Nie mam zamiaru podchodzić do tego mrożącego krew w żyłach mężczyzny, ale jestem ciekawa czy to tak naprawdę on.
Trzymam się blisko ściany i wstrzymując oddech przechodzę obok chrapiącego strażnika. Pochylam głowę niżej i dostrzegam znajomy wyraz twarzy. Tak, to Yeser, ale co on tu robi? Przecież znikł po pobiciu Trishy... kręcę tylko głową. To wszystko jest takie trudne i dziwne. Mimo wszystko robi m się go żal. Jest taki bezbronny, przywiązany łańcuchami do ściany, a w dodatku siedzi na zimnej ziemi.
Wzdycham tylko i ze strachem i obawą szybko wychodzę z lochów. Natychmiast biegnę do mojego ojca.
Kuchnia? Pusto. Jadalnia? Pusto. Pukam do wszystkich łazienek na korytarzu i też pusto. Nikt się nie odzywa.
- Mia? - pytam lekko podchodząc do kobiety. Ta odwraca się do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak? Potrzebujesz czegoś? Twój tato mówił, że jesteś w ciąży. Trzeba jak najszybciej skontaktować się z lekarzem.
Wzdycham i przeczesuję swoje włosy.
Pewnie! Niech cały świat się o tym dowie! Jestem na niego za to cholernie zła. Mógł chociaż zapytać mnie czy chcę komuś powiedzieć, a nie...
- Wiesz gdzie on jest? - pytam ignorując jej wcześniejsze wypowiedzi. Mało mnie teraz interesuje lekarz. Yeser chociaż był dla mnie niemiły i opryskliwy, zasługuje na szacunek. Nie może go tak więzić.
- Tak. Chyba szedł do ciebie do sypialni, ale nie jestem już teraz pewna. To było parę minut temu więc...
- Dzięki. - całuję ją w policzek i biegnę do swojego pokoju. Tak jak mówiła, tata siedzi na moim łóżku i... przegląda pamiętnik babci?
- Nie mówiłaś że go znalazłaś? - mówi podnosząc zeszyt do góry.
- Nie mówiłeś, że więzisz Yesera. - odgryzam się, a on spogląda na mnie zdziwiony.
- Co?
- Dobrze słyszałeś, więc tato proszę nie udawaj głupiego.
- Skąd o tym wiesz? Lancelot ci powiedział?
- Nie, oczywiście że nie. - zaprzeczam szybko bo nie chcę jeszcze jego wpakować w takie kłopoty. Chociaż w głębi duszy kryję do niego urazę, że od razu mi o tym nie wspomniał. Nie jesteśmy już tymi samymi nastolatkami mówiącymi sobie wszystko i gadającymi o wszystkich naszych problemach. Dobrze mówią, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Nie jesteśmy już tymi samymi : Bellą i Lancelotem co choćby rok temu. - Sama się dowiedziałam.
- Jak?
- Usłyszałam jęki, kiedy szłam korytarzem. Najwyraźniej ktoś nie zamkną drzwi prowadzących na najniższe piętro.
Tato wzdycha i odkłada zeszyt na łóżko.
- Dlaczego on tu jest? - pytam po chwili bo chyba nie zacznie sam mówić jak nie wyciągnę od niego wyjaśnień.
- Kto?
- Tato proszę nie graj - jęczę i łapię się odruchowo za czoło. - Dlaczego Yaser siedzi u nas w celi ?
- Bo tak powinno być już dawno temu.
- Ale wytłumacz mi dlaczego? W ogóle mnie nie słuchasz.
- Bo gadasz głupoty. Nie przejmuj się takim kimś jak Yaser.
- Dlaczego mam się niby nie przejmować? To ojciec Zayna i Harrego, nie wspominając że nadal jest mężem Trishy. W ogóle jak ona na to zareagowała, co? Poparła cię w tej decyzji?
CZYTASZ
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015