Nieomylny

6.9K 466 177
                                    

Tom od kilku dni zdawał się mieć mało czasu dla Mary. Ona jednak nie miała mu tego za złe, jedynie bała się, że ten zajęty czas wykorzystuje ze śmierciożercami.

Nowy rok świętowała z Riddlem na bankiecie i w zasadzie był to wyjątek, który jej poświęcił. W końcu nie pozwoliłaby na to, żeby jego urodziny spędzili osobno. Zadbała, aby cały bankiet był w jego klimacie, czyli zero głośnej, ludowej muzyki, krzyczących ludzi i mnóstwa jedzenia.

Jedynie śmietanka towarzyska, małe, ale luksusowe dania, cicha muzyka, która przygrywała gdzieś w tle, panie podające whisky i ich prywatny wieczór w ekskluzywnym hotelu. 

Ale od tamtego czasu minęło kilka dni, które Tom musiał poświęcić pracy. Tam bez przerwy organizował posiedzenia i spotkania, ale jak Mary zdążyła ustali, koniec i początek roku był zawsze forsowny.

Za trzy dni sama miała mieć urodziny, ale w duszy błagała, aby nikt nie pamiętał. Urodziny nie należały do jej ulubionych świąt, ponieważ Mary nie widziała niczego przyjemnego w byciu o rok starszym. Co prawda było jej miło, gdy słyszała uprzejme życzenia, ale zero świętowania!

- Skończyłaś Bennett? - spytał znudzony Mulciber, odchylając się na swoim fotelu. Zmierzył ją badawczym spojrzeniem, zatrzymując wzrok dłużej na jej biuście. Mimo frustracji brunetka zachowała poważną minę. 

- Tak. Wszystkie dokumenty, które przygotował Tom. Kazał też przekazać, że mają być podpisane przed ciebie do trzeciej - wyjaśniła gładko, przyciskając teczki do siebie. To nie tak, że się go bała. Wolała jednak trzymać się na dystans od mężczyzny, który znany był wszędzie ze skandali związanymi z kobietami.

Palcem wskazał blat biurka, dlatego podeszła bliżej i rozłożyła przed nim dokumenty. Był jedyną osobą jaką na tym świecie nienawidziła. Starała się być miła i życzliwa dla każdego, ale po tym jak ją traktował i po tym co zrobił Gilbert'owi... Był przekreślony. 

- Brakuję ci Toma, Mary? - spytał wyzywająco, obdarzając jej osobę podłym uśmiechem. 

- Nic ci do tego - syknęła, walcząc z nim na spojrzenia. - Nie podchodź do mnie - ostrzegła go, gdy ten wstał zza biurka. 

- Mylisz się, mała Mary. Nie robię nic złego, a ty tak. Ja jestem lojalny wobec Riddle'a, prawda? A ty mnie nienawidzisz tylko za to, że aresztowałem zdrajcę. Nie chcę mieć w tobie wroga, tym bardziej, że jesteś bardzo słodka i mądra - w pewnym sensie miał rację, ale w oczach młodej Bennett pozostawał bezczelnym potworem. 

- Już myślisz o sojuszu, tak? Chcesz mnie udobruchać bo ostatnio spadłeś z rankingu osób szanowanych przez Toma? Proszę cię... Najlepiej będzie jeśli po prostu zajmiesz się swoimi sprawami i zostawisz mnie w spokoju - prychnęła zbywając go ręką. 

- Nie myśl Mary, że sypiając z nim będziesz wielką panią.

- Nie myślę tak, Ralph, ponieważ nie korzystam z udogodnień jakie mogłabym mieć. Nie jestem pazerna na pieniądze jak ty - zakpiła srogo, idąc w stronę wyjścia, ale on szarpnął ją za ramię i brutalnie przycisnął do drzwi, aż Bennett wstrzymała oddech. Mulciber znany był ze swoich pociągów do kobiet, co przeszło jej przez myśl, gdy przekroczył jej przestrzeń osobistą. - Zostaw mnie - zasyczała, próbując go odepchnąć, ale ten okazał się być silniejszy. 

- Nie wchodź mi w drogę, Bennett, dobrze? Staniesz się nikim, gdy Tom się tobą znudzi, a ja zawsze będę szanowanym politykiem, dlatego radziłbym ci stać się bardziej pokorną - dotknął jej policzka. Jego dotyk był dla niej obrzydzający. 

- Nie dotykaj mnie, Mulciber - powiedziała nieco ciszej. Tom ostrzegał ją przed nim, ale nie sądziła, że Ralph rzeczywiście odważy się jej dotknąć, a w szczególności, gdy była z Tomem.

Wanted || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz