- O co tu chodzi? - pytam zaniepokojona.
- O nic. To nie jest istotna sprawa, naprawdę mamy ważniejsze problemy.
Wzdycham tylko i opieram się o oparcie fotele. Przykładam dłoń do czoła i bacznie obserwuję Trishę.
- Co wy przede mną ukrywacie? - to wszystko już dawno mnie przerosło. Moim jedynym marzeniem teraz jest wrócenie na Dobrą Stronę.
- Nic, naprawdę nic.
- To dlaczego nie chcesz mi powiedzieć kim ona jest?
- Słońce bardzo bym chciała, ale nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo nie mogę. - mówi płaczliwie. - Nie mogę zdradzić żadnego sekretu z życia Zayna. Przysięgałam mu to.
Układam usta w wąską linię i milczę.
Ta tylko kręci głową z poczuciem winy.
- Nie mogę ci powiedzieć, bardzo bym chciała, ale nie mogę.
- To nie. - rzucam i wstaję. - Cała wasza rodzina jest patologiczna. - oświadczam i w nerwach wychodzę z pomieszczenia trzaskając jednocześnie drzwiami.
* * *
< Następny dzień >
Kiedy się budzę, jest mi strasznie wstyd, przypominając sobie jak zachowałam się wczoraj w stosunku do Trishy. Sama nie wiem czemu tak zareagowałam, swoją drogą lekko mi ulżyło. Trzymam w sobie te wszystkie emocję i słowa, które skierowane są do Zayna. Chcę na niego nakrzyczeć, albo raczej nawrzeszczeć, oczywiście jak już nie będzie opętany. Tęsknię za tym jak było dawniej. Oczywiście też mieliśmy problemy i to nawet dość spore, ale dawaliśmy radę, ponieważ byliśmy razem. Ile bym dała by się teraz do niego przytulić, zamknąć oczy i myśleć, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nic złego się nie działo i nadal nie dzieje.
Wzdycham tylko przecierając zaspane oczy. Martwię się trochę o Harrego. Nie wrócił wczoraj na noc do zamku. Bardzo byłam tym zdziwiona i lekko zaniepokojona. Cały czas chowałam się od Trishy, by z nią nie rozmawiać. Postanawiam, że dzisiaj przy śniadaniu ją przeproszę, ale najpierw muszę iść do sypialni Harrego, o ile w niej jest. Potrzebna mi jest nowa suknia, bo tę noszę już trzeci dzień, nie wspominając że jest brudna z krwi Amira.
Wstaję i po zrobieniu potrzeby fizjologicznej udaję się do Harrego. Kiedy jestem już pod jego drzwiami i zaczynam pukać, uświadamiam sobie, że jestem w samej halce.
Cholera.
- Tak? - Harry wychodzi z pokoju, kiedy zamierzam wrócić z powrotem do swojej sypialni. Unosi na mnie brwi, a ja się rumienię. - Cóż cię do mnie sprowadza? - uśmiecha się lekko, a ja wywracam oczami.
- Na pewno nie to co myślisz.
- A skąd wiesz co myślę?
- Zgaduję po twojej minie.
- Ach. Jestem aż tak oczywisty ?
- Tak. - wzdycham i kontynuuję. - Przyszłam do ciebie zapytać się czy masz jeszcze te suknie.
- Jakie suknie? - marszczy brwi.
- Miałam swoją szafę, a w niej ubrania, a raczej suknie. Są tu jeszcze? - pytam niepewnie - Wiesz, jak je wyrzuciłeś to nie ma sprawy. Ja...
- Nie są tutaj. Zaprowadzę cię.- przerywa mi obserwując mój dekolt, a ja od razu niby przypadkiem oplatam swoją szyję rękami, by zmniejszyć mu pole widzenia.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015