- Jak to spotkałeś Zayna? - dyszę, a on tylko wzrusza ramionami.
- Normalnie.
- Jak normalnie? Harry! Do cholery mówże więcej. - wtrąca zaniepokojona Trisha, której w duchu przyznaję racje.
- A po co wam to? Będziecie się tylko niepotrzebnie martwić.
- Jak niepotrzebnie? Przecież w każdej chwili może zaatakować. - mówię mu zrozpaczona, a on wywraca oczami.
- Sraty taty. Mojego zamku nie da się tak łatwo zniszczyć.
- Meranga jakoś to zrobił. - przypominam mu, a wspomnienia ze mojego porwania wracają. Na początku myślałam, że jest wredny, chociaż jest po stronie aniołów dobroci. Porwał mnie, a następnie oddał strażnikom do dyspozycji. Mogli zrobić ze mną co chcieli.
I zrobili - przypomina moja podświadomość, a ja tylko wzdycham. Jednak z czasem przekonałam się do niego. Z całego serca dziękuję mu za to, że wstawił się za Zaynem na rozprawie, ale nie wiem dlaczego, żal mi Harrego. Przecież zgwałcił mnie i bił, ale jednak jest mi go żal. Ciekawe czy pamięta, że powiedział do mnie te dwa słowa ''kocham cię''. Z pewnością ja i Harry to by nie wyszło. Ten jego charakter na to nie pozwala, a ja po prostu jestem za słaba.
- No i co z tego? Raz mu się udało. Więcej już tak nie zrobi. - stwierdza dumnie, a ja wywracam oczami. Harry jest za bardzo pewny siebie, ale nie komentuję tego.
- Skąd ta pewność?
- Proszę cię. Ja wielki Harry, miałbym zostać zaatakowany przez takiego nieudacznika jak Zayn. - prycha, a ja marszczę brwi.
- Zayn nie jest nieudacznikiem.
- Jest.
- Nie, nie jest. Co ci pozwala tak sądzić?
- Wiesz, gdyby był mądry na dzień dobry by cię zabił. - blednę. - Byłby nieśmiertelny i panował ponad czasy. Niestety wdepną w miłość. Zakochał się idiota i teraz są tego skutki. A tak z innej beczki nieźle kłamał na rozprawie. Nie spodziewałem się tego po nim. - zatkało mnie i nie wiem co mam powiedzieć.
- Harry. - upomina go matka, a on tylko na nią spogląda.
- No co? Prawdę mówię.
- Nie musisz niczego Zaynowi wypominać. On ma swój rozum, a ty swój. Jeśli nie zabił Belli, dobrze wiedział co robił. - mówi mu Trisha, a po moim ciele przechodzą dreszcze na samą myśl, że mogę umrzeć.
- Ach no tak, zapomniałem. Przecież Zayn to twój ukochany syn.
- Harry przestań.
- Co przestań? Dobrze wiesz, że od zawsze był twoim ukochanym synkiem.
- Znowu zaczynasz? Przecież dobrze wiesz, że kocham was tak samo.
- No jakoś tego nie widać. - strzela focha opierając się o oparcie krzesła.
- Harry. - jęczy kobieta kładąc mu dłoń na ręce. - Kocham was tak samo. Ile jeszcze mam razy to powtarzać?
- Jeszcze dwa. - lekko się uśmiecha, a ja zdaję sobie sprawę że to właśnie on jest mami synkiem.
- Jesteś straszny. - kobiet uśmiecha się i przeczesuje burzę loków syna. - To opowiesz nam jak to był z tym Zaynem?
Ten wzdycha, ale się zgadza.
< Retrospekcja, perspektywa Harrego >
Kiedy wychodzę z zamku, od razu klnę pod nosem. Idę na trawnik, a następnie wycieram gówno z buta. Obiecuję, że kiedy wrócę do zamku zajebię tego zajebanego pchlarza. Ewentualnie go wyrzucę. Jestem głupi, że zgodziłem się by przebywał w moim domu.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015