Mary jeszcze przez długi czas analizowała dzisiejszy dzień, który obfitował w wiele niepożądanych rzeczy. Gdyby mogła cofnąć czas, z pewnością nie udałaby się do gabinetu Mulciber'a, a od Riddle'a od razu by uciekła lub wcale się tam nie udała.
Musiała napisać rodzicom o zmianie stanowiska, a przede wszystkim w najdelikatniejszy sposób objaśnić jak do tego doszło, pomimo, że sama nie znała na to jakiejkolwiek, racjonalnej odpowiedzi. W dodatku uznała, że powinna również poinformować panią Sheen, a ta z pewnością zrobi jej wojnę stulenia.
Zmartwiona, usiadła przy swoim stoliku, skrobiąc list zaadresowany do ukochanych rodziców.
*
- To niedorzeczne! Jak mogłaś wyrazić zgodę na coś takiego? - wrzasnęła, łapiąc się za serce. Jej twarz zrobiła się niemal purpurowa. Staruszka zaczęła dreptać po salonie, szukając jakiejkolwiek pomocy od Merlina.
- Pani Sheen, ja też jest wstrząśnięta, ale powtarzam, że nie miałam wyboru! Pan Riddle nie przyjąłby mojej odmowy! Poza tym byłam przestraszona! - zaczęła gorączkowo tłumaczyć, wymachując rękoma. Upadła na kanapę, masując swoje skonie.
- Więc chcesz pracować z człowiekiem, którego się panicznie boisz?! Zakupiłaś bilet do piekła i to bez powrotu, Mary! Zastanawiałaś się chociaż, dlaczego wybrał ciebie? Z pośród tysiąca innych, bardziej doświadczonych pracowników, wybrał osiemnastoletnią Mary Bennett! - kobieta, zaczęła kręcić głową, zagryzając pomarszczone wargi. Jej perfekcyjny kok, był rozwalony. Z zewsząd wystawały jej siwe włosy.
- Owszem, zastanawiałam się. Wciąż nie znam odpowiedzi i raczej nie poznam. Na pewno go nie spytam - prychnęła, krzyżując ramiona. Wściekła wlepiła wzrok w ścianę. - Ale... Wszędzie powinniśmy znajdować jakieś pozytywy, czyż nie? Będę miała wyższą pensje i może zdobędę doświadczenie - sama nie wierzyła w swoje słowa. Zacisnęła zęby.
- Och, Mary! Przecież to wszystko śmierdzi jakimś spiskiem! Obie wiemy, że pan Riddle nie wziąłby na tak poważne stanowisko nastolatki z rocznym stażem. Nasza sąsiadka pracowała jako sekretarka najniższego szczebla przez długie lata, a ty niemal od razu jesteś na szczycie hierarchii - lamentowała.
- Ja to wszystko rozumiem, ale... Na prawdę nie rozumiem jego decyzji. Torturował mnie swoim wzrokiem, bylebym wzięła do ręki pióro. Przysięgam, że nie miałam większego wyboru - wstała, powoli ruszając do swojej sypialnie.
- Przemyśl to, Mary. Przemyśl wszystkie słowa Riddle'a, a może znajdziesz odpowiedź - bąknęła Sheen, znikając w kuchni. Niebieskooka rozmyślała nad tym, co Mulciber powiedział jej dziś rano. Nie przyjęła jego sugestii. Tom Riddle nie jest człowiekiem, który poddaje się słabości i pragnieniu. W uszach wciąż dudnił jej krzyk współlokatorki. Nie pozostało nic innego, jak oczekiwanie na odpowiedź rodziców.
*
Mary wyszła z domu, unikając starcia z panią Sheen. Idąc uliczkami Londynu analizowała list, co chwilę marszcząc brwi. Nie spodziewała się tego rodzaju reakcji na prace u boku przywódcy.
"Moja kochanieńka! Tata jest taki dumny! Zawsze wiedzieliśmy, że stać cię na najlepsze"
Takie i inne pochwały zapełniały pergamin. Liczyła raczej na przerażenie rodzicieli i rozkaz powrotu do Szkocji. Już drugi raz analizowała te słowa, myśląc, że może coś ukrywają, lecz przeliczyła się w każdym stopniu.
Z głęboko ukrytym listem przekroczyła próg gabinetu trzysta jedenaście, zastanawiając się nad panią Chambert i jej reakcją. Gilbert powitał ją z niezwykle szerokim uśmiechem, niemal wnosząc do środka.
CZYTASZ
Wanted || Tom Riddle
FanfictionGdy Mary stała przed tyranem, spodziewała się wszystkiego. Była gotowa na śmierć, która mieszkała w oczach przywódcy. Nie przypuszczała jednak, że stanie się kimś, kogo Tom Riddle zapragnie tak bardzo jak samej władzy. Co do powiedzenia ma młoda dzi...