Patrzę na niego ze strachem i obrzydzeniem. Jak on może się tak zachowywać w stosunku do mnie? Oczywiście, że bym wybrała opcję ucieknięcia z zamku, ale niestety nie mogę teraz myśleć tylko o sobie, ale i też o dziecku.
Wzdycham i jestem na skraju depresji. Myślałam, że jak wrócę tutaj będzie mnie wspierał, a tak jeszcze dodaje mi kłopotów i problemów.
- Proszę, nie karz mi tego robić. - szepczę, a on przymyka oczy.
- Wybieraj. - powtarza spoglądając na papiery.
- Nienawidzę cię. - szepczę, a on zdziwiony spogląda na mnie.
- Co?
- Nienawidzę cię. - powtarzam z goryczą.
- Bella ja to robię dla twojego dobra i...
- Przestań. - przerywam mu i wstaję. Lekko kręci mi się w głowie, ale ignoruję to. - Niech ci będzie. Wyjdę za tego cholernego Lancelota. - szepczę, a on się uśmiecha.
- Bella ja...
- Mam tego wszystkiego serdecznie dość.
Chwytam klamkę i po chwili wychodzę z jego gabinetu.
Po drodze do mojego pokoju mijam Trishę.
- Bella poczekaj. - słyszę jej głos za mną, ale się nie odwracam. Nie rozmawiam z dziwkami.
Wchodzę do mojego pokoju i powoli kładę się na łóżku. Głowa zaczęła mnie strasznie boleć, więc chyba bez tabletki się nie obejdzie.
Wzdycham i kiedy mam już wstać i iść po środek przeciw bólowy, do mojego pokoju wchodzi Lancelot. Jęczę w duchu, bo nie chce mi się z nim rozmawiać.
- Hej. - mówi i siada obok mnie na łóżku.
- Hej. - uśmiecham się sztucznie.
- Dobrze się czujesz ? Wyglądasz blado.
- Głowa mnie boli, to nic wielkiego. - chyba. Już dzisiaj rano widziałam jakieś gwiazdki, nie wiem czy zwariowałam czy w nocy lunatykowałam i uderzyłam o coś głową. Te opcje są najbardziej prawdopodobne.
- Może przynieść ci tabletkę? - proponuje, a ja w duchu się uśmiecham.
- Jakbyś mógł. - z powrotem kładę się na łóżku. Ten się uśmiecha i znika za drzwiami. Przynajmniej jeden plus jego wizyty tutaj. Nie wiem czy ojciec mu już o tym powiedział, ale teraz wszystko zaczyna mi już zwisać. Nie mam siły na nic. Chcę tylko by Zayn mnie przytulił i zapewnił że wszystko będzie dobrze, tak jak dawniej.
Słyszę skrzypnięcie drzwi i widzę Lancelota niosącego wodę z tabletką.
- Ibuprom może być? - pyta a ja kiwam głową, chociaż osobiście wolę apap. Odbieram od niego jego 'zdobycz' a po chwili tabletka jest już w moim żołądku. - Jak tam rozmowa z Harrym?
- Normalnie. - wzruszam ramionami. - Nic nie dowiedział się na temat Zayna.
Kiwa głową na znak że zrozumiał, a ja wzdycham.
- On nadal tu chodzi?
- Kto?
- Zayn.
Sztywnieję.
- Nie... albo tak... znaczy nie wiem. - jąkam się i drapię po głowie. Przecież widziałam go jak byłam z Lancelotem nad jeziorem.
< Perspektywa Lancelota >
Chcę zadać jedno zasadnicze pytanie, ale kiedy Bella zwija się z bólu na łóżku momentalnie o nim zapominam i przestraszny wstaję.
- Bella co ci się dzieje? - pytam nachylając się do niej.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015