy o ciebie martwił. Będę Cię chronić za każdą cenę. Dlatego jadę z tobą.

- Jak tam chcesz. Teraz choć bo spóźnimy się na pociąg do WestSide.

Laxus Dryer x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz