Kładę się do łóżka i niemal od razu zasypiam. Może faktycznie mam gorączkę i po prostu to wszystko mnie już przytłacza. Ta cała codzienność, która wcale nie wygląda jak należy. Wokół mnie dzieją się niewytłumaczalnie dziwne rzeczy, a ja? Nie daję sobie z tym wszystkim już rady. Jestem zwykłą nastolatką, która również popełnia błędy i zastanawia się co dalej. Co z przyszłością? Zawsze tak ma już być? Tysiące pytań, lecz brak jakichkolwiek odpowiedzi, to coś co mnie przygnębia i sprawia, że nie mam siły na codzienne czynności.
Budzę się około trzeciej nad ranem z głośnym krzykiem. Kolejny raz śni mi się ten sam koszmar. Ten sam, tajemniczy i pełen wątpliwości las. Gwałtownie siadam na łóżku. Rozglądam się po całym pokoju w poszukiwaniu czegoś nadzwyczajnego. Chcę mieć pewność, że jestem tu sama, że nic mi nie grozi.
– Lotte? – słyszę głos mamy, która zaalarmowana przybiegła do mojego pokoju. – Wszystko dobrze?
– Tak.
– Czemu krzyczałaś? Stało się coś? – dopytuje zmartwiona, przez co widać jej troskę.
– Miałam... koszmar – mówię w połowie zdania przełykając głośno ślinę. Moje serce wciąż bije w nadzwyczajnym tempie. Nie potrafię go opanować. Czuję, jakby żył własnym życiem i nikogo nie słuchał. Mama przytula mnie do siebie, chce mnie uspokoić.
– Spokojnie, to tylko sen – zapewnia miło, lecz ja wiem, że to wcale nie jest zwykły sen. Wiem, że coś się za tym kryje. Czuję, że coś jest nie tak, jak być powinno. Przymykam zmęczone oczy i opieram głowę o ramię kobiety. Gdy ponownie je otwieram, zauważam w kącie pomieszczenia ludzką postać. Jest ona mała, to na pewno jest dziecko. Zaczynam krzyczeć, nie wiem co się ze mną dzieje.
– Lotte? Co się dzieje? – pyta mnie zszokowana rodzicielka, lecz nie potrafię tego wyjaśnić. Pokazuję jedynie palcem w stronę cienia postaci. Kobieta spogląda w tym kierunku, lecz widzę po niej, że nic nie widzi.
– Kochanie, wszystko dobrze? – ponownie zadaje pytanie.
– Nie widzisz – stwierdzam zaskoczona, jak to możliwe? Moja dolna warga zaczyna się trząść ze strachu. – Ma-mo – jąkam, z tego strasu nie jest w stanie się nawet wysłowić. Kobieta wstaje z miejsca i idzie w stronę wyznaczoną wcześniej przeze mnie.
– Nie! – wydaje z siebie krzyk. Nie chcę, aby coś jej się stało. Również podnoszę się z miejsca.
– Tutaj nic nie ma – zauważa, lecz ja wiem, że była tam dziewczynka. Czemu, była? Gdy wstałam z łóżka, nagle zniknęła. Nie ma jej już tam. – Połóż się, przyniosę ci leki.
Robię to co każe i czekam. Czuję się niepewnie w tym pomieszczeniu, jak i całym domu. A może mieście? Moje życie zamienia się w horror, a ja nie jestem w stanie nic z tym zrobić.
Po krótkim czasie widzę jak drzwi otwierają się, a w nich jest średniego wieku kobieta. Podaje mi leki, jak mniemam uspokajające, oraz szklankę wody. Zażywam je i ponownie kładę się pod kołdrę. Mama oznajmia, że idzie spać.
– Dobranoc – mówię na odchodne, a kobieta wychodzi. Wiercę się po łóżku, próbując zasnąć, lecz nie jest to wcale takie proste. Po tak emocjonujących wydarzeniach, ciężko będzie mi oddać się w krainę marzeń.
