Powiem szczerze, jestem przerażona tym wszystkim, moim życiem, Harrym, wyrokiem. W tym momencie strach przestaje nade mną kontrolę. Gdybym stała, z pewnością upadłabym płacząc i lamentując, że nie chcę wracać do Harrego.
- To nie możliwe. - szepczę dławiąc się łzami - Dlaczego nie liczy się moje zdanie? - spoglądam załamana na kobietę, a ona mocniej mnie przytula.
Nie odzywa się.
Wszystko skończone.
Ja jestem skończona.
Już martwa.
Moim ciałem wstrząsa fala szlochu, nie słychać jej jednak aż tak bardzo. Zapłakana spoglądam na Zayna, a on patrzy się na mnie pustymi oczami.
Wszystko prysło.
Nasza bańka.
Nasza radość.
Nasza przyszłość.
- Więc, kto był pierwszy skradając Belli dziewictwo, ten będzie miał ją na własność. - słyszę głos Bońka. W gardle rośnie mi wielka gula, której nie mogę przełknąć.
- Ja - uradowany Harry wstaje ze swojego miejsca. Sąd karze mu siadać a on ze zwycięskim uśmiechem to robi. Wpatruje się w Zayna z wyższością, przez co mam ochotę mu przywalić. To już chyba drugi raz kiedy chcę to komuś zrobić. Harry na to zasłużył, a teraz jeszcze bardziej pogarsza swoją sprawę.
Tak bardzo go nienawidzę. Ile bym dała by nie spotkać go na tej łące, ale nie jestem pewna też czy spotkałabym Zayna. Może byłoby i lepiej. Nie cierpiałabym i on też.
- Więc ty Harry byłeś pierwszy? - głos Bońka wyrywa mnie z zamyślenia.
- Tak.
- Nie tak go wychowałam. - szepcze kobieta obok, a ja wtulam się w nią jeszcze bardziej. Może jeszcze uda mi się uciec. Gdybym teraz wyszła potajemnie i schowała się gdzieś, to miałabym jakieś szanse na przetrwanie.
< Perspektywa Zayna >
Czuję teraz ból.
Sytuacja mojego stanu w jakim się teraz znajduje jest nie do opisania. Czułem się jakby ktoś kopną mnie prosto w serce, kiedy mój własny ojciec oddał swój głos, w dodatku niesprawiedliwie. Gdybym był takim egoistą jak on już dawno powiedziałbym, że zdradzał mamę nieraz z naszą niańką. Nadal pamiętam ten dzień kiedy przypadkowo weszłam do nie tego pokoju co trzeba, nakrywając ich razem w łóżku. Tłumaczył mi, że to nie tak, a ja mu przytakiwałem, jednak sam wiedziałem swoje. Nie powiedziałem tego mamie i nie powiem dla jej własnego dobra. Załamałaby się, a ja niezniósłbym tego widoku. To jedyna osoba, która kocha mnie od urodzenia.
Spoglądam na Harrego i widzę, że przygląda mi się z triumfem wymalowanym na twarzy.
- Gówna prawda. - mówię, a sala nagle cichnie. Przełykam ślinę kiedy wszystkie pary oczu są zwrócone na mnie. - Nie masz żadnych dowodów.
Teraz dopiero zacznie się moja gra.
Ten zdziwiony patrzy na mnie, marszcząc brwi.
- Bella może potwierdzić...
- Bella nie ma tu nic do gadania. Sąd cały czas to powtarzał więc to żaden argument.
Harry prycha.
- I co? Powiesz mi teraz że to niby ty ją rozdziewiczyłeś? - śmieje się. Zaciskam zęby, a do głowy wpada mi pewien pomysł.
- Tak. Mam nawet świadków.
- Ciekawe jakich.
- Lancelot. - to jedne jedyne słowo które wypowiedziałem doprowadza do tego, że kopara Harrego upada aż na podłogę. Ten ciołek wie tylko tyle, że z nią spałem. Jest aniołem, więc na pewno pomyśli, że doszło do czegoś więcej.
- Kłamiesz. - mówi po chwili już zbity z tropu. W środku przybijam sobie piątkę z moim demonem.
- Nie, możesz się go o to zapytać. Powie ci to samo co ja. - wcale nie powie. Nie wiem nawet czy zechce z nim gadać. To Lancelot, ta ciota, która boi się by nie złamać paznokcia. Widząc bark odpowiedzi od Harrego postanawiam wziąć inną taktykę. - Drogi sędzio, ja naprawdę nie mam złych intencji. Potrzebna jest mi tylko twoja zgoda na rozwód Belli z Harrym. .
- Przecież on kłamie. - wtrąca wściekły Harry.
- Nie z tobą teraz rozmawiam. - ucisza go Boniek i spogląda na mnie. - To ty jako pierwszy skradłeś jej dziewictwo?
Przełykam ślinę.
- Tak. - nie.
- Wiesz, że za kłamanie możesz ulec karze?
- Wiem. - kurwa mać.
Sędzia wzdycha.
- W takim razie jednogłośnie oświadczam, że Bella należy do Zayna.
* * *
- Proszę tutaj. - mówi Boniek, kiedy udajemy się wraz z zapłakaną Bella do jakiegoś pomieszczenia.
Spoglądam na wtuloną we mnie dziewczynę i dociera do mnie w końcu, że już wszystko się skończyło. To co najgorsze już za nami.
Całuję ją we włosy, przyciągając bardziej do swojego ciała.
- Połóż tu dłoń, na której masz obrączkę. - instruuje sędzia pokazując na betonową rzeźbę. Bella spogląda na mnie przestraszona, a ja kiwam głową by to zrobiła.
Ostrożnie kładzie dłoń, a Boniek wyciąga czarodziejskie obcęgi. Dziewczyna wzdryga się kiedy dotykają jej palca, przecinając obrączkę Harrego.
Nareszcie wolna.
* * *
Muszę to kurwa zrobić dzisiaj, bo inaczej następnego dnia spanikuję. Ale jeśli tego nie zrobię, władze się przyczepią i zabiorą mi ją.
Chodzę jak idiota wte i we wte. Sprawdzam czy to, aby na pewno znajduje się w mojej kieszeni.
Jest.
Wzdycham z ulgą i idę do mojej sypialni. Widzę Belle siłującą się z zamkiem od sukienki. Z uśmiechem podchodzę do niej i jej pomagam.
- Wyglądasz pięknie. - mówię jej całkiem poważnie. Ona rumieni się spoglądając w lustro. Dziękuje cicho, a ja za dłoń odwracam ją w swoją stronę, skradając pocałunek..
- Moja piękna, ukochana i najdroższa - zaczynam - Znamy się dość krótko. Wiem, że pewnie twoim wybrankiem miał być rycerzem na białym koniu, bo czemu by nie? Niestety przyczepiłem się ja i nie odpuszczę. - klękam i wyciągam pudełeczko - Przyjmij ten pierścionek i zostań moją żoną.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015