Rozdział 18.

2.2K 75 0
                                    

Przychodząc tu układałam w głowie przemowę, a teraz gdy na niego patrzyłam, nie potrafiłam sklecić żadnych logicznych słów. Denerwowałam się, aż dłonie mi się pociły. Byłam jednak świadoma, że jeśli teraz nie wyduszę z siebie, co mi leży na żołądku to już w ogóle przemilczę wszystko. Zamrugałam szybko, by odpędzić natłok galopujących myśli.

- Myślę, że nadszedł czas, abyś mi wszystko wytłumaczył. Jestem gotowa to usłyszeć.

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? - zapytał całkiem spokojnie.

- Jak zginął Marco? - musiałam poznać prawdę.

- Wiedz, że to nie ja go zamordowałem. Nie ukrywam jednak, że uważam iż zasłużył na taki los, zwłaszcza po tym, co Ci zrobił.

- Skoro nie Ty, to kto?

- Powiedzmy, że mam znajomego, który ma znajomego. I uprzedzając twoje kolejne pytanie, nie kazałem go zabić. To była obrona konieczna. Ten gościu to był zwykły łajdak i jeszcze furiat. Był niebezpieczny. Rzucił się z pięściami do nieodpowiedniej osoby i poniósł konsekwencje swoich haniebnych czynów. - Liam opowiadał to jakby po prostu czytał artykuł w gazecie. Zero emocji w głosie. Ja natomiast nie potrafiłam przyjąć tego na zimno. To dotyczyło mojego życia, mojego chłopaka, który fakt – był draniem, ale to nadal część mojej rzeczywistości.

- Jak zginął? - dopytywałam, bo chciałam już wszystko wyjaśnić do końca, by zamknąć ten etap raz na zawsze.

- Dostał cios w twarz, stracił równowagę i uderzył głową w beton. - relacjonował wciąż tym samym tonem mężczyzna.

- Jak to w beton? Mówiłeś, że zginął w moim mieszkaniu. - w mojej głowie zabłysła czerwona lampka.

- Dokładnie to było na ulicy, kilka przecznic od twojego budynku. - teraz wyczuwalna była nutka zniecierpliwienia. Mówił jak do natrętnego dziecka, które ciągle tylko pyta: „A czemu?".

- Skoro było tak jak to opisujesz, to dlaczego nie pozwalasz mi wracać do mojego mieszkania? I na jakiej podstawie policja chce mnie zatrzymać? Przecież ja mogę to wszystko wytłumaczyć, a ty mi pomożesz, prawda? - nowa myśl zaświtała w mej głowie i uchwyciłam się tego planu z całych sił. To była moja szansa na powrót do normalnego życia. Ale czy na pewno tego właśnie chciałam?

- Isabell, posłuchaj. - westchnął i wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał – Musisz o czymś wiedzieć. Zarówno twoja matka jak i szef dostali maila z informacją, że po śmierci chłopaka musisz wziąć trochę wolnego i wyjechać. Wszyscy są przekonani, że w tej chwili leczysz złamane serce w jakimś tajemniczym zakątku i nie spodziewają się twojego szybkiego powrotu. Przykro mi.

- Nie wierzę, że mogłeś zataić przede mną coś takiego! - nowe informacje uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Opadłam z sił i ległam na łóżko, które znajdowały się za moimi plecami. Wciągałam gwałtownie powietrze chcąc uspokoić kołatające serce, moje starania nie przyniosły poprawy. Emocje kłębiły się pod skórą, lecz słowa nie opuszczały ust. Może to i lepiej, bo mogłabym powiedzieć coś, czego bym potem żałowała.

- Przepraszam, miałem Ci powiedzieć wcześniej, ale wydawałaś się taka zagubiona. Nie chciałem dokładać Ci więcej zmartwień. Chciałem mieć pewność, że będziesz gotowa na poznanie prawdy. - spoglądał na mnie z bólem i skruchą w szarych oczach, ale tym razem nie czułam już motyli w brzuchu. Byłam zła, nie powinien mnie okłamywać.

- Liam, przecież obiecałeś, że nigdy mnie nie okłamiesz, i co? Jak mogłeś? - załamałam się, bo już zaczynałam mu ufać, a on tak mnie zdradził. Za moimi plecami uknuł cały plan. - Jakim prawem decydujesz za mnie?

- Chciałem dobrze, wiesz że martwię się o Ciebie. Pragnąłem Twojego bezpieczeństwa, a przy mnie nic Ci nie grozi. - tłumaczył się.

- A nie przyszło Ci do głowy, że ja mogę nie mieć ochoty zamieszkać z zupełnie obcym facetem, któremu nie ufam i który także może mi zagrażać? - moje słowa chyba zraniły Liama, bo mina mu zrzedła jeszcze bardziej. Przez chwilę miałam zamiar odwołać to, co powiedziałam, bo przecież widzę jak się stara i w głębi serca wiem,że mnie nie skrzywdzi, ale to złość przemawia przeze mnie.

- Jeszcze raz przepraszam. Jest mi przykro, że tak się stało, ale Twoje bezpieczeństwo jest moim priorytetem i musisz pogodzić się z faktem, że tu zostaniesz. - I wyszedł.




Przebudzenie (cz.1.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz