- Bella uciekaj! - słyszę stłumiony głos Harrego jakby zza ściany, przez co sztywnieję.
- Zamknij kurwa mordę. - szepcze Zayn i kopie nogą w drzwi. Wzdrygam się i przełykając wielką gulę w gardle wycofuję się. Staram się jak najciszej biec, ale nie wiem czy mi to wychodzi.
- Bella? Kochanie moje, gdzie jesteś? - pyta Zayn, ale nie mogę zdefiniować gdzie jest. Kolana się pode mną uginają i zadaję sobie jedno, zasadnicze pytanie : Gdzie ja mam się do cholery schować?!
- Jeśli cię dorwę ucierpisz przez Harrego dwa razy mocnej, za to co mi zrobił.
Przełykam ślinę i rozglądam się spanikowana. Widzę jakiś cień zbliżający się z korytarza, więc bez zastanowienia wbiegam na schody.
Najbardziej martwi mnie to że w każdej chwili mogę zacząć rodzić.
Kiedy jestem na wyższym piętrze, słyszę jego kroki. Jakby ciężkimi butami uderzał o schody. Z każdym trzaskiem mój strach jest coraz większy.
Muszę przeżyć, do cholery muszę!
- Bella nogi mnie bolą! Chodź tu do mnie, a może twoja śmierć będzie łagodniejsza.
Przełykam wielką gulę w gardle i zaglądam do wszystkich pokoi, których drzwi otwarte są na oścież. Nie znajduje nic, do w czym mogłabym się schować.
Yaser śpiesz się.
Bez namysłu wchodzę do sypialni Zayna. Rozglądam się panicznie po pomieszczeniu, a serce mało co nie wyrwie mi się z klatki piersiowej.
Jedyną moją szansą jest wielka mahoniowa szafa.
Znajdzie mnie. W 100% mnie tu znajdzie, ale nie mam już szansy na odwrót. Szybko otwieram drzwi i nieudolnie wchodzę do środka. Na oślep biorę ubrania Zayna i przykrywam się nimi.
Sztywnieję kiedy słyszę ciche kroki w pokoju. Dziękuję Bogu, że przynajmniej jest ciemno.
- Belluś, kici kici kici. No nie daj się prosić. Jeśli schowałaś się pod łóżkiem to proszę wyjdź, bo kręgosłup mnie boli, więc wiesz... - śmieje się przebiegle, a ja zakrywam usta dłonią by czasami nie urwał się z nich niekontrolowany jęk.
Słyszę jego kroki.
Raz bliżej raz dalej.
Nie wiem czy sobie poszedł, ale modlę się w duchu by to zrobił.
- Kurwa wychodź! - krzyczy, przez co aż podskakuję ze strachu. Wieszaki nade mną wpadają i robią huk. Zaczynam drżeć i modlić się, by tego nie usłyszał. Momentalnie drzwi się otwierają, a ja zamieram. - To koniec. - szepcze, ja zaczynam płakać.
Piszczę kiedy chwyta mnie za włosy i wywleka z szafy. Upadam na bok, prze co martwię się o dziecko. Kiedy myślę, że już się mnie odczepił, on dalej zaczyna mnie targać za włosy gdzieś prowadząc.
Chwytam jego rękę, by chociaż troszkę zamortyzować ból jaki mi zadaje i próbuje cały czas być ciągnięta na boku, chociaż czasami obrywam w brzuch.
Błagam by mnie puścił, ale jest nieugięty.
Zapala światło, prze co widzę gdzie mnie ciągnie.
Loch.
- Co ty chcesz zrobić? - szepczę i zaciskam szczękę kiedy z ciąga mnie z czterech schodków.
- No jak to co? - prycha zatrzymując się i spoglądając na mnie. Przełykam ślinę kiedy podaje mi dłoń. Co jest grane? Z wahaniem ją przyjmuję. Wstaję, ale zanim zdołam uciec on łapie mnie za szyję jedną ręką i przyciska do zimnej ściany. - Zabić cię. - kończy, a ja próbuję swoimi małymi dłońmi oderwać jedną jego z mojego gardła.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015