Czuję jak Lancelot łapie mnie za łokieć i ciągnie do tyłu.
- Zostaw. - syczę w jego stronę i szybko wbiegam na podest. Nie myśląc ściągam Yaserowi sznurek z głowy i materiał zasłaniający oczy.
- Bella? - szepcze zdziwiony. Odwracam się do ojca z miną mordercy.
- Co tu się dzieje? Co ty w ogóle chciałeś zrobić? - dyszę. Gdybym nie przyszła wcześniej, Yaser już dawno by się udusił. Nawet nie chcę wyobrażać sobie tej sceny.
- Do cholery Bella! Miałaś być w ogrodzie! Co ona w ogóle tu robi? - mój ojciec spogląda na stojącego obok mnie Lancelota. Posyłam mu piorunujące spojrzenie.
Idiota.
Cham.
Świnia.
Krętacz.
Jak mógł mi o tym nie powiedzieć? W dodatku posłuchał ojca i chciał mnie zagadać w ogrodach, byleby tylko uśmiercić Yasera.
-Ja... ona się wyrwała ja... - Lancelot plącze się w słowach, a ja wzdycham zdenerwowana.
- Gdzie jest Trisha? - krzyczę i rozglądam się za nią, ale niestety jej nie znajduję. - Pozwala ci na to? - wskazuję głową na związanego Yasera. Moje serce płacze oglądają ten widok. - To jej mąż do cholery! Mówiłeś, że już go wypuściłeś!
- Nie wtrącaj się Bello gdzie cię nie proszą. To nie twoja sprawa. - ojciec wstaje z tronu i podąża do Yasera.
- Tknij go palcem, a pożałujesz. - ostrzegam na co i tato i Yaser unoszą brwi. Moje słowa nawet mnie samą zaskakują.
- Bello, co ty możesz? - prycha, a ja mam już dość znoszenia go na co dzień. Jego obecność wyszła mi już wszystkimi bokami. Chcę jechać do Harrego, ale niestety nie mogę.
- Odwiąż Yasera i wypuść. - mówię, mając świadomość że przypatruje się nam tłumy osób.
- Nie ma mowy. Bella wracaj do zamku i nie wychodź dopóki ci nie pozwolę.
- Jeśli nie wypuścisz go tak jak mówię, równie dobrze ja mogę zawisnąć razem z nim. - te słowa uciekają z moich ust zanim skontaktują się z mózgiem. Trochę to dziwnie zabrzmiało, bo Yaser nie jest dla mnie nikim ważny, tylko ojcem Zayna i Harrego. Upokorzył mnie, a ja dalej bronię go zawzięcie. Nie chcę by nikt z rodziny Malików ucierpiał, a tym bardziej z rąk mojego ojca.
- Ty nie wiesz co mówisz.
- Dobrze wiem co mówię.- odwracam się do strażników. - Rozwiązać go i zaprowadzić do jednego z pokoi.
- To chyba ty sobie ze mnie żartujesz. - słyszę głos ojca.
- Nie, nie śmiałabym nawet.
Strażnicy zdezorientowanie spoglądają raz na mnie, a raz na ojca. Ten wzdycha i zaciska szczękę.
- Do lochu z nim. - mówi zdenerwowany, a ja już nie chcąc pogarsza sprawy siedzę cicho.
Idę za strażnikami gdy prowadzą go do znanej mi już celi.
- Ja później dam wam znać, by zamknąć. - mówię do jednego, a ten kiwa głową. Muszę porozmawiać z Yaserem.
Mężczyźni nas zostawiają a ja spoglądam w bok.
- Dobrze się pan czuje? Nic panu nie zrobili? - pytam niepewnie.
- Dziękuję. - mówi, na co lekko się uśmiecham. - Ja na twoim miejscu nie fatygowałbym się mi na ratunek. - wzdycha.
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015