Otwieram zaspane oczy. Nawet nie wiem kiedy udało mi się usnąć. Przecieram, standardowo, powieki i obracam się na plecy. Nie mam ochoty dłużej leżeć, więc wstaję i kieruję się do łazienki za potrzebą. Po wykonaniu porannej toalety idę do kuchni. Na schodach jednak, przystopuję.
– Bo oczywiście ty nic nigdy nie słyszysz! – dociera do mnie głos mojej mamy. Kolejna kłótnia?
– Zaraz, to ona ciebie usłyszy – mówi spokojnie ojciec. Postanawiam wsłuchać się w rozmowę rodziców, dlatego wciąż nieruchomo stoję na szczycie schodów.
– Coś jest z nią nie tak, a ty zwyczajnie tego nie widzisz – zauważa moja rodzicielka. Czyli znów pogawędka o mnie? Świetnie.
– Co się z nią niby ma dziać, co? Może jest chora – ojciec, jak zwykle nie widzi żadnego problemu. Wszystko wydaje mu się w jak najlepszym porządku.
– Ma omamy, nie wiem co mam już z nią robić – odpiera zatroskana mama. Słyszę po jej głosie, że jest na skraju rozpłakania. Nie chcę, aby tak było, dlatego postanawiam przerwać tę rozmowę. Schodzę na dół, a rodzice automatycznie milkną.
– Jak się spało, kochanie? – dociera do mnie głos mamy, która właśnie parzy sobie kawę. Robię to samo i siadam przy stole. Nie odpowiadam na jej pytanie, jedynie zaszczycam ją błagającą miną sugerującą, że mam już dość. Robię sobie także śniadanie, które szybko zjadam. Nagle słyszę dźwięk mojego telefonu.
Od: Marcus
"Hej, Lotte. Wszystko dobrze? Miałaś napisać do mnie, jak wrócisz do domu"
Odpisuję od razu, nie chcę później zapomnieć.
Do: Marcus
"Byłam już tak bardzo zmęczona, że zasnęłam niemal od razu. Przepraszam"
Z tego co wiem, chłopak jest teraz w szkole, dlatego nie liczę nawet na odpowiedź.
– To jak? – z myśli wyrywa mnie głos mamy. Nie rozumiem jej zapytania, dlatego robię pytającą minę. – Pytałam, czy masz dzisiaj jakieś plany?
– Ou. Myślę, że wybiorę się na cmentarz do dziadka.
– Świetny pomysł. Dawno cię tam nie było – zauważa kobieta i zaczyna jeść swoje śniadanie. Uśmiecham się do niej i przytakuję, ponieważ ma rację. Ostatnio tak wiele się dzieje, że nie mam nawet głowy do tego. Po skończonym posiłku wracam do swojego pokoju. Wybieram ciepłe ubranie, ponieważ dzisiaj także sypie śnieg. Jednak pogoda nie popsuje mi planów. Idę do łazienki w celu ubrania się oraz uczesania. Odpuszczam sobie makijaż. Nie zawsze człowiek musi wyglądać jak tania barbie. Gotowa schodzę na dół, aby założyć buty i kurtkę.
– Mamo, wychodzę.
_________________________________
Jeju i mamy kolejny. Ostatnio mam nieco większy napływ weny, dlatego rozdziały są często. Nie wiem na jak długo, więc wolę korzystać. Rzadko kiedy piszę notkę, ale dzisiaj... dzisiaj było rozpoczęcie roku, a ja szczerze, mam stresa na ten rok. Jestem w klasie maturalnej, a to wyzwanie dla mnie, aby szczęśliwie dobrnąć na studia. Trzymajcie za mnie kciuki, aby ten rok tylko wydawał się taki straszny! Powodzenia też dla was w nowym roku szkolnym, wierzę że dacie sobie radę.
CZYTASZ
Rejected
FantastiqueMoje życie toczy się w ciągłym strachu. Nie znam dnia ani godziny kiedy to powróci. Boję się każdego poranka, a w nocy zasypiam z lękiem. Budząc się mam tylko nadzieję, że choć raz będzie normalnie. Choć raz przeżyję spokojny dzień w towarzystwie zn...