Rozdział 11

862 59 0
                                    

Rekonwalescencja dobiegła końca, zgodnie z zaleceniami lekarskimi, więc Rey tuż po przebudzeniu, skierowała się do hangaru, oczekując na instrukcje. Statek, w którym naprawiała napęd ponadprzestrzenny w dalszym ciągu wymagał kilku niewielkich reperacji, a nikt jakoś nie kwapił się, żeby do niego zaglądać. Informacja, że dziewczyna została tam najprawdopodobniej zaatakowana, rozeszła się lotem błyskawicy i cała baza aż szumiała od plotek. Rey nie miała nic przeciwko temu, kierując się w stronę transportowca i w międzyczasie skanując hangar w poszukiwaniu panelu kontrolnego, otwierającego zewnętrzną śluzę. Była pewna, że będzie w stanie odpowiednio go zaprogramować, aby zamknął się po jej odlocie. To dałoby jej wystarczającą ilość czasu, żeby oddalić się od bazy, nie wywołując nadmiernego poruszenia i paniki. Próbowała skupić się na ukończeniu pracy, ale było to dosyć trudne, kiedy co chwila ktoś do niej zaglądał i pytał czy nie ma ochoty na coś do picia i czy czuje się lepiej. Widziała w tym rękę Generał Organy, więc tym bardziej musiała działać szybko. Nie miała pojęcia kiedy Leia postanowi skonfrontować ją z dziwnymi obrażeniami, których doznała. Mogłaby mieć problem z okłamaniem Pani Generał, która wyczuwała więcej niż przyznawała otwarcie. Rey wiedziała, że Moc oddziałuje na nią silniej, niż na kogokolwiek znajdującego się obecnie w bazie. Westchnęła lekko po kolejnej wizycie dziewczyny, którą pierwszy raz widziała na oczy i która powiedziała jej, że powinny udać się na śniadanie. Rey z rozmysłem podziękowała, stwierdzając że przyjdzie trochę później, bo w tym momencie, pilnie musi poprzepinać przewody. Liczyła, że nie spotka nikogo znajomego w wyludnionej stołówce i rzeczywiście, kiedy tylko zakradła się do kuchni, po niewielkie zapasy jedzenia, udało jej się przemknąć niezauważenie i wrócić do naprawy statku. Po kilku godzinach pracy, sprawdziła sprawność wszystkich systemów i okazało się, że jest gotowa do startu. Kilka najpotrzebniejszych rzeczy wraz z roztrzaskanym mieczem świetlnym Luke'a Skywalkera, ukryła pod siedzeniem pilota.

Rey poszła zjeść kolację z Finnem i Rose, ale główny tor konwersacji ciągle jej umykał, a zdenerwowanie powoli zaczęło objawiać się w przyspieszonym oddechu i pulsującym bólu głowy. Próbowała przetłumaczyć sobie, że dobrze robi i jeśli okłamuje przyjaciół, to przynajmniej jej cele są szczytne. Przeprosiła ich, mówiąc, że pierwszy dzień na nogach, mocno ją nadwyrężył i powinna chyba odpocząć. W komnacie nie zmrużyła oka, bezskutecznie próbując uspokoić natłok krążących myśli. Ciągle zastanawiała się, czy podjęła właściwą decyzję i czy ci wszyscy ludzie będą uważali, że ich zdradziła? Usiadła na łóżku, nie mogąc znieść tej bezczynności. Czekała już nazbyt długo, aż całe poruszenie na korytarzach przeminie. Ludzie w bazie, czując się bezpiecznie i podążając określonym planem dnia, bardzo ułatwiali jej zadanie, ponieważ w okolicach północy, nigdzie nie było widać żywej duszy. Wszyscy dawno spali w swoich komnatach, przygotowując się do grafiku zadań na kolejny dzień. Pojawienie się Ruchu Oporu, musiało jedynie nieznacznie zburzyć ich codzienną rutynę. W takim życiu widziała pewnego rodzaju spokój, jednak była pewna, że Sala i jej ludzie woleliby wrócić do domu i żyć, czując wiatr i słońce, otulające codziennie ich skórę. Nie zastanawiając się dłużej, Rey wysunęła się ze swojego pokoju, taksując oba rozgałęzienia ciemnego korytarzu. Oświetlenie w nocy było jak zwykle minimalne, co również było dla dziewczyny pozytywną kartą. Powoli zakradła się do windy, jednak najpierw musiała udać się do pomieszczeń dowodzenia i podrzucić list dla Generał Organy. Z niepokojem wcisnęła przycisk oznaczony cyfrą 46. Chciała przynajmniej spróbować wytłumaczyć swoje postępowanie, a bała się, że Leia nie zrozumie i nie puści jej, gdyby miały rozmawiać twarzą w twarz. Rey wsunęła liścik pod drzwi pomieszczenia i zawahała się na chwilę. Wspomnienia rozmowy, którą odbyły kilka dni temu ożyły ze zdwojoną siłą. Rey wiedziała, że nie ważne jak bardzo Leia próbuje to ukryć, cząstka jej serca dalej wierzy w Bena. I Rey zamierzała zawierzyć również swojemu sercu, które chciało jeszcze raz spróbować go odzyskać.

Poszukiwanie równowagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz