Rozdział 40.

1.6K 63 0
                                    

Nie chciałam naciskać na Liama, potrzebował teraz trochę prywatności i ja to rozumiałam. Zostawiłam go samego i wróciłam po moją kawę. Z kubkiem w ręce ulokowałam się w salonie przed TV, a że w kominku nie było komu rozpalić to zadowoliłam się kocem. Skakałam bezmyślnie po kanałach szukając czegoś, co mogłoby mi się spodobać. Sama nie wiedziałam na co mam ochotę, dopóki nie natrafiłam na jeden z moich ulubionych filmów, Szybcy i Wściekli z moim ukochanym Paulem, tym razem dwójka. Idealnie. Najlepszy sposób, by oderwać się od problemów. Dopiero się zaczynał, ale i tak znałam na pamięć prawie każdy tekst. Tak mnie pochłonęło, że nawet nie zauważyłam, że nie jestem już sama. Gdy reklamy pojawiły się na ekranie, a dźwięki zagłuszyły myśli, szybko wyciszyłam i nagle zorientowałam się, że Liam stoi oparty o futrynę. Uśmiechał się półgębkiem.

- No co? - włączyłam tryb Kamienia z Fantaghiro. Wiem, że zachowuję się jak dziecko, ale co z tego?

- Nie wiedziałem, że jesteś fanką wyścigów samochodowych. - naśmiewał się ze mnie.

- Widać, że jeszcze dużo o mnie nie wiesz. - Odgryzłam się.

- Ale trochę już Cię znam, nie możesz zaprzeczyć. - Dalej ten chytry uśmieszek.

- No i co Ty niby o mnie wiesz? - kpiłam.

- Więcej niż myślisz, kochanie. - specjalnie mnie prowokował.

- Zaskocz mnie. - Lubiłam takie słowne przepychanki, zwłaszcza z nim.

- Po pierwsze, jesteś zadziorą, lubisz prowokować. Po drugie, masz cięty język, ale uwielbiam to. Po trzecie, jesteś uparta, ale ja akurat nie mogę Ci tego wypominać. Po czwarte, znasz się na dobrych filmach. Po piąte, jesteś śliczna i po szóste, wstydzisz się komplementów. Po siódme, brak Ci pewności siebie. Po ósme, musisz uwierzyć, że jesteś cudowną, silną kobietą. Po dziewiąte, nie jesteś sama, zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć. I po dziesiąte, uwielbiam Twoją manię do groszków. - Roześmiał się na całe gardło, a ja gapiłam się jak sroka w gnat.

- Jaką manię? - nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Uwielbiasz groszki. - wskazywał palcem – Kubek w groszki, skarpetki w groszki, szalik w groszki. - Cholera, miał rację a ja nawet nie zauważyłam tego wcześniej. Patrzyłam na niego oniemiała, zaskoczył mnie.

- To tylko dowodzi, że jesteś dobrym obserwatorem, a nie od razu, że mnie znasz. - obstawałam przy swoim.

- Tak sobie mów. Ja tam wiem swoje. I powiem Ci jeszcze, że Ty też znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. - Oświadczył Liam, a ja wpadłam na szatański pomysł.

- Lepiej niż Naomi? - Wypaliłam zanim zdążyłam się zastanowić. Mina mężczyzny wyrażała tak wiele emocji, że momentalnie pożałowałam słów. Szok, niedowierzanie, a nawet ból. Cholera, co ja zrobiłam?

- Skąd o niej wiesz? - zapytał.

- Na pewno nie od Ciebie. - Powiedziałam z wyrzutem. Nie mogłam już cofnąć słów, więc brnęłam dalej. - Mówiłeś, że mogę Ci ufać, o wszystkim Ci mówić, a sam nie zaufałeś mi na tyle, żeby poinformować mnie o swojej narzeczonej? - Naprawdę się rozkręcałam.

- BYŁEJ narzeczonej. - podkreślił.

- Nawet jeśli, to dlaczego nigdy nawet się nie zająknąłeś na jej temat? Chciałeś to przede mną ukryć? - dopytywałam.

- Isa, to nie tak. Naomi to już przeszłość. Nie chcę wracać do tego tematu. - rzekł zdecydowanym tonem. Dooobra, nie to nie.

- Okej, nie chcesz to nie mów, ale nie miej potem do mnie pretensji, że coś przed Tobą ukryję.

- O tym właśnie mówiłem, jesteś uparta i zadziorna. - pokręcił głową wyrażając dezaprobatę.

- Ja tylko staram się poznać człowieka, z którym mieszkam. Nie możesz mi mieć tego za złe. - Jasna cholera, naprawdę jestem uparta. Liam patrzył na mnie zawzięcie, po czym zrezygnowany odparł.

- Dobra, wygrałaś. Ale powiem to tylko raz i nie wracaj więcej do tematu. Naomi była moją narzeczoną, byliśmy parą od szkoły średniej. Myślałem, że jesteśmy dla siebie stworzeni, ale jak widać myliłem się. Po wypadku i po śmierci ojca było mi bardzo ciężko, załamałem się. Straciłem nie tylko rodzica, ale także możliwość wykonywania ukochanej pracy. Cały mój świat przewrócił się do góry nogami, nie byłem sobą. Naomi nie potrafiła mnie zrozumieć i gdy pojawiły się problemy zostawiła mnie. Niedługo potem związała się z moim, jak się okazało nie tak dobrym, przyjacielem Rafaelem i za miesiąc biorą ślub. Koniec opowieści. Historia znana jak świat. Nie ma co rozpaczać. - Mówił z przekonaniem, ale nie byłam pewna, czy w głębi serca dalej nie ubolewa nad tym rozstaniem. Czy może coś jeszcze do niej czuć? Kocha ją? A ona, jak mogła? Szmata... Pomyślałam, ale zaraz się zreflektowałam, że nawet jej nie znam i nie powinnam oceniać. A jednak – szmata, zdecydowałam.

Przebudzenie (cz.1.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz