Rozdział czterdziesty dziewiąty

56 7 0
                                    

Perspektywa trzecioosobowa 

Odkąd Charlotte zemdlała minęło sporo czasu, dzień... może dwa. Nikt do tej pory nie gościł w ohydnych podziemiach. No, z wyjątkiem okolicznych szczurów oraz innych "miłych" zwierzątek, które przez cały ten czas dzielnie towarzyszą młodej dziewczynie. 

Lotte samotnie spędza całe dnie, a po jej głowie krążą różne myśli powodujące załamanie, którego jest bardzo bliska. Pomimo tego, że dziewczyna należy do silnych psychicznie oraz wytrwałych i dzielnych osób, to takie wyzwanie dla niej jest zdecydowanie za ciężkie. 

Podczas siedzenia pod ścianą i rozmyślania na temat "jutra", dociera do niej przyciszony dźwięk, który okazuję się być jej jedyną nadzieją. Ostatkami sił podnosi się do pozycji stojącej, oczywiście to nie jest takie łatwe, gdyż jej ciało jest całkiem konkretnie wykończone. Charlotte podchodzi do stalowych krat i chwyta za nie z całych, pozostałych w niej sił. 

  – Ratunku! – po piwnicy rozchodzi się przeraźliwy pisk dziewczyny. Sama nie spodziewała się takiego głosu po sobie i wydaje się być bardzo zaskoczona tym co słyszy. Lotte wytrwale stoi przy wyjściem, podtrzymując się krat, aby nie upaść. Kilka razy jeszcze krzyczy, ale dźwięk, który wcześniej słyszała nie powtarza się. Przez głowę przechodzą ją myśli, że może to jedynie jej chore urojenie. Jednak bycie samotnie zamkniętym, z dala od społeczeństwa, może źle wpływać na jej samopoczucie i psychikę. 

Zrezygnowana dziewczyna siada pod zakurzoną ścianą i podkula nogi pod samą brodę, oplatając je rękoma. W ten sposób może zachować więcej ciepła, a to ważne w tym miejscu. Jednak okazuję się to całkiem zgubne. Dlaczego? Lotte czuje choć garstkę przyjemności, przez co jej powieki robią się ciężkie, a serce reguluje swój rytm. A to oznacza, że zwyczajnie zasnęła, poddając się objęciom marzeń sennych. Przynajmniej tam jest bezpieczna i szczęśliwa. 


W czasie kiedy biedna Charlotte smacznie śpi, w piwnicy faktycznie ktoś gości. Oh, gdyby tylko wiedziała, że jej ratunek jest od niej o krok! 

Wspomnianym gościem jest pan sprzątający, który przyszedł na swoją poranną zmianę. Z tego powodu, iż jest to jedynie piwnica, nie przychodzi tutaj za często. Jednak czasem przydadzą się małe porządki, nawet dlatego, aby nie utonąć w powodzi kurzu. 

Mężczyzna wykonuje swoje obowiązki, a kiedy dociera do tajemniczych krat niemal dostaje zawału serca. Jest to starszy pan o siwych włosach i gęstym zaroście.

Pan sprzątający zauważa kruchą postać, zwiniętą w kulkę. Po głowie przechodzą mu różne myśli, ale w życiu nie spodziewałby się, że może to być mieszkanka budynku.

Mężczyzna w pośpiechu szuka odpowiedniego klucza, a kiedy go odnajduje wkłada w dziurkę, aby dostać się do środka. Jego ręce, jak i całe ciało, niebezpiecznie drży.

Niemalże podbiega do postaci, ale kiedy jest już bardzo blisko, staje w bezruchu.

– Przecież to dziewczyna – stwierdza, pewny swoich słów, oczywiście w myślach.

Pan sprzątający podchodzi do Charlotte i sprawda puls, który jest słabo wyczuwalny. To bardzo niebezpieczne, dlatego też starzec jest zmartwiony stanem dziewczyny. Próbuje obudzić Lotte, lecz nie jest to takie łatwe.

– Obudź się – mówi do znalezionej, lecz ta niereaguje. Mężczyzna potrząsa Charlotte i dopiero po tym geście, dziewczyna porusza się niebezpiecznie. Starzec ponawia czyn, aby wzmocnić efekt.

– Spokojnie – zwraca się do Lotte, gdyż ta po otwarciu oczu nie wie co się z nią dzieje. Czuje się zagrożona, a jej drżące ciało wydaje ją w stuprocentach. – Chcę ci pomóc – tłumaczy, aby przekonać do siebie przestraszoną dziewczynę. Charlotte wydaje się, że to co widzi wcale nie jest prawdziwe, a jedynie jej zmęczenie daje o sobie znać, dlatego też stara się za wszelką cenę odepchnąć od siebie starca.

– Zostaw mnie! – wysila się na głośniejszy ton, co w jej przypadku jest ryzykowne. – To tylko moje zwidy – tłumaczy sobie, ale powoli sama przestaje wierzyć w swoje słowa. Czy omamy trzymałyby się tak długo?

Charlotte nie ma już siły na walkę, dobrze wie, że jest na przegranej pozycji.

– Chodź, pomogę ci wstać – proponuje starzec, kiedy widzi, że dziewczyna zaprzestaje swoich protestów. Chwyta ją pod pachy i pomaga podnieść się, co nie przynosi oczekiwanego skutku. Lotte zwyczajnie nie ma sił, aby nawet utrzymać się na nogach.

Pan sprzątający bierze zmarzniętą dziewczynę na ręce w stylu panny młodej i wynosi z zakurzonej piwnicy. Charlotte w tym czasie traci przytomność, a starzec niesie jej bezwładne ciało.

RejectedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz