Rozdział 12

871 65 4
                                    

Po raz pierwszy od kilku dni, Talia opuściła swoją kajutę, kierując się rozkazem Rena. Niepewnie wyszła na korytarz, rozważając wszelkie za i przeciw. Wiedziała, że jej Mistrz ma swoje plany i ciągle próbuje wybadać jej odruchy, odpowiedzi i zachowania. Nie miała jednak pojęcia co ma z tym wspólnego Generał, którego szczerze nie znosiła. Cokolwiek by się jednak nie działo, planowała zachować kamienną twarz. Zauważyła, że kiedy kroczyła korytarzem, kilku Szturmowców, przystanęło, patrząc na nią z zaciekawieniem. Noszenie maski było uciążliwe, ale sama przed sobą przyznawała, że pomagało w walce. Bez niej przeciwnicy widzieli drobną, słabą blondynkę, w miejscu w którym powinni dostrzegać niebezpiecznego Rycerza Zakonu. Jednak Talia wiedziała, że pozory mylą i często udowadniała, że dzięki sprytowi jest w stanie pokonać nawet postawniejszych przeciwników i jej samoocena w tym względzie pozostawała wysoka. Skręcając w kolejny korytarz, zobaczyła Kylo, opartego o ścianę tuż przed gabinetem Huxa. Stał tam z zamkniętymi oczami, pogrążony w myślach. Odetchnęła i podeszła bliżej.

- Czekałeś na mnie? – spytała po prostu, a Ren otworzył oczy i spojrzał na nią.

- Tak – odpowiedział krótko i bez słowa wyjaśnienia, otworzył gabinet Generała, za pomocą panelu ściennego. Przepuścił ją, niespiesznie przekraczając próg. Hux stał sztywno za swoim biurkiem, ale kiedy spojrzał na jasnowłosą dziewczynę w czarnych szatach, wyraz jego twarzy z oziębłej wyższości, zmienił się nagle na niefortunne niedowierzanie. Rycerze Zakonu, te przebrzydłe kreatury, którymi tak gardził, kroczący w metalowych maskach to jedno, ale fakt, że widział przed sobą niebieskooką piękność, zupełnie zbił go z tropu.

- Generale, pod moją nieobecność, Talia będzie łączniczką wszelkich rozkazów, które mam nadzieję, będą niezwłocznie wykonane – zaczął Ren, obserwując Huxa. Zgodnie z oczekiwaniem, zobaczenie dziewczyny bez maski, zachwiało sztywną postawą mężczyzny. Kylo chciał namieszać mu w głowie i w odpowiednim momencie otrzymać pełną kontrolę nad zasobami i armią.

Generał zmarszczył brwi, przenosząc wzrok na Najwyższego Dowódcę. Jakaś kobieta ma przekazywać mu rozkazy? To był już szczyt wszystkiego. Zacisnął szczękę, jednak otwarcie nie mógł się sprzeciwić, przynajmniej jeszcze nie teraz.

- Nie rozumiem, czemu w ogóle potrzebny jest jakiś łącznik – odpowiedział spokojnie z nieodzowną nutą chłodu, niezmiennie obecną w jego głosie.

- Nie będzie mnie przez jakiś czas, a jako nowa Kapitan, będę oczekiwał od Talii stałych raportów odnośnie postępów w szkoleniu armii. Wyniki naszych poprzednich starć są mocno niezadowalające – wyjaśnił Ren spokojnie. Potrzebował zmysłu kontroli, który posiadała Talia, żeby zorientować się w planach Generała i gronie osób z nim sympatyzujących. W odpowiednim momencie, nie chciał mieć obok siebie zdrajców, gotowych wbić mu nóż w plecy.

Talia bardzo starała się zachować obojętny wyraz twarzy, słysząc słowa Rena, jednak wprost nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Spodziewała się wszystkiego, tylko nie tego. Ma zostać Kapitanem i szkolić ludzi? To wszystko wydało jej się posiadać drugie dno i bycie postawioną przed faktem dokonanym nagle zaczęło jej sprawiać duży dyskomfort. Czy Mistrz znowu ją sprawdza, jej odruchy i oddanie? A może sądził, że odmówi, dlatego dopiero teraz dowiedziała się o jego planach? Miała zbyt wiele pytań, na które musiała uzyskać odpowiedzi, jednak przy Generale, nie mogła okazać żadnego wahania.

- Brak Phasmy jest bardzo przykry, jednak mam nadzieję, że będziemy ze sobą dobrze współpracować - zastanawiała się czy szeroki uśmiech, który posłała w tym momencie Generałowi, nie zdradzi faktu, że ucieszyła się, mogąc go trochę podręczyć.

Poszukiwanie równowagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz