Tata odszedł do kochanki, gdy miałam 6 lat. Ledwo go pamiętam, bo nie miał ochoty brać udziału w wychowywaniu swojej jedynej córki. Wyprowadził się na drugi koniec kraju i z tego, co wiem nie ma więcej dzieci. W sumie nie interesują mnie jego losy, to zupełnie obcy człowiek. Mama natomiast zwykle pochłonięta przez pracę, była dziennikarką w lokalnej gazecie, nie poświęcała mi zbyt wiele uwagi. Nie mogę też narzekać, zapewniała mi wszystkie potrzebne do funkcjonowania rzeczy, dbała bym była ubrana, czysta i najedzona. Wiem, że jako samotnie wychowująca matka miała wiele na głowie. Czasem opiekowała się mną ciocia Lili, matka Amandy. Nie była tak zła jak jej córeczka, ale nigdy nie potrafiła na mnie patrzeć bez tego wstrętu w oczach. Moja kuzynka za to zawsze była dla mnie wredna i złośliwa. Nie chciała się ze mną bawić i wyzywała mnie okrutnie, przez co moja samoocena spadała aż osiągała dno. Czasami miałam wrażenie, że Amanda wprost mnie nienawidzi, ale nie potrafiłam znaleźć źródła jej zachowania. Ciocia bez względu na sytuację zawsze stawała po stronie Amandy. Czułam się przy niej bardzo nieswojo, dlatego gdy tylko byłam na tyle duża, że mogłam sama się sobą zająć, to zostawałam w domu sama.
Dopiero, gdy dorosłam, moja matka zaczęła się interesować moim życiem, niestety nawet za bardzo. Lubiła mi mówić, co mam robić, jak się ubierać, z kim spotykać. To ona nalegała, abym związała się z Marco na poważnie. Przedstawiłam jej go jeszcze na początku naszej znajomości, kiedy był tylko przyjacielem. Chłopak zrobił na mej rodzicielce tak duże wrażenie, że kazała mi go zaprosić do domu na obiad. Oczywiście sama musiałam go najpierw przygotować, bo mama nie potrafiła ugotować nawet prostych potraw. Uległam namowom ze strony rodziny, a także nie wątpliwemu urokowi młodego mężczyzny i tak oto zostaliśmy parą. Nie mogę przeczyć, że był atrakcyjny, ambitny, błyskotliwy i bardzo towarzyski. Moje totalne przeciwieństwo. Myślałam, że na tym to polega, przeciwieństwa się podobno przyciągają. Jasne, że zauważyłam jego porywczą stronę charakteru. Nie było jednak dużo okazji bym doświadczała jej na własnej skórze. Do czasu. Minęło już kilka tygodni, a do mnie nadal nie docierała świadomość tego, co się stało. Nie mówiąc już o skutkach. Bałam się przyznać nawet sama przed sobą, jak duży wpływ na moją psychikę miały te wydarzenia. Nic nie pozostaje bez echa. Udawałam twardą, zaabsorbowaną nowym życiem dziewczynę pełną pasji, a tak naprawdę miałam ochotę zwinąć się w kłębek i płakać w poduszkę. Byłam słaba.
- Wszystko okej? Co się dzieje? - z czarnych myśli wyrwał mnie głos Liam'a. Spojrzałam na jego pochyloną nad stołem sylwetkę i nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Pokręciłam tylko głową i wybiegłam z kuchni, kryjąc cisnące się do oczu łzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/134300543-288-k628723.jpg)
CZYTASZ
Przebudzenie (cz.1.)
RomansaGdy Jej świat przewraca się do góry nogami, On staje się Jej opoką. Nieznajomy, a jakże bliski Jej sercu. Czy połączy ich płomienna miłość, a może sami spłoną w ogniu tajemnic i pogrążą w cieniu przeszłości?