W pewnym momencie czuję ucisk na moim ramieniu. Nieświadomie wydaję z siebie cichy krzyk. Facet zatyka mi usta dłonią i chwyta moje biedne ciało. Wierzgam nogami i rękoma, ale bezskutecznie. Osoba jest o wiele silniejsza ode mnie. W moich oczach gromadzą się łzy. To nie tak miało się skończyć...
– Laska, uspokój się – upomina mnie, a ja dopiero teraz łączę fakty i kojarzę głosy.
– To ty! – zarzucam mu i wykorzystuję fakt, że poluźnił ucisk. Staję przed nim i patrzę z wyrzutem. – Co ty odwalasz?
Przede mną stoi ten sam chłopak, na którego wpadałam dzisiejszego dnia.
– Ratuję cię z opresji – oznajmia dumny z siebie. Co za skromność...
– Jakich opresji? Ty lepiej spójrz na siebie.
– Ja już wystarczająco dużo podziwiałem swoją zajebistość, teraz czas na ciebie – patrzę na niego w osłupieniu. Co, proszę? Nagle chłopak sięga do swojej kieszeni, w kurtce, po czym wyciąga w moją stronę dłoń i zadaje pytanie. – Fajka?
Dopiero teraz dostrzegam paczkę papierosów w jego ręce.
– Nie palę – mówię stanowczo, na co nieznajomy prycha.
– Jeszcze – dodaje i uśmiecha się w moją stronę.
– A ty z czego tak rżysz? – nie rozumiem jego rozbawienia.
– Z ciebie, młoda.
– Skąd wiesz, że młodsza od ciebie?
– Jesteś młoda, widzę to – odpowiada, jakby nigdy nic. – Ile masz lat? Osiemnaście?
– Bingo – odpieram pod nosem, lecz ten dźwięk dociera i do niego. Uśmiecha się do siebie. Denerwuje mnie ten człowiek. Jednak wolałabym coś o nim wiedzieć. Postanawiam przejąć stery. – A ty?
– Dwadzieścia.
– I to jest według ciebie tak bardzo wielka różnica? – prycham na jego wcześniejsze słowa, przecież dwa lata to żadna przepaść. Chłopak nie komentuje tego, jedynie zaciąga się swoim papierosem. Cały dym wydmuchuje prosto na mnie.
– Czy ty normalny jesteś!? – krzyczę przez kaszel, jaki mnie dopadł. Nagle powiewa mocny wiatr, który porusza suchymi gałęziami drzew. Pocieram ramiona, a przy tym ponownie bierze mnie kaszel.
Dostrzegam, że chłopak wymija mnie i idzie przed siebie, bez wątpliwości.
– Masz zamiar tutaj zostać? – zadaje głupie pytanie i spogląda na mnie. Pospiesznie doganiam go i idę za nim, w równym tempie. Nie chcę tutaj zostawać, bardzo zmarzłam. Widać, że często bywa w tych miejscach, ponieważ bez problemu trafia wprost do budynku. Moje zdziwienie jest wtedy, gdy widzę, że kieruje się do innych drzwi niż te główne.
– Gdzie idziesz? – pytam zmartwiona, ponieważ nie chcę trafić gdzieś, gdzie nie planowałam. Nagle kicham z zimna i pocieram nos. Niestety, żaden z niego dżentelmen. Nawet ni uraczył mnie kurtką, pomimo tego, że jemu jest ciepło, a ja jestem w zaledwie cienkim sweterku.
– Tylne wyjście. Chyba nie chcesz być przyłapana przez dyrkę i to pierwszego dnia...
– Prowadź – przerywam mu, ponieważ umieram z zimna. Chłopak zaprowadza mnie do wspomnianego miejsca i otwiera przede mną powłokę. Automatycznie bucha we mnie ciepło, jakie tu panuje. Od razu mi lepiej.
– Bądź jutro o dwudziestej drugiej w swoim ulubionym miejscu – nim zdążam zorientować się co do mnie mówi, chłopak znika. Zwyczajnie odchodzi w przeciwnym kierunku, a chwilę później tracę go z oczu.
Cichutko, na palcach udaję się do swojego pokoju. W tym momencie żałuję, że znajduje się on samej górze. Muszę pokonać niemalże cały budynek, aby dostać się do niego.
W ostateczności udaje mi się dotrzeć do niego niezauważona. Gdy zamykam za sobą drzwi, staram się być jak najciszej. Nie mam w planach tłumaczenia się przed wścibską współlokatorką. Spoglądam na zegar, wiszący na ścianie i zauważam, że dochodzi dwudziesta trzecia. No, nieźle.
Rezygnuję już z prysznica i jedynie przebieram się pospiesznie w piżamę i kładę do łóżka. Przykrywam się szczelnie pierzyną, po czym zamykam oczy.
To dopiero mój pierwszy dzień tutaj, a ja mam już dość tego miejsca. Mam za złe rodzicom, że mnie tu posłali. Nie spotkałam jeszcze nikogo "opętanego" czy "zagubionego", jednak wiem, że i takie osoby tutaj mieszkają. To tylko kwestia czasu, jak i mnie przypadnie okazja ich poznania.
CZYTASZ
Rejected
ParanormalMoje życie toczy się w ciągłym strachu. Nie znam dnia ani godziny kiedy to powróci. Boję się każdego poranka, a w nocy zasypiam z lękiem. Budząc się mam tylko nadzieję, że choć raz będzie normalnie. Choć raz przeżyję spokojny dzień w towarzystwie zn...