- Jak to chcą wziąć ślub? Czy oni całkiem oszaleli? - kręcę głową i spoglądam na Lancelota. Z czego się tak cieszy? - Co?
- Nic. Po prostu pierwszy raz widzę cię tak zdenerwowaną.
- Czyli to jest niby powód do śmiechu? - pytam i mam ochotę mu przywalić. - Nie dobijaj mnie jeszcze ty.
- Przepraszam.
Wywracam oczami i bawię się nerwowo palcami. Czemu wszystko nie może być łatwe? Tak bardzo chciałabym żeby Zayn tu był.
- Zastanawiałaś się już nad kandydatem na swojego męża? - pyta Lancelot, na co zdezorientowana unoszę brwi.
- Co? Jakiego męża?
- Twój ojciec mówił mi, abym ci o tym przypomniał. Chodzi o jakiś honor, czy coś.
Kiwam powoli głową na znak, że zrozumiałam i wpadam w jeszcze większy smutek. Na śmierć o tym zapomniałam.
- Gdzie on jest? - pytam i wstaję.
- Kto?
- Ojciec. - oby nie z Trishą bo nie ręczę za siebie.
- W swoim gabinecie.
- Dzięki. - rzucam mu uśmiech i odwracam się na pięcie, by po chwili stać przed mahoniowymi drzwiami. Nie wiem czy mam zapukać czy nie, bo wczoraj tego nie zrobiłam i zastałam ojca, w takiej a nie innej sytuacji. Z resztą, chyba nie będą tego robić na biurku.
Niepewnie chwytam klamkę i pociągam w dół.
- Bella? - pyta tato, wychylając głowę znad jakichś papierów.
- Tak. - szepczę i siadam naprzeciw niego.
- Co cię do mnie sprowadza? Chcesz nas przeprosić.
Prycham.
- Oczywiście, że nie. Przyszłam, bo słyszałam że chcecie wziąć ślub. - ledwo przechodzi mi to przez gardło. To jest takie... fuu.
- Kto ci to powiedział? Lancelot?
- Może. - wzruszam ramionami. - Od razu ci mówię, że to najgorszy pomysł na jaki kiedykolwiek wpadłeś. Proszę przejrzyj w końcu na oczy.
- Bello nie będziesz mi mówić co mam robić. Jak już wcześniej wspomniałem jesteśmy z Trishą dorośli i wiemy co robimy. Poza tym możemy zrobić dwa wesela na raz.
- Co ty gadasz?
- Chcę ci jedynie powiedzieć, że jeśli my ustalimy datę śluby ty też będziesz zmuszona wybrać sobie kandydata i wyjść za niego.
- Chyba coś cię boli. - burczę cicho i chce mi się wymiotować. Na serio, jeśli zaraz stąd nie wyjdę, zwymiotuję mu na biurko, a to nie będzie fajne.
- Nie Bello nic mnie nie boli. Miałaś wystarczająco dużo czasu by kogoś sobie wybrać.
- Ale ja czekam tylko na Zayna.
- Nie będziesz czekać w nieskończoność. Musisz żyć dalej bez niego, bo szanse są niewielkie że z tego wyjdzie. - dołuje mnie jeszcze bardziej, przez co spuszczam wzrok na swoje palce.
- To co mam niby zrobić? - pytam cicho, a on wzdycha.
- Wybierz sobie kogoś na męża, nie wiem... na przykład Lancelota.
- Przestań. - mówię szeptem. - On jest moim przyjacielem, nikim więcej.
- Więc może... szympans w lokach? - uśmiecha się do mnie na co unoszę brwi. Ja z Harrym? Prycham. Gdyby tylko wiedział że byłam już jego żoną. - Wydaje się miły, a poza tym ratował was przed Zaynem. - wzdycha. - Wczoraj jak się kłóciliśmy, Trisha wspomniała o tym że się z nim całowałaś, czy ty go naprawdę kochasz?
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015