Już prawie dotykam uchwytów drzwiczek by wyjść, ale zatrzymuję się. Do cholery jestem naga, a tuż obok stoi demon. Gdyby się nad tym dłużej zastanowić, wyszłoby że jest to nienormalne.
Bo jest.
- Moja cierpliwość się kończy
- Jeszcze chwilkę - mamroczę rozglądając się w okół siebie, jakby szukając czegoś co mi pomorze. Jednak nie mam tu noża.
- Chyba się nie masturbujesz.
Ha ha ha.
- Tak, jasne, daj mi jeszcze chwilę - odpowiadam, chociaż moje policzki delikatnie oblały się różem.
- Nie graj ze mną, chodź już.
- Wstydzę się.
No i w końcu to przyznałam.
- Oj no weź. Ręce mi już drętwieją. Za chwilę rzucę tym ręcznikiem i sam cię wyciągnę.
- Ale nic mi nie zrobisz?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak. kurwa. Wyłaź.
Wzdycham i błyskawicznie otwieram drzwiczki. Wpadam w jego ramiona, a on w tym czasie otula mnie ręcznikiem.
- Mogę cię ubrać? - szepcze, a jego gorący oddech odbija się od mojej szyi. Odsuwam się delikatnie od niego, na spotkanie jego szorstkiej skóry z moją.
- Nie.
- Przez te kilka dni doszedłem do wniosku, że jesteś gorsza niż jakaś kujonko-sztywniara. - zauważa z grymasem na twarzy.
- Przez te kilka dni zauważyłam, że powinieneś się ogolić. Kujesz niemiłosiernie.
Uśmiecha się lekko, a ja mimowolnie też to robię. Od zawsze zarost u mężczyzn mnie odpychał, ale jemu akurat pasuje. Lancelot nigdy go nie zapuszcza, nie wiem dlaczego.
Po dobroci wychodzi, a ja ubieram na siebie bieliznę i rozczesuję włosy. Dopiero po chwili zauważam, że nie wzięłam ze sobą piżamy.
Świetnie.
- Zayn? - pytam, nadal będąc w łazience. - Podasz mi moją piżamę? Jest w tej szufladzie po lewej.
Słyszę kroki za drzwiami.
- Tylko nie wchodź. - uprzedzam
- To jak mam ci ją dać?
- Normalnie. Odchyl lekko drzwi i podasz mi ją, ale nie możesz...- nie kończę bo wchodzi.
No i po co ja sobie strzępie język?
- Ładne nogi. - lustruje mnie wzrokiem, ale udaję niewzruszoną. Tak naprawdę w duchu, chwytam ręcznik i zasłaniam się nim. Jednak nie chcę wyjść na jakąś za bardzo uczuciową księżniczkę.
- Dzięki. - mamroczę speszona odbierając od niego moje rzeczy. Na szybko przeciągam przez głowę moją koszulę nocną i z Zaynem wychodzimy z łazienki. Pociągam nosem czując zapach nikotyny.
- Paliłeś tu? - prawię piszczę.
Wzrusza ramionami.
- Może.
Warczę na niego w duchu poprawiając moją poduszkę/
- Bella? - otwieram szerzej oczy. To mój tata. - Mogę wejść.
- Nie! - krzyczę nerwowo. Za głośno. Patrz spanikowana na Mulata, ale ten wydaje się jakby nie obchodziła go cała sprawa. A powinna.
- Wszystko w porządku?
- Tak.
- Cały dzień siedziałaś w pokoju. Przyjechały Eva i Caroline. Chciałbym żebyś zjadła z nami kolację - nieruchomieję. Eva i Caroline tu są. Boże jak ja ich nie lubię, a zwłaszcza tej Caroline. I pomyśleć, że za niedługo staniemy się rodziną.
- Nie dzięki, nie jestem głodna.
- Bello dlaczego się tak zachowujesz, przecież wiesz że Eva jest dla mnie bardzo ważna.
Nie mogę znieść fakt, że jest jego narzeczoną.
- Jestem już przebrana w piżamę - stwierdzam.
- Tylko się z nimi przywitasz, nic więcej.
Wypuszczam powietrze ze świstem. Wiem jak bardzo jest dla niego ważna i tylko dlatego się zgadzam.
- Okej, będę za chwilę
- Dobrze. - słyszę jak odchodzi. W
- Kto to Eva i Caroline? - pyta Zayn patrząc na mnie ze zmarszczką między brwiami.
- Eva to moja przyszła macocha, a Caroline przybrana siostra. - podchodzę do drzwi - Za chwilę będę z powrotem. - oświadczam, a on kiwa twierdząco głową. Schodzę do salonu i moim oczom ukazują się dwie pięknie ubrane kobiety w suknie wieczorowe. Spogląda na mój strój. Jej! Moja piżama wymiata!
- Dobry wieczór - mówię do Eve.
- Dobry wieczór - odpowiada przesłodko. Widać, że robi dobrą minę do złej gry. Mój ojciec jest na tyle łupi, by wierzyć w każde jej słowo. Widzę jak Caroline mierzy mnie wzrokiem i posyła kpiący uśmiech.
* * *
- Dłużej nie można było? - pyta ironicznie Zayn, kiedy wchodzę do pokoju.
- Nie za dobrze ci? - pytam z przekąsem patrząc na jego ciało, okryte tylko bokserkami. - Mogłeś chociaż się nakryć, Mia mogła wejść tu w każdej chwili.
- Chodź, nie pierdol. - wywraca oczami robiąc dla mnie miejsce. Nic nie poradzę, że oczy same mi się kleją.
- A światło kto zgasi? - pytam i ziewam, kiedy leżę już na łóżku. Zayn podnosi dłoń i skina jednym palcem, przez co światło gaśnie. Uśmiecham się lekko. To on tak potrafi?
- Ta Caroline ile ma lat? - pyta po chwili.
- Dwadzieścia.
- Ładna?
- Ładna.
- Umów mnie z nią.
Przez chwilę leżę nieruchomo, przetwarzając sobie co właśnie powiedział.
- Nawet jej nie widziałeś.
- Mówisz, że ładna.
- Ja też jestem ładna. - w tym momencie mam ochotę strzelić sobie z liścia w twarz. Za późno ugryzłam się w język. Zayn prycha przysuwając się bliżej mnie.
- Wiem, dlatego z tobą śpię. - kładzie dłoń na moim tyłku. Chociaż chcę ją strzepnąć, nie potrafię. Chcę po prostu spać. - Jutro musimy pogadać. - mamroczę kiedy Morfeusz chwyta mnie w swoje sidła.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015