Wulkan emocji wybuchnął w moim wnętrzu. Poznawaliśmy się wzajemnie, zafascynowani swoimi reakcjami i odczuciami. Pomimo wielkiego żaru, który trawił nas od środka, nie śpieszyliśmy się. Liam właśnie składał mokre pocałunki na mojej wrażliwej szyi, a palcami błądził po żebrach, gdy niespodziewanie rozdzwonił się jego telefon. Wył i wył, jak jasna cholera. Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni, nie wiedząc z początku, co się dzieje. Oddechy nam się urywały, czułam się jakbym przebiegła maraton. Oboje byliśmy w szoku.
- Przepraszam, to z pracy. Muszę odebrać. - Liam wyjaśnił pośpiesznie i mimo że jego oczy wciąż skrzyły się z podniecenia, rzucił przepraszające spojrzenie i wyszedł szybko. Usłyszałam tylko słowa:
- Już jadę.
Zostałam sama. Nie docierało do mnie nawet, co tu się wydarzyło. To było jak sen, z którego ktoś mnie gwałtownie wyrwał. Nie wiedziałam, co ze sobą począć. Ubrałam się w ciepły długi sweter, czarne legginsy i ruszyłam na poszukiwania przyjaciółki.
O dziwo nie zastałam Sonii w kuchni, gdzie zwykle o tej porze przyrządzała obiad. Znalazłam ją w jej pokoju, gdzie zwinięta w kłębek leżała wśród poduszek. Wyglądała tak młodo.
- Hej, Soniu. Co się stało? - zapytałam przyjacielskim tonem. Cierpienie wykrzywiało jej piękną twarz. Nawet na mnie nie spojrzała, tylko zaniosła się jeszcze większym płaczem. - Kochana, proszę, powiedz jak Ci mogę pomóc. Nie płacz już. - objęłam jej szczupłe ciało i zamknęłam w, miałam nadzieje, pocieszającym uścisku. Dziewczyna wtuliła się we mnie jak dziecko. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ta młodziutka, skryta w sobie kobieta, ledwo uszła z życiem, a pożar zabrał jej bliskich. Co za tragedia. Spróbowałam ponownie:
- Możesz mi zaufać. Powiedz, co Cię dręczy. - spojrzała na mnie tymi wielkimi zlęknionymi zapłakanymi oczętami i przestała wreszcie się zanosić. Podałam jej chusteczkę, by otarła ostatnie łzy. Usiadła spokojnie przy moim boku i zaczęła wylewać z siebie żale.
- Pewnie wiesz już, co spotkało moją rodzinę. - mrugnęłam jedynie przytakując. - To było we wrześniu ubiegłego roku. Przeprowadziłam się tu po śmierci mamy, razem z ojcem i moją młodszą siostrą. Hana miała dopiero 12 lat. Myślałam, że przyjazd tutaj, zmiana otoczenia, wszystkim wyjdzie na dobre. Moja mama zmarła na wiosnę, miała guza mózgu. Nie było dla niej ratunku. Niby pogodziliśmy się z jej stratą, ale wszystkim nam było ciężko. Cały dom budził wspomnienia. Dlatego przeprowadziliśmy się tutaj. Wynajmowaliśmy mieszkanie w sąsiedztwie Pana Graya. Był świetnym facetem. Znaliśmy go tylko kilka tygodni, a i tak w tym czasie bardzo nam pomógł. Gdy wybuchł ten pożar... To nie powinno się stać. Oni nie zasługiwali na śmierć. Ja też bym zginęła, gdyby nie Liam. Nie od razu wiedziałam, że to jemu zawdzięczam życie. Obudziłam się w szpitalu, nic nie pamiętając. Odwiedził mnie następnego dnia, potem przychodził codziennie. Zaopiekował się mną po wyjściu ze szpitala, przygarnął, dał dach nad głową i pracę. Nigdy nie mówił za wiele. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że był tam wtedy. Myślałam, że on po prostu również stracił ojca i rozumie mój ból. To nie była cała prawda. - przerwała i pogrążyła się we wspomnieniach. Moje oczy wypełniły się łzami.
- Może to zabrzmi banalnie, ale bardzo mi przykro. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co musiałaś wycierpieć. - Było mi strasznie smutno. Ten przeklęty pożar skrzywdził tak wiele osób.
- Niestety nie da się cofnąć czasu. Powoli nauczyłam się żyć dalej. Nie myśleć o tym za wiele. Tylko czasami, tak jak dziś, zdarza się, że wstaję i czuję jakby to było wczoraj. Wiem, że ich już nie ma, że nie wrócą. Jestem sama. Nie znam tu za dużo osób. Nie mam przyjaciół, poza Tobą. Chciałabym, żeby ktoś patrzył na mnie tak jak Liam patrzy na Ciebie. Czy to grzech mieć marzenia? - zapytała a mnie zamurowało.
- Soniu, nie jesteś sama. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Bez względu czy potrzebujesz się komuś wygadać, czy z kimś po prostu posiedzieć w ciszy. Jesteś moją przyjaciółką i możesz na mnie polegać. Obiecuję. - Dziewczyna objęła mnie mocno, wyglądała na poruszoną.
- Dziękuję.
- To ja Tobie powinnam dziękować. A teraz zbieraj się, idziemy na kawę. - dodałam już nieco weselszym tonem.

CZYTASZ
Przebudzenie (cz.1.)
RomanceGdy Jej świat przewraca się do góry nogami, On staje się Jej opoką. Nieznajomy, a jakże bliski Jej sercu. Czy połączy ich płomienna miłość, a może sami spłoną w ogniu tajemnic i pogrążą w cieniu przeszłości